Wydobyciem lubuskiej rudy zajmują się politycy i prawnicy, a nie górnicy. Tym samym zapowiedzi tysięcy miejsc pracy i miliardów z podatków brzmią jak bajka
Od kilkudziesięciu lat wiadomo, że w Lubuskiem znajdują się bogate złoża rud miedzi i srebra. Ale zalegają głęboko. KGHM złożom w okolicach Bytomia Odrzańskiego i Kotli przyjrzał się już w latach 70. minionego wieku, oszacował ich zasoby nawet na 8 mln ton miedzi. Wówczas mówiono o rezerwie na nieokreśloną przyszłość, aż dość niespodziewanie pojawiła się spółka Miedzi Copper, będąca częścią kanadyjskiego konsorcjum Lumina Copper Corporation. W takiej sytuacji dwie firmy to już tłum. Wybuchła wojna o bytomską miedź, a my mogliśmy jej się tylko przyglądać.
Ostatnio awantura przycichła. O lubuskiej miedzi postanowił przypomnieć poseł Jerzy Materna, który spotkał się w tym tygodniu z prezesem kanadyjskiej firmy i przedstawicielami Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu. Jak twierdzi zadowolony parlamentarzysta, „popchnął sprawę do przodu” i ma się ona pojawić nawet podczas światowego forum ekonomicznego w Davos. Jaką „sprawę”? Oto poseł Materna uważa, że partnerem Kanadyjczyków w ogromnym przedsięwzięciu budowy lubuskiej kopalni miedzi mogłoby być nasze państwo.
- Musimy zdać sobie sprawę z tego, że KGHM ma zapewnione złoża do eksploatacji na kilkadziesiąt lat, a Lubuskiemu oraz krajowi ta inwestycja potrzebna jest jak rybie woda - tłumaczy poseł Materna. - Zresztą miedziowy potentat ostatnio inwestował za oceanem. Kanadyjczycy dysponują technologią, która umożliwia wydobycie z głębokości znacznie powyżej tysiąca metrów, a z takimi mamy do czynienia. Na dodatek deklarują przetwarzanie rudy w koncentrat już pod ziemią, czyli oszczędzilibyśmy sobie chociażby konieczności budowy zbiornika wód poflotacyjnych. KGHM powinien być z tego zadowolony, gdyż otrzymałby wsad do swoich pieców.
Polityk jest optymistą i roztacza wizję ogromnej inwestycji, tysięcy miejsc pracy i oraz miliardów złotych, które popłynęłyby z tytułu podatków do kasy samorządu i państwa. Jego zdaniem to jeden ze sposobów zdobycia pieniędzy na świadczenia dla przyszłych emerytów.
Tymczasem w prokuraturze w dolnośląskiej Świdnicy toczy się śledztwo w sprawie przyznania za rządów PO dwóch koncesji na poszukiwanie miedzi spółce Leszno Copper. Jedną z nich jest właśnie Bytom. Zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, które złożył główny geolog kraju, wpłynęły już we wrześniu 2016 roku do warszawskiej prokuratury. Prokuratorzy ustalają, czy któryś z urzędników ówczesnego ministerstwa środowiska przypadkiem nie dopuścił się niedopełnienia obowiązków.
Tutaj nawet nikt nie ukrywa, że chodzi o pieniądze i mimo że z miedzi nie są to przysłowiowe miedziaki, a obie koncesje przylegają do eksploatowanych obecnie przez KGHM terenów. A tylko według bardzo wstępnych szacunków w okolicy Bytomia znajduje się 8 mln ton miedzi wartej od 700 mln do 1 mld dolarów. Stąd zdecydowanie KGHM, zwłaszcza że zainwestował on już sporo w rozpoznanie tych złóż. Potentat składał kolejne odwołania, zapewniał, że złożył wniosek jako pierwszy i koncesje należą się jemu ze względów ekonomicznych, jak i… patriotycznych. W połowie 2014 roku ówczesny minister środowiska cofnął wcześniejsze decyzje i wszystkie sporne wnioski koncesyjne przekazał do ponownego rozpatrzenia. Premier Tusk zapowiedział skierowanie sprawy do ABW, aby wyjaśniono, dlaczego koncesje przyznano Kanadyjczykom...
