Właściciel dużego labradora skopał innego psa
Mieszkaniec Buchałowa Piotr Braun przekonuje, że nadal nie może dojść do siebie. - To co widziałem było straszne. Nasz sołtys kilkakrotnie skopał mojego psa. Ten biedny wręcz poleciał w powietrze. A dziś rano kilkakrotnie zwracał wczorajszy pokarm - mówi.
I opowiada, że jest właścicielem myśliwskiego jagdte-riera. W czwartek wieczorem we wsi zarządzono szczepienie psów przeciwko wściekliźnie. Tam też ze swoim pupilem wybrał się pan Piotr. Niestety kiedy już dochodzili do miejsca szczepień, pies się panu Piotrowi wyrwał i dobiegł do grupy innych. - Wtedy zaczął szczekać na psa sołtysa. To potężny lablador, któremu mój mały terier nie mógł nic złego zrobić. Tymczasem sołtys kilkakrotnie, wydaje się, że sześć, osiem razy, kopał w mojego psa. To wszystko widziały dzieci. O zdarzeniu chcę powiadomić policje - tłumaczy pan Piotr.
Weterynarz Marek Mrów-czyński, który szczepił psy potwierdza zdarzenie.
- Jagdteriery są tak odważne, że mogą zaatakować czołg. Dlatego ten rzucił się na dużego labradora. Niestety właściciel stał i patrzył, a właściciela labradora pewnie poniosło i desperacji zaczął odganiać napastnika. Trudno powiedzieć, ile razy go kopnął - mówi pan Marek Podkreśla jednak, że właściciel jagdteriera powinien szybciej zareagować. Potwierdza też, że pies mógł odnieść pewne obrażenia, był bowiem lekko oszołomiony.
Leszek Häusler, sołtys Buchałowa i właściciel labradora zaprzecza, by kilkakrotnie kopał w psa pana Piotra. - On wcześniej rzucił się na innego czworonoga, a później na mojego. Nie mając innego wyjścia, bo trzymałem swojego labradora, nogą odpychałem napastnika. Kiedy jednak trwało to długo, raz go faktycznie kopnąłem i wtedy przestał atakować - tłumaczy pan Leszek.
Dodaje też, że do zdarzenia, by nie doszło, gdyby pan Piotr zareagował. Tymczasem on jedynie stał i się patrzył. Mimo, e jest właścicielem psa.