Małopolscy Bohaterowie Niepodległości: Juliusz Leo - przez Austrię do Polski

Czytaj dalej
Fot. Ze zbiorów Muzeum Historycznego Miasta Krakowa
Anna Czocher

Małopolscy Bohaterowie Niepodległości: Juliusz Leo - przez Austrię do Polski

Anna Czocher

Juliusz Franciszek Leo to jedna z najbardziej zasłużonych dla Krakowa postaci w historii. Przez trzy kadencje był prezydentem miasta, doprowadzając m.in. do znacznego powiększenia granic miasta. Właśnie mija 106. rocznica jego śmierci. Z tej okazji przypominamy obszerny tekst o tym wyjątkowy człowieku, który powstał kilka lat temu we współpracy z krakowskim oddziałem Instytutu Pamięci Narodowej.

Juliusz Leo Urodził się 15 września 1861 r. w Stebniku, w powiecie drohobyckim. Wywodził się z rodziny austriackich urzędników, którzy zostali oddelegowani do Galicji w celu zarządzania terenami przyłączonymi w wyniku rozbiorów. Z czasem spolonizowali się. Gdy Juliusz miał sześć lat, przeprowadził się wraz z rodziną do Wieliczki, gdzie ojciec otrzymał posadę naczelnika żup solnych.

Uczony i polityk

Losy młodego Juliusza na trwałe złączyły się z Krakowem. Tu uczęszczał do gimnazjum, odbył studia na Wydziale Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego, a po powrocie ze stypendium w Berlinie kontynuował karierę akademicką. W wieku 27 lat habilitował się i otrzymał stopień docenta nauki skarbowości, prawa skarbowego i ekonomii politycznej, trzy lata później został powołany na profesora nadzwyczajnego.

Wykładał i publikował rozprawy z zakresu skarbowości. Równocześnie zajął się działalnością społeczną i polityczną. Najpierw w 1893 r. wszedł w skład krakowskiej Rady Miejskiej, następnie uzyskał mandat do galicyjskiego sejmu krajowego, potem do parlamentu wiedeńskiego.

U progu kariery politycznej Juliusz Leo związany był z grupą młodych krakowskich konserwatystów (Władysław Leopold Jaworski, Adam Krzyżanowski i inni), którzy w obrębie nurtu konserwatywnego tworzyli opozycję przeciwko „starym” stańczykom, podnosząc konieczność reform, zwłaszcza administracyjnych i agrarnych.

Z czasem jego poglądy ewoluowały w stronę demokratów, by znów zbliżyć się do konserwatystów. Troskę o „sprawę polską” widział, podobnie jak jego środowisko, w dążeniu do rozszerzania praw narodowych w Galicji przy zachowaniu lojalności wobec monarchii. I w myśl tej koncepcji działał.

Przejęcie Wawelu

Symbolicznym sukcesem tej polityki stała się finalizacja zabiegów o przejęcie Wawelu z rąk Austriaków. To doniosłe dla Polaków wydarzenie miało miejsce w rok po objęciu przez Juliusza Leo urzędu prezydenta miasta. Wcześniej, jeszcze jako wiceprezydent Leo kontynuował rozpoczęte już pertraktacje dotyczące przeniesienia wojska austriackiego z Wawelu, co było warunkiem przekazania go miastu. Protokolarne przejęcie zamku, który oficjalnie pozostawał siedzibą cesarza, a faktycznie miał stać się muzeum narodowym, nastąpiło 7 sierpnia 1905 r. Leo dziękował cesarzowi za okazaną wspaniałomyślność. Do krakowian mówił: „Wawel powstaje i odradza się, a z nim budzi się do nowego życia duch nieśmiertelny całego narodu”.

Adolf Szyszko-Bohusz, architekt kierujący odnową zamku zauważył: „odbudowa Wawelu na kilkanaście lat wyprzedziła odbudowę Polski”.

„Wielkie miasto polskie”

Dbałość o dziedzictwo historyczne miasta wpisywała się w ideę Wielkiego Krakowa, której kreatorem stał się Leo. Rozumiał, że przygotowywane w Wiedniu projekty modernizacji monarchii stają się idealnym pretekstem do otwarcia miasta na rozwój.

Zasadniczą sprawą było wyprowadzenie Krakowa z kleszczy austriackich fortyfikacji, które powodowały, że u progu XX wieku ponad stutysięczne miasto dusiło się na obszarze niespełna 6 km. Wielki Kraków stał się głównym punktem politycznego programu Leo. Oznaczał nie tylko przyłączenie okolicznych gmin i niemal dziesięciokrotne powiększenie terytorium Krakowa, ale przede wszystkim pchnięcie go na tory wielkomiejskiego rozwoju, nadrabiania cywilizacyjnych zapóźnień i szeroko pojętą modernizację.

W dniu 17 kwietnia 1910 r., podczas uroczystych obchodów rozszerzenia granic miasta o pierwsze gminy, m.in. Krowodrzę, Łobzów, Grzegórzki, Zakrzówek, Dębniki, Zwierzyniec, Półwsie Zwierzynieckie, Czarną Wieś, Juliusz Leo powiedział: „Stworzymy wielkie miasto polskie, które będzie miało świetne warunki przyszłości”.

Gazety pisały o „powiększonej ojczyźnie”, a młodopolski kabaret literacki Zielony Balonik piórem Tadeusza Boya-Żeleńskiego dworował, acz nie bez nuty sympatii, z ambicji prezydenta. Po latach Boy odnotował: „Leo uczył się być prezydentem wielkiego miasta. Skoro materialna rzeczywistość temu nie odpowiadała, postanowił zmienić rzeczywistość […] Dał miastu ramę dla przyszłego rozwoju na lat sto”. Idea Wielkiego Krakowa była kontynuowana w wolnej Polsce.

Kończąc przemówienie w dniu obchodów rozszerzenia granic miasta Leo wyraził życzenie: „W mieście naszem spełniały się już nieraz wielkie czyny narodowe; mamy nadzieję, że jeszcze nie raz się spełnią”. Realizacja tych oczekiwań nadeszła bardzo szybko, a jedną z głównych ról odegrał sam prezydent.

NKN i Legiony

W związku z wybuchem Wielkiej Wojny zwołano w Krakowie konferencję z udziałem przedstawicieli wszystkich liczących się w Galicji polskich ugrupowań politycznych, w czasie której debatowano nad kierunkami działań politycznych w tym przełomowym momencie dziejów.

W krakowskim magistracie zebrali się przedstawiciele konserwatystów, demokratów, endeków oraz socjalistów, którzy z Piłsudskim i Daszyńskim na czele dążyli do utworzenia rządu narodowego jako zaplecza dla mobilizującego się ruchu strzeleckiego.

Leo początkowo zajmował stanowisko neutralne wobec strzelców, ale wymarsz I Kompani Kadrowej 6 sierpnia 1914 r. wymusił polityczne działania. Prezydent przejął inicjatywę i zwołał na 9 sierpnia do magistratu przedstawicieli różnych środowisk. Zebrani podjęli decyzję o wyjeździe Lea do Wiednia w celu przeprowadzenia rozmów na temat działań podjętych przez Piłsudskiego.

Jako prezes Koła Polskiego w parlamencie wiedeńskim i polityk z dużym doświadczeniem, Leo posiadał liczne kontakty na dworze habsburskim, które potrafił umiejętnie wykorzystać. Najważniejszym tematem rozmów było przekształcenie ruchu strzeleckiego w regularne oddziały podporządkowane armii austro-węgierskiej, ale walczące pod polską komendą i narodowym sztandarem.

13 sierpnia, zaraz po powrocie z naddunajskiej misji, Leo spotkał się z krakowskimi politykami. Wówczas po raz pierwszy wobec krakowian użył nazwy „Legiony” na określenie formacji stworzonych przez Piłsudskiego.

Efektem wysiłków Juliusza Leo było powstanie 16 sierpnia 1914 r. Naczelnego Komitetu Narodowego i powołanie dwóch Legionów Polskich, Zachodniego w Krakowie i Wschodniego we Lwowie, w ramach armii austro-węgierskiej. Choć Austria, w obliczu rozpoczynającej się wojny z Rosją, traktowała sprawę polską koniunkturalnie, a politycy austriaccy składali dość mgliste deklaracje, Leo widział w przekształceniu monarchii dualistycznej w trialistyczną drogę do niepodległości.

Sam stanął na czele NKN, będącego w istocie politycznym zapleczem Legionów, i podjął szeroko zakrojone działania na rzecz ich rozbudowy.

Kryzys przyszedł po trzech miesiącach wraz z rozpadem Legionu Wschodniego, wystąpieniem narodowych demokratów z NKN i niepowodzeniami armii austriackiej na froncie galicyjskim. Wzrastały też napięcia pomiędzy Piłsudskim a austriacką komendą Legionów.

Jak zauważył historyk Mariusz Wołos: „Wcześniej czy później polityczne drogi niepodległościowców spod znaku Piłsudskiego i trialistów, które splotły się ledwie na chwilę na początku Wielkiej Wojny, musiały się rozejść. W sierpniu 1914 r. działania grupy ludzi, do których zaliczał się Juliusz Leo, uratowały jednak to, co dla Piłsudskiego było najważniejsze - namiastkę własnej siły zbrojnej”.

W przeddzień niepodległości

Spowodowana postępami wojsk rosyjskich ewakuacja NKN do Wiednia w listopadzie 1914 r. postawiła Leo przed wyborem - prezesura Komitetu czy prezydentura Krakowa. Wybrał miasto, niemniej pozostał członkiem NKN i nadal wspierał Legiony, choćby desygnując na ich potrzeby pokaźne kwoty z miejskiej kasy.

Wybrany w 1916 r. po raz trzeci prezydentem nie dokończył kadencji. Cierpiąc od dłuższego czasu na nadciśnienie, latem 1917 r. ciężko zaniemógł. Nie wrócił już do pracy, zmarł 21 lutego 1918 r. Prof. Wołos podsumował: „Podobnie jak Legionom niedane mu było dotrwać do szczęśliwych jesiennych dni 1918 r., gdy Polska jeszcze bez zakreślonych granic powróciła na mapę Europy”.

Cykl powstaje we współpracy z krakowskim oddziałem Instytutu Pamięci Narodowej. Autorzy są historykami, pracownikami IPN.

Anna Czocher

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.