Makijaż przed pierwszą komunią
Tysiąc złotych kosztuje całkowite upiększanie 10-latki przystępującej do pierwszej komunii świętej. Mamy zamawiają dla córek refleksy na włosach, depilację, makijaż, manikiur i solarium.
Refleksy na włosach dziś w salonie na Julianowie będą miały robione dwie klientki. Obie mają po 10 lat i w niedzielę po raz pierwszy przystąpią do komunii. Na początku tygodnia miały zrobioną hennę na rzęsach (aby nie musiały ich w niedzielę tuszować). Ich rówieśniczkom mamy podpisały zgodę na opalanie w solarium - bo dziewczynki mają wyjątkowo jasną karnację, więc w śnieżnobiałych sukienkach będą wyglądały niezdrowo... Kolejnej dziewczynce, aby nie prezentowała się gorzej od koleżanek, mama zafundowała opalanie natryskowe. Kosmetyczka z tego zakładu majowe niedziele ma pracujące - maluje najmłodsze klientki przed uroczystością w kościele. Usta powlecze świecącym lub brokatowym błyszczykiem, wytuszuje rzęsy i podkreśli różem policzki.
Manikiur lub zaczepki
Upiększanie dzieci idących do pierwszej komunii zaczęło się niewinnie, od uporządkowywania im przez manikiurzystki poobgryzanych paznokci. Z czasem tym, którzy wygryzali je do żywego mięsa, manikiurzystki zaczęły nakładać akryl w cielistym kolorze. Po takim zabiegu paluszki wyglądają o niebo lepiej, a poprawianie Matki Natury rozpoznał tylko dobry stylista.
- Teraz dziewczynki chcą, aby paznokcie były udekorowane cyrkoniami, bo gdy składają dłonie do modlitwy w kościele lub podczas sesji zdjęciowej, to kryształki pięknie odbijają światło - mówi Aneta Jakubowska, właścicielka spa. - Dlatego też nie chcą zakładać rękawiczek, a jeśli już, to tylko zaczepiane na środkowy palec.
Bo mama jest jak... z obrazka
Aneta Jakubowska od 20 lat zajmuje się upiększaniem łodzianek. Nie dziwią jej zabiegi wykonywane 10-latkom.
- Nasze klientki wręcz takiej oferty oczekują - dodaje.
Zastrzega, że z takiego upiększania korzystają zwykle dzieci stałych klientek salonu urody. To kobiety, które bardzo dbają o swoją cielesną powłokę.
Niektóre na zabiegi przychodzą kilka razy w tygodniu. Córki obserwują dbające o siebie mamy, niekiedy przyjeżdżają z nimi do salonu i też chcą w tym upiększaniu uczestniczyć. Zwykle zaczyna się od tego, że na rodzinną uroczystość pragną mieć, podobnie jak mama, nową fryzurę, świeże paznokcie, potem makijaż.
- Dzisiejsze 10-latki bardzo różnią się od pokolenia swoich mam - dodaje Aneta Jakubowska. - Niektóre noszą już staniki, muszą depilować przedramiona lub łydki. Te dziewczynki oglądają amerykańskie filmy dla młodzieży, w których ich rówieśniczki używają koloryzujących kosmetyków i eksperymentują z fryzurami. Chcą wyglądać jak one.
Jeśli mama uzna, że mogą, to zaporą jest już tylko cena. Dla przykładu depilacja to wydatek od 100 zł, pasemka - 250 zł, manikiur - 100 zł, makijaż - 50 zł, opalanie natryskowe - 100 zł.