Mamy gwiazdy i wyniki. Dla naszego kolarstwa znowu nastały złote czasy
- Kiedyś byliśmy kolarskim zaściankiem, a dzisiaj nasi zawodnicy rozpychają się na salonach - mówi Piotr Kosmala, były dyrektor sportowy grupy Mróz, a obecnie wiceprezes Polskiego Związku Kolarskiego.
Kolarstwo zawsze było sportem bardzo popularnych w naszym kraju. Młodzi ludzie tego nie pamiętają, ale w czasach PRL-u tysiące kibiców pasjonowało się Wyścigiem Pokoju, a radiowe komunikaty z trasy przyciągały przed odbiorniki miliony słuchaczy. Wyobraźnię kibiców rozpalały zwycięstwa takich zawodników jak Ryszard Szurkowski, Stanisław Szozda, Tadeusz Mytnik czy Janusz Kowalski. Dwaj pierwsi byli prawdziwymi celebrytami swoich czasów. Później mieliśmy jeszcze pojedyncze sukcesy Joachima Halupczoka i Zenona Jaskuły, ale z roku na rok ta piękna dyscyplina sportu zaczęła tracić na popularności.
- Na szczęście to już przeszłość. Od kilku lat polskie kolarstwo mocno się rozwija i chyba nie przesadzę, jeśli powiem, że nastały złote czasy dla naszego sportu.
To w ogromnej mierze zasługa wspaniałych wyników uzyskiwanych choćby przez Michała Kwiatkowskiego i Rafała Majkę. Ten pierwszy nie tak dawno został przecież mistrzem świata, a drugi regularnie wygrywa etapy na Tour de France. Rafał był też trzeci w Vuelcie i zdobył brązowy medal na igrzyskach w Rio de Janeiro. Dziewczyny też systematycznie podnoszą swój poziom. Katarzyna Niewiadoma już teraz walczy z najlepszymi zawodniczkami na świecie jak równy z równym - mówi Piotr Kosmala, były dyrektor grupy Mróz i selekcjoner kadry, a obecnie wiceprezes Polskiego Związku Kolarskiego.
Jego zdaniem te wyniki nie wzięły się z niczego. - Mamy coraz więcej grup zawodowych. Kiedyś byliśmy kolarskim zaściankiem, a dzisiaj nasi zawodnicy rozpychają się na salonach. Nasi kolarze ścigają się w najlepszych grupach i dzięki temu podnoszą swój poziom. Mamy też to szczęście, że liderzy kadry, czyli wspomniani już Michał Kwiatkowski, Rafał Majka i Katarzyna Niewiadoma są osobami bardzo otwartymi i chętnymi do pomocy. To było widoczne choćby na ostatnich mistrzostwach świata w Doha, gdzie pomagali swoim młodszym kolegom i koleżankom, i na każdym kroku udzielali im cennych wskazówek - zapewnia Piotr Kosmala.
Zaczęło się w Borku
To właśnie on pod koniec ubiegłego wieku, wraz z Wojciechem Mrozem, w niewielkim Borku Wlkp. tworzył pierwszą, polską grupę zawodową. - To były zupełnie inne czasy. Trudno to nawet porównywać z tym co mamy dzisiaj. My byliśmy prekursorami, jako piersi startowaliśmy w najlepszych wyścigach. Teraz to już norma. W ubiegłym roku prowadziłem grupę Verva Activ-jet i jechaliśmy w Tour de Suisse. Teraz w Giro d’Italia pojadą kolarze CCC Polkowice. To tylko pokazuje, że mamy regularny kontakt z czołówką i coś znaczymy w światowym kolarstwie - twierdzi wiceprezes PZKol. W tym związku ostatnio sporo się zresztą zmieniło.
- Razem z prezesem Dariuszem Banaszkiem zależy nam na tym, aby związek działał jak grupa zawodowa i był wzorem dla innych. W najbliższym czasie chcemy przedłużyć kontrakt z największą polską spółką Skarbu Państwa, czyli PKN Orlen. Chcemy, by Orlen był sponsorem grupy kolarskiej, która pojedzie w Tour de France. Ta grupa ma być oparta na polskich zawodnikach. Kiedy moglibyśmy wystartować w Wielkiej Pętli? Myślę, że realny jest rok 2019. W tej grupie byliby też zawodnicy szykowani na igrzyska Tokio, które odbędą się rok później. Jeśli wszystko wyjdzie nam tak jak planujemy, to kolarstwo może być wiodącą dyscypliną sportu w Polsce - uważa Piotr Kosmala.
Na igrzyskach w stolicy Japonii być może wystartują reprezentanci UKS Jedynka Mróz Kórnik. - Jest to bardzo możliwe. Nie ukrywam, że jestem pod wrażeniem pracy jaką wykonuje tam trener Robert Taciak. Jego dziewczyny z roku na rok robią postępy - mówi wiceprezes związku. Przypomnijmy, że w Kórniku swoją przygodę z kolarstwem zaczynała Katarzyna Pawłowska, która jest trzykrotną mistrzynią świata na torze i teraz występuje w holenderskiej grupie zawodowej Boels Dolmans. Coraz lepiej radzi sobie również 21-letnia Nikol Płosaj, która w ubiegłym roku wraz z drużyną zdobyła srebrny medal na torowych mistrzostwach Europy elity.