W 2015 roku Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uznał, że cofnięcie koncesji Kanadyjczykom odbyło się niezgodnie z prawem. KGHM odwołał się od tego wyroku. Ostatnio spór toczy się przed Naczelnym Sądem Administracyjnym.
Jak zapewniał wiele razy KGHM, ich działania nie mają nic wspólnego z zachowaniem „psa ogrodnika”. W marszu na północ pierwsze było złoże „Głogów Głęboki Przemysłowy”, później „Radwanice”, „Gaworzyce”. Dlaczego tak późno? Cytując fachowców, inne były notowania miedzi i kalkulacja wydobywcza. Zresztą wcześniej nie było sensu ubiegać się o koncesję, bo takie pozwolenie jest wydawane na określony czas i cóż to byłby za interes, gdyby KGHM wykonał kosztowne badania, a ich wyniki po pięciu latach stałyby się powszechnie dostępne i eksploatację rozpocząłby ktoś inny?
- Wyroki NSA we wszystkich sprawach spornych dotyczących obszarów koncesyjnych Bytom Odrzański i Kulów Luboszyce zapadły 30 listopada 2017 roku - mówi rzecznik prasowy KGHM Justyna Mosoń. - W sprawach obowiązują tym samym orzeczenia WSA, które stały się prawomocne. Wszystkie pięć spraw wraca na etap rozpoznawania wniosków o ponowne rozpoznanie sprawy przez ministra środowiska. Wobec tego, że żadna z decyzji nie stała się ostateczna, a tym bardziej prawomocna, i żadna ze stron nie dysponuje koncesją, rozpoznając wnioski, minister środowiska w istocie będzie od nowa dokonywał oceny pierwotnych wniosków konkurencyjnych podmiotów.
I jeszcze... „Dla KGHM, mając na uwadze aktualną wiedzę i stan rozpoznania zasobu górotworu w spornych obszarach, te sporne obszary koncesyjne, dla których są rozpoznawane wnioski konkurencyjne, są bądź perspektywicznymi, bądź prognostycznymi w różnych horyzontach czasowych”.
Tymczasem lubuscy przedsiębiorcy i samorządowcy nie są zainteresowani „różnymi horyzontami czasowymi”, ale zależy im na jak najszybszym powstaniu kopalni czy rozpoczęciu eksploatacji złoża, gdyż oznaczałoby to dla regionu skok cywilizacyjny.
Konkrety? We wrześniu i październiku Miedzi Copper przekazała Wydziałowi Planowania Przestrzennego Lubuskiego Urzędu Marszałkowskiego niezbędne materiały odnośnie złóż miedzi i srebra w Polsce, dotyczące projektowanych Zakładów Górniczych „Mozów” i „Zielona Góra”, oraz granice ich zalegania. Do Zielonej Góry dotarło także pismo dyrektora generalnego Grupy Miedzi Copper o zapis „obszar dokumentowanych złóż miedzi i srebra” zamiast „projektowanych Zakładów Górniczych”, co też się stało. Z kolei energetycy wystąpili do Miedzi Copper Corp. z zapytaniem dotyczącym oszacowania orientacyjnego zapotrzebowania na moc dla planowanej inwestycji. Jednocześnie trwają prace poszukiwawczo-rozpoznawcze złóż rud miedzi, w ramach udzielonych koncesji. Po ich zakończeniu opracowana zostanie dokumentacja geologiczna, która będzie stanowiła podstawę do podjęcia starań o uzyskanie koncesji na wydobywanie oraz budowę kopalni, w tym otrzymanie decyzji środowiskowej dla realizacji przedsięwzięcia przed uzyskaniem koncesji na wydobywanie...