Mały piłkarz: - Trener mówił, że robi mi „masażyki”
- To był nieprzyjazny dotyk. Wstydziłem się - tak Konrad opisywał czyny, jakich miał dopuścić się względem niego Paweł Ł. oskarżony o pedofilię.
Pokrzywdzony chłopiec dodawał: - Trener kazał siadać mi na kolana, jak u taty.
7 marca przed Sądem Rejonowym w Grudziądzu odbyła się kolejna rozprawa 26-letniego grudziądzanina, „trenera” drużyny małych piłkarzy, który jest oskarżony o molestowanie kilkuletnich chłopców oraz posiadanie pornografii dziecięcej. To również kolejna odsłona wstrząsających zeznań, które w tzw. przyjaznym pokoju w obecności psychologa składały maluchy.
Jednym z nich był Konrad. Chłopiec podczas opisywania tego, co miał doświadczyć ze strony Pawła Ł., płakał: - Trener brał mnie do szatni na orliku. Drzwi zamykał na klucz. Byłem tylko ja i on. Musiałem się rozbierać. Całkowicie. Wiązał mi ręce nitką do tyłu albo do przodu. Dotykał mnie w miejsce intymne. Robił mi zdjęcia. Aparatem.
Z zeznań pokrzywdzonego, wynika, że do takich sytuacji miało dochodzić „więcej niż dziesięć razy”.
„Mówił, że jestem piękny”
- Trener mówił, że jestem piękny - przywoływał przez łzy bolesne wspomnienia Konrad. - Dotykał mnie w miejsce intymne i twierdził, że robi mi masażyki. Dla mnie to było wstydliwe.
Ile trwały „masażyki”? - Godzinę, może pół - szacował chłopiec. Potem oskarżony miał dawać dziecku paczkę kart ze sportowcami.
Do równie wstrząsających czynów miało dochodzić podczas obozu w Zakopanem, gdzie Paweł Ł. wraz z trójką dzieci pojechał w ferie. Wśród nich był też Konrad. Jak zapamiętał tę wycieczkę? - Kąpałem się pod prysznicem. Trener przyszedł do łazienki i robił mi zdjęcia.
Oskarżony miał także zamykać się z chłopcem w pokoju po tym jak wcześniej pozostałych wyprosił z pomieszczenia.
- Kazał kłaść mi się na łóżku i się rozebrać. Smarował mnie maścią na oparzenia, ale mi nic nie dolegało... Dotykał mnie w miejsca intymne. Robił mi masażyki. Polewał mnie wodą ze źródełka. Obiecywał, że dostanę piłkę firmową, ale nigdy jej nie otrzymałem.
„Wkładał mi coś do buzi. To było grube i twarde”
Szokujące zeznania także opisał drugi z pokrzywdzonych, Marcel.
- Wziął mnie za rękę i z boiska poszliśmy do szatni. Musiałem się rozebrać. Ręce mi przywiązywał do wieszaków. Zawiązał oczy szalikiem i włożył coś do buzi - opowiadał chłopiec. - To było podobne do śrubokrętu... Grube i twarde. Dotykał mnie w miejsca intymne. Robił mi zdjęcia.
Zdaniem małego Marcela, to „coś”, co 26-latek wkładał mu do buzi, miało sprawdzić, czy jest chory. - Trener mówił, że jak zapali się na czerwono, to znaczy, że nie jestem zdrowy - zeznawał maluch.
Pokrzywdzony podkreślił, że gdy miało dochodzić do molestowania, bał się. - Denerwowałem się, gdy mnie dotykał i obawiałem, że mi coś zrobi - wyjaśniało dziecko.
Marcel wspomniał także o incydencie: - Kiedyś na boisku pojawił się mały chłopiec. Trener kazał mi i jemu klękać i przytulać się. Nie chciałem tego robić.
Podczas poniedziałkowej rozprawy odtworzono także zeznania dwóch świadków, chłopców, którzy byli w drużynie, którą „trenował” Paweł Ł.
Jeden z nich, Grzegorz, mówił m.in. o wyjeździe na obóz w góry.
- Trener całował w policzek i w buzię Konrada. On z nim też spał, mimo że mieliśmy osobne łóżka.
Wszystkie dzieci zgodnie twierdziły, że Paweł Ł. faworyzował Konrada. Według nich, „wszędzie z nim chodził i tylko nim się zajmował”.
Paweł Ł. cały czas przebywa na wolności
Następna wokanda 10 marca. Wówczas zostaną odtworzone kolejne nagrania z przesłuchań dzieci. Ponadto zaplanowano przesłuchanie biegłej sądowej psycholog, która rozmawiała z chłopcami.
Paweł Ł. nie pojawił się na rozprawie.
Na razie 26-latek przebywa na wolności. Musi meldować się na komendzie i nie może zbliżać się do pokrzywdzonych.
Prokuratura wnioskowała o tymczasowy areszt, gdy grudziądzanin został zatrzymany. Sąd Rejonowy, a następnie Okręgowy nie przychylił się do tego wniosku. Sprawa wyszła na jaw latem 2014 roku.