Mamy baby boom! W Białymstoku dzieci rodzą się na potęgę. Dzięki programowi 500 plus?
W Białymstoku od kilku lat rodzi się coraz więcej dzieci. Ale 2016 rok był rekordowy. Na świat przyszło aż 7179 noworodków. - Poprawia się sytuacja życiowa młodych. Efekty daje też program 500 plus - uważa prof. Jerzy Kopania, etyk.
Kalina przyszła na świat 1 stycznia 2017 roku o godz. 7.40. To pierwsza białostoczanka urodzona w tym roku. Dziewczynka ważyła 3880 gramów i mierzyła 59 cm. Kalinkę i jej mamę w Poliklinice Ginekologiczno-Położniczej Arciszewscy odwiedzili przedstawiciele Tadeusza Truskolaskiego, prezydenta Białegostoku. Urzędnicy pogratulowali pani Joannie, wręczyli piękny bukiet i 2 tys. zł na wyprawkę dla córeczki. - Było mi bardzo miło. Te pieniądze bardzo się przydadzą, choćby na opłacenie pobytu w szpitalu - przyznała nam Joanna Zalewska. Jest zaskoczona, że to właśnie jej Kalinka to pierwsza białostoczanka urodzona w tym roku.
- Przecież to było przed ósmą rano. Wydaje mi się, że to dosyć późna pora, jak na pierwsze dziecko w tak dużym mieście. Myślałam, że do tej pory urodziło się ich już kilkoro - zastanawiała się mama.
Kalinkę wyprzedził Krystian, który urodził się 35 minut po północy na porodówce przy ul. Warszawskiej. Chłopczyk ważył 3970 gramów i miał 54 cm. Nie był jednak pierwszym noworocznym białostoczaninem. Bo jego rodzice są zameldowani w Ignatkach-Osiedlu w gminie Juchnowiec Kościelny. - Termin porodu wypadał na 22 grudnia. Ale dopiero w sylwestra poczułam bóle - opowiadała Ilona Klimowicz.
W poniedziałek odwiedził ją mąż Piotr i synek Dominik, który urodził się 31 grudnia, tyle że sześć lat wcześniej. Radości z młodszego braciszka nie było końca. - Chłopcy będą razem obchodzili urodziny. A jaki zadowolony z narodzin wnuka jest dziadek! Bo też urodził się 1 stycznia. U nas to już prawie tradycja - śmiał się pan Piotr.
Kalinka Zalewska miała urodzić się ostatni dzień starego roku.- Ale lekarz uprzedził, żebym raczej spodziewała się rozwiązania bliżej 5 stycznia - opowiada mama Joanna. Wybrała się z mężem na sylwestrową imprezę. Do domu wrócili tuż po północy. - Położyłam się spać. No i zaraz trzeba było jechać do szpitala. Śmieję się, że wyskakałam to dziecko. Może gdybym spokojnie przesiedziała noc przed telewizorem, to urodziłabym później - przypuszcza pani Joanna. - Najważniejsze, że córeczka jest zdrowa - cieszy się.
Narodziny dzieci to radość! Szczególnie w obecnej sytuacji, kiedy mamy niż demograficzny. Ale w Białymstoku już od kilku lat utrzymuje się dodatni przyrost naturalny. Rekordowy był ubiegły rok. W mieście urodziło się 7179 dzieci. To o 614 więcej niż w 2015 roku. Dwa lata temu na świat przyszło 6565 maluszków. W 2016 w Urzędzie Stanu Cywilnego zarejestrowano 6181 noworodków.
- To bardzo dobra wiadomość - uważa prof. Jerzy Kopania, białostocki etyk. Przyznaje jednak, że wzrost liczby urodzin nie jest znaczący. Jak wyjaśnia, aby społeczeństwo nie wymierało wskaźnik urodzin powinien wynosić 2,1. Obecnie w Polsce to 1,3. - Jeśli nawet wzrośnie do 1,8 to będzie oznaczało, że nadal wymieramy, choć wolniej - zauważa prof. Kopania. Według niego niewielki, ale za to zauważalny wzrost narodzin wynika z poprawy sytuacji życiowej młodych. - Prorodzinna polityka obecnego rządu, w tym między innymi 500 plus może na krótką metę dawać taki właśnie efekt - przekonuje Jerzy Kopania.
Czy nasz baby boom to zasługa rządowego programu Rodzina 500 plus? Rodzinom niezależnie od dochodu na drugie i każde kolejne dziecko przysługuje po 500 zł. Program funkcjonuje od 1 kwietnia 2016 roku.
Rodzice Kalinki oraz Krystianka przekonują, że rządowe wsparcie nie wpłynęło na ich decyzję o powiększeniu rodziny.
- Kalina była planowana i wyczekiwana - zapewnia pani Joanna. - To wsparcie na pewno mnie nie skusiło. Ale gdy zaszłam w ciążę, to owszem, pytano mnie czy dla 500 plus. No nie... Bez przesady.
- Bo jest pieniądz i zaraz go nie ma. Trzeba umieć dobrze gospodarować - uważa pani Ilona. - Mamy już wszystko. Krystiankowi dokupimy tylko pojedyncze rzeczy. Na pewno jakieś ubranka, kosmetyki .
- 500 zł to taki spokój psychiczny, że są dodatkowe pieniądze i wsparcie - dodaje pani Joanna. Pieniądze planuje wydać na żłobek bądź przedszkole. Starsza córeczka, 2,5- letnia Jagódka chodzi do żłobka, a gdy podrośnie pójdzie do przedszkola.
Miasto podsumowało już dziewięć miesięcy działania programu Rodzina 500 plus. Do końca 2016 roku wypłacono wsparcie 19035 rodzinom. - W sumie pieniądze otrzymało 25424 dzieci. Łączna kwota wypłacona w Białymstoku wyniosła 110 mln 871 tys. 76 zł. Najwyższe wypłaty otrzymują dwie rodziny, w których jest po dziewięcioro dzieci. Miesięczna wypłata w każdej z nich wynosi 4,5 tys. zł. Są też trzy rodziny z siedmiorgiem dzieci. One dostają po 3,5 tys. zł - wylicza Anna Kowalska z magistratu.
Nie tylko w Białymstoku w 2016 roku zanotowano wzrost urodzeń. Więcej dzieci przyszło na świat w całym województwie podlaskim. W ubiegłym roku urodziło się ich 10660. Tak wynika z danych Narodowego Funduszu Zdrowia. Na przykład w Hajnówce w ubiegłym roku urodziło się 269 dzieci. To o 76 więcej niż w 2015 roku. Z kolei w Bielsku Podlaskim liczba urodzeń w porównaniu do 2014 roku niemal dwukrotnie zmalała. W 2014 roku na świat przyszło 403 dzieci, a dwa lata później 203. Może to wynikać stąd, że przez kilka miesięcy 2016 roku w bielskim szpitalu nie było porodów. Oddział ginekologiczno-położniczy był remontowany. Pacjentki kierowane były więc do oddalonych o kilkadziesiąt kilometrów miejscowości, m.in. do Hajnówki czy Siemiatycz.
Za to w Łapach nie było żadnych urodzeń. W lipcu 2015 roku zamknięto bowiem porodówkę w tamtejszym szpitalu. Wcześniej, w 2014 roku, na świat przyszło w niej 258 dzieci. Odkąd zlikwidowano oddział ginekologiczno-położniczy, mieszkanki miasta rodzą w białostockich szpitalach.