PO wyrzuca posłów, a Nowoczesna karze grzywną po sejmowym głosowaniu. Raś, Sonik i Sowa nie mają sobie nic do zarzucenia. Meysztowicz żałuje: źle się stało.
Pogłębia się kryzys opozycji parlamentarnej. Po głosowaniu w sprawie obywatelskich projektów - ustaw „Ratujmy kobiety” (liberalizującego prawo do aborcji) oraz „#ZatrzymajAborcję” (zaostrzającego przepisy) - Platforma Obywatelska wyrzuciła posłów Marka Biernackiego, Jacka Tomczaka i Joannę Fabisiak, bo nie zastosowali się do zaleceń i sprzeciwili się odesłaniu pierwszego projektu do dalszych prac w Sejmie. Nowoczesna ukarała naganą i finansowo (1000 zł) dziewięciu posłów. W piątek z tej partii odszedł poseł Adam Cyrański.
Wątpliwości budzi też zachowanie posłów opozycji, którzy nie wzięli udziału w głosowaniu. Uczyniło tak 10 posłów Nowoczesnej i 29 PO. Wśród nich są politycy z Małopolski. Poseł PO Bogusław Sonik zaznacza, że jest zwolennikiem obowiązującej ustawy antyaborcyjnej i nie chce jej zmieniać. „(...) kiedy ludzie skaczą sobie do oczu nawet podczas wspólnej kolacji wigilijnej, kiedy Polska jest podzielona, kiedy ideologiczne namiętności usypiają rozum, a więc teraz, wszczynanie nowej wojny ideologicznej byłoby wyjątkowo szkodliwe” - napisał w mailu do naszej redakcji.
Czytaj więcej:
- O tym, że nie trzeba zmieniać przepisów antyaborcyjnych, jest przekonany także poseł PO Ireneusz Raś.
- Kto znalazł się wśród posłów ukaranych przez klub Nowoczesnej za nieobecność na głosowaniu w sprawie liberalnego projektu?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień