Małość w Zakopanem i ból na Titanicu. Austriacy, Niemcy, Słowacy zakazali zabaw sylwestrowych przy 10 razy niższej liczbie zgonów. Idioci?
Ilu Polaków umrze z powodu organizowanego za wielkie publiczne pieniądze Sylwestra w Zakopanem? Przepraszam, że nie udzielił mi się szampański nastrój wierchuszki TVP, ale są ku temu ważkie powody. Pierwszy: rekordowa od czasów II wojny liczba zgonów (w latach 2000-2009 umierało średnio 370 tys. Polaków rocznie, w latach 2010-2019 – 380 tys., a w 2021 umarło ponad 500 tys.!) skłania do ogłoszenia żałoby narodowej. Drugi: w krajach naszego regionu hucznych zabaw nie będzie. Na Słowacji trwa stan wyjątkowy, w Niemczech imprezy sylwestrowe zostały zabronione, Austriacy zamykają restauracje o 22.00. A wszystko przy wielokrotnie niższej liczbie rodzinnych tragedii.
Zakopiański "Sylwester Marzeń" to impreza na 30 tys. osób. Ma być wśród nich góra 250 niezaszczepionych. Pytanie: czy i jak to będzie sprawdzane, skoro wedle polskich przepisów uczestnicy spędów nie mają obowiązku okazania certyfikatów covidowych; jestem sceptyczny, bo widziałem wiele razy, jak to w Polsce wygląda. Mamy więc kompletną fikcję bezpieczeństwa w sytuacji, gdy wśród balującego ludu znajdą się z pewnością dziesiątki zakażonych omikronem. Ta mutacja szaleje w Czechach i na Słowacji, a w Wiedniu, a także całej Anglii odpowiada już za większość infekcji. Tymczasem tylko przez Balice dotarło do nas ostatnio kilkanaście tysięcy rodaków z Wysp! Zaś wiedeńczycy polskiego pochodzenia zjeżdżają do dawnej Galicji samochodami i pociągami...
Tandetne ludowe igrzysko odbywa się w zimowej stolicy regionu, który odnotował w ostatnich tygodniach rekordową w Europie liczbę ciężkich zakażeń i zgonów. W suchych statystykach Małopolska jest wprawdzie na trzecim miejscu w Polsce – za Śląskiem i Mazowszem, ale po uwzględnieniu liczby mieszkańców – lideruje czarnej liście.
Proste porównanie: Austria liczy 9 milionów mieszkańców, czyli trzy razy więcej niż Małopolska. Największą liczbę zgonów podczas czwartej fali pandemii – 58 – odnotowano tam 8 grudnia, średnia z ostatniego tygodnia wynosi 17. W Małopolsce ta średnia to 53, co oznacza, że w przeliczeniu na 1000 mieszkańców jest prawie 10 razy większa niż w Austrii! Podobnie wypadamy w zestawieniu z innymi sąsiadami. W Niemczech na każde 3 miliony mieszkańców umiera codziennie na covid 9 osób, a nie 53 (w dobrze wyszczepionej Hiszpanii średnia wynosi… 4, a w Izraelu - 0).
Żeby było ciekawiej, szampańska impreza zorganizowana została w tej części Małopolski, która może się „poszczycić” najmniejszym odsetkiem zaszczepionych. Jako politolog badałem w życiu najbardziej odjechane pomysły propagandystów, ale tu jestem bezradny: niby jak płynący z Zakopanego przekaz ma być spójny z oficjalnymi apelami ministra zdrowia, premiera, wojewody czy marszałka Małopolski? Dwaj ostatni naprawdę stają na głowie, by skłonić Małopolan do szczepień i zachowań odpowiedzialnych, by nie narażać członków małopolskiej wspólnoty na niepotrzebne zakażenia i zgony. Teraz w „prezencie” dostali(śmy) coś, co zdaniem epidemiologów zwiększy rozmiar tragedii, która i tak poraża.
Szokuje to jeszcze bardziej, gdy porównamy ową balangę z działaniami podjętymi w krajach, w których liczba zgonów jest pięć, albo dziesięć razy mniejsza niż u nas. W rządzonej przez prawicę Austrii od kilku dni obowiązuje po 22.00 godzina policyjna w gastronomii (także w barach hotelowych). Odwołano możliwość całonocnych zabaw sylwestrowych. „Powodem jest groźna fala omikronu, której nadejście należy opóźniać wszelkimi dostępnymi sposobami” – argumentuje rząd. W Niemczech z tej samej przyczyny kluby i dyskoteki są zamknięte, a zabawy sylwestrowe – także te na świeżym powietrzu - zabronione. Za gromadzenie się na placach, ulicach i w parkach grożą grzywny do 250 euro.
W Polsce, która przeżywa największą falę tragedii od 80 lat, do gromadzenia się i nieuchronnej wymiany zakażeń zachęca publiczna telewizja. W tym miejscu mógłbym to jakoś nazwać (choć czasem już brakuje słów), ale zamiast tego wolę Państwu życzyć zdrowia i wolności od dyktatu podłości i głupoty. Radykalnie lepszego roku!