Podium w Tour de France?
Na ten moment największe nadzieje na sukcesy wiążemy jednak z takimi zawodnikami jak Rafał Majka czy Michał Kwiatkowski. - Rafał będzie naszym liderem na Tour de France. Liczymy, że może być w czołowej piątce - twierdzi Ralph Denk, szef grupy Bora-Hansgrohe. - Ja jestem większym optymistą. Moim zdaniem Majka może ukończyć ten wyścig nawet w pierwszej trójce - dodaje Piotr Kosmala. W Bora-Hansgrohe ścigają się także dwaj inni reprezentanci Polski, Piotr Poljański oraz Maciej Bodnar. Ten pierwszy będzie zapewne pomagał Rafałowi Majce na najtrudniejszych górskich etapach, natomiast Maciej Bod-nar ma być wsparciem dla Petera Sagana podczas klasyków. Przypomnijmy tylko, że Słowak to aktualny mistrz świata. Po złoto sięgnął także przed dwoma laty.
W tym sezonie Peterowi Saganowi trudno jednak będzie po raz trzeci z rzędu zdobyć tęczową koszulkę, ponieważ kolarze będą o nią walczyć w norweskim Bergen. - Tam będzie trudna, interwałowa trasa. Doskonale ją znam, bo w ubiegłym roku miałem okazję przejechać ją podczas Wyścigu Dookoła Fiordów. Wierzę, że nasi zawodnicy mogą powalczyć w Bergen o czołowe lokaty - twierdzi Piotr Kosmala. Tytuł mistrza świata ma już na swoim koncie Michał Kwiatkowski, który na co dzień startuje w grupie Sky.
Polak, za którym dość przeciętny sezon, tym razem ma się pokazać w kilku wiosennych klasykach. W planach ma też start w Tour de France, gdzie zapewne będzie pomagał liderowi swojej grupy, a tym jest Christopher Froom, zwycięzca dwóch ostatnich edycji Wielkiej Pętli.
- Skoro mam okazję jeździć u boku takiego geniusza, to muszę to maksymalnie wykorzystać. Wszystko po to, by w przyszłości stać się jeszcze lepszym i wszechstronnym kolarzem
- uważa Michał Kwiatkowski.
Christopher Froom na pewno będzie jednym z głównych faworytów tegorocznego Tour de France. Brytyjczyk przed rokiem na trasie tego największego wyścigu świata wyprzedził Francuza Romaina Bardeta i Kolumbijczyka Nairo Quintanę. Ten ostatni nie dał natomiast rywalom szans na Vuelcie Espana, gdzie na górskich etapach czuł się jak ryba w wodzie. Trzeci z największych tourów, czyli Giro d’Italia padł łupem Vincenzo Nibaliego. Ta trójka zawodników będzie pewnie rozdawać karty także podczas tegorocznych wyścigów wieloetapowych we Włoszech, Francji i Hiszpanii. Swoje ambicje na pewno ma również Alberto Contador. Tym bardziej, że ubiegły sezon nie był zbyt udany dla tego doświadczonego i utytułowanego Hiszpana.
Przerażająco utalentowana
Na Christophera Frooma i Nairo Quintanę stawia też prestiżowy magazyn kolarski „Cycling Weekly”, który opublikował swoje prognozy na ten rok. Zdaniem pisma, największe szanse na przełamanie hegemonii tej dwójki ma inny Kolumbijczyk, Miguel Angel Lopez. Gazeta stawia także na jego rodaka Fernando Gavirię, którego typuje na jedną z gwiazd sezonu.
Podobnie zresztą jak… Katarzynę Niewiadomą, którą „Cycling Weekly” nazywa „przerażająco utalentowaną”. Piotr Kosmala także wierzy w 22-letnią reprezentantkę Polski. - Moim zdaniem może odegrać jedną z czołowych ról na mistrzostwach świata - twierdzi wiceprezes związku, który nie zapomina też o torowcach oraz kolarzach górskich. - I w tym przypadku liczę na bardzo dobre wyniki. Tu i tu mamy swoje gwiazdy, jak Katarzyna Pawłowska czy też Maja Włoszczowska - mówi Piotr Kosmala.
Sukcesy są potrzebne, bo nakręcają koniunkturę na ten sport. - To podstawa. Młodzi ludzie, wbrew temu co często można usłyszeć, chcą uprawiać sport, ale wybierają te dyscypliny, gdzie są sukcesy i media, a co za tym idzie pieniądze i kontrakty. My w związku mamy jasno sprecyzowaną wizję kolarstwa na najbliższe lata i jestem przekonany, że nasi zawodnicy nadal będą dostarczać kibicom wielu wzruszeń. Tak jak choćby Rafał Majka i Maja Włoszczowska na igrzyskach w Rio de Janeiro - kończy Piotr Kosmala.