Mamy właśnie okazję przekonać się, jak szybko się zużywa policyjny materiał [Kronika bydgoska]
W tym roku niepotrzebne mi są historyczne rekonstrukcje z marszałkiem Ziukiem, ułanami czy politykami w melonikach, by w wyobraźni przenieść się do czasów, w których po zaborach powstawało państwo polskie. W tym tygodniu na przykład z zainteresowaniem przyglądam się, jak formuje się polska służba zdrowia.
W szpitalu, do którego od pewnego czasu muszę biegać na rehabilitację kolana, jeszcze w środę żadna z rehabilitantek nie umiała odpowiedzieć na pytanie, czy w najbliższy poniedziałek potraktują mnie laserem i prądem. Nikt bowiem jeszcze nie przekazał im informacji, w jakim zakresie szpital będzie funkcjonował w najbliższy poniedziałek. Przy okazji dowiedziałem się, że panie rehabilitantki dobrodziejstwo święta 12 listopada raz na sto lat przyjmują z wdzięcznością, ale gdyby miały wybierać, to wolałyby wolne w Wigilię. Na szczęście proces formowania się służby zdrowia nie dotyczy kompetencji personelu - ten zajmuje się mym kolanem wprawdzie bez szczególnej serdeczności, lecz profesjonalnie.
Z równą uwagą obserwuję ostatnio powstawanie w wolnej Polsce służb zajmujących się utrzymaniem ładu i porządku. Toczy się ożywiona dyskusja m.in. nad tym, po ilu latach policjantowi należy się emerytura. Z wypowiedzi związkowców wynika, że ta kwestia jest już właściwie ustalona z rządem. Policjanci będą przechodzili w stan spoczynku po 25 latach służby. Jak to określił w wywiadzie radiowym szef Zarządu Wojewódzkiego NSZZ Policjantów w naszym regionie – ze względu na „zużycie materiału” w wyniku stresu i służby wyczerpującej fizycznie.
Jak szybko zużywa się policyjny materiał, właśnie mamy okazję się przekonać. W tym tygodniu na L4 w niektórych garnizonach znajdowało się około połowy funkcjonariuszy.
Przeczytaj dalszą część.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień