Major Henryk Dobrzański ps. „Hubal” – żołnierz niezłomny
30 kwietnia 1940. Pod Anielinem koło Tomaszowa Mazowieckiego ginie major Henryk Dobrzański. Po zakończonej klęską Kampanii Wrześniowej nie zdejmuje munduru i walczy dalej z Niemcami
Mjr Hubal nie żyje. Niech cały naród zda sobie sprawę, że stracił w Nim jednego z najbardziej wartościowych ludzi, ludzi, którzy czynami, a nie słowami dowodzili swej wartości” – pisali jego podwładni w komunikacie wydanym po jego śmierci. 30 kwietnia 1940 r. pod Anielinem koło Tomaszowa Mazowieckiego zginął wraz z kpr. Antonim Kossowskim, mjr Henryk Dobrzański, ps. „Hubal”. Według niektórych historyków i publicystów był pierwszym partyzantem II wojny światowej. Nie zdjął munduru oficera Wojska Polskiego i walczył z Niemcami do swej śmierci. Kim był „szalony major”, jak go nazywali Niemcy?
Bardzo dzielny, ogromnie troskliwy
Urodził się w Jaśle w czerwcu 1897 r. w rodzinie ziemiańskiej z tradycjami powstańczymi. Wychowany jak wielu wówczas na twórczości Henryka Sienkiewicza, od dziecka marzył o walce za Polskę, co ziściło się jesienią 1914 r., kiedy to wstąpił do Legionów Polskich. Na wojnę wyruszył z Czech koło Słomnik, gdzie mieszkał jego wuj Leonard Mieroszewski. Jak wspominał Juliusz Mieroszewski „W mojej rodzinnej parafii, w Niegardowie, gdy szedł do legionów, szablę powstańczą ksiądz po sumie mu poświęcił. Henio, smyk siedemnastoletni, klęczał na stopniach ołtarza, a ksiądz, pamiętający rok [18]63 błogosławił broń i żołnierza. Baby chlipały, a stryj szron z wąsów obcierał”.
Przeszedł szlak bojowy m.in. w II Brygadzie dowodzonej przez płk. Józefa Hallera, zdobywając austro-węgierskie odznaczenia wojskowe. Po buncie polskich żołnierzy wiosną 1918 r., wywołanym podpisaniem pokoju miedzy Niemcami a Ukrainą, został internowany na Węgrzech. Zbiegł z obozu Szaldobos i już 8 listopada tego samego roku zaciągnął się do 2. Pułku Ułanów w Krakowie, do tworzonego Wojska Polskiego, otrzymując stopnień plutonowego.
Rozpoczęła się kariera wojenna Henryka Dobrzańskiego. Za zasługi w walkach z Ukraińcami pod Lwowem szybko awansował do stopnia podporucznika oraz czterokrotnie został odznaczony Krzyżem Walecznych. Brał udział również w zaślubinach Polski z morzem 10 lutego 1920 r. Uczestniczył w wojnie z Rosją bolszewicką, w czasie której został uhonorowany Orderem Virtuti Militari. W powojennej opinii dowódcy mjr. Rudolfa Ruppa można przeczytać: „bardzo dzielny, ogromnie troskliwy o swoich podwładnych i przełożonych, zdolny poświęcić życie”.
Pod komendą „Łupaszki”
Po zakończeniu działań wojennych kontynuował karierę oficerską w kawalerii. Do 1923 r. pełnił obowiązki służbowe m.in. w 2. Pułku Szwoleżerów, a następnie poświęcił się karierze sportowej. Jako wybitny kawalerzysta i jeździec, w latach 20. reprezentował Polskę w międzynarodowych zawodach hippicznych zakończonych sukcesami indywidualnymi i drużynowymi. Po zakończeniu kariery sportowej kontynuował służbę w Wojsku Polskim, od 1927 r. w stopniu majora.
Dalszą służbę zakłóciły częste konflikty z przełożonymi. Mjr Henryk Dobrzański był indywidualistą, który nie potrafił podporządkować się rygorom życia koszarowego. Nie przejmował się również oczekiwaniami dowódców, którzy nie tolerowali nadmiernej niezależności. Do tej niekorzystnej opinii dowódców o nim dochodziła skłonność do udziału w licznych imprezach towarzyskich zaprawianych alkoholem. Mjr Henryk Dobrzański nie był jednak jednym z wielu oficerów kawalerii, ale był uznawany za bohatera wojennego i wybitnego sportowca, co umiejscawiało go w kręgach elit towarzyskich II Rzeczpospolitej.
Przenoszony z pułku do pułku służył w wojsku do końca lipca 1939 r. Wówczas został przeniesiony w stan spoczynku. Przerwa od służby wojskowej trwała raptem miesiąc. Już na początku września został zastępcą dowódcy 110. rezerwowego Pułku Ułanów, dowodzonego przez legendarnego ppłk. Jerzego Dąbrowskiego „Łupaszkę”. Wraz ze 111. rezerwowym Pułkiem Ułanów tworzyły Brygadę Kawalerii „Wołkowysk”. Zadaniem zgrupowania była obrona miasta przed Niemcami, a po wkroczeniu Armii Czerwonej do Polski zgrupowanie pomaszerowało w kierunku pogranicza polsko-litewskiego w obrębie Puszczy Grodzieńskiej.
Po przeprawie przez Niemen 110. rezerwowy pułk ułanów skierował się do Puszczy Augustowskiej z zamiarem podjęcia walki z Niemcami i wojskiem sowieckim. Pomimo rozkazu ppłk. Jerzego Dąbrowskiego kierującego ułanów na teren Litwy, zarazem rozwiązującego jego pułk, od dnia 23 września dowodzeni przez mjr. Henryka Dobrzań-skiego żołnierze z różnych jednostek, podążali na południowy zachód. Celem było dotarcie do Warszawy. Od tego dnia uznaje się powstanie Oddziału Wydzielonego Wojska Polskiego. Marsz na odsiecz stolicy trwał aż do jej upadku. Następnie decyzją mjr. Dob-rzańskiego prawie cały oddział skierował się na południe celem przebicia się na Węgry, co nie udało się i „Hubal” wyruszył wraz z żołnierzami na Kielecczyznę.
Centrum niepodległej polskości
Oddział „Hubala”, przez który przeszło według obliczeń historyków około 600 żołnierzy, przez ponad pół roku stawiał czynny opór Niemcom, kontrolując obszar obejmujący pogranicza kilku powiatów województwa kieleckiego. Zimą 1940 r. stworzył enklawę spokoju w Gałkach Krzczonowskich, która stała się centrum marzeń o Wolnej Polsce. Według historyka profesora Tomasza Strzembosza, autora „Rzeczpospolitej Podziemnej”: „Gałki Krzczonowskie, to była nie tylko kwatera w końcu niemal trzystuosobowego oddziału, to było wówczas coś więcej.
Stąd regularnie wychodziły patrole w różnych kierunkach; tutaj ściągali mieszkańcy okolicznych wiosek – odciętych śniegiem od garnizonów niemieckich w miastach i miasteczkach […] Z tego miejsca tworzył „Hubal” sieć konspiracyjną Oddziału Bojowego Kielce. Tu także przybył z rozkazem rozwiązania oddziału ppłk Leopold Okulicki „Kobra” […] Było to centrum niepodległej polskości, ośrodek decyzyjny, miejsce, w którym łączono nadzieje, w związku ze spodziewaną na wiosnę ofensywą aliantów. […] Mjr „Hubal” […] był uosobieniem polskiej władzy państwowej”.
Niewątpliwie mjr Dobrzański, choć skierował swą aktywnością na siebie i ludność cywilną represje, stanowił przykład odwagi. Liczne ataki na niemieckie oddziały doprowadziły do reakcji władz okupacyjnych. W wyniku represji niemieckich zginęło nie mniej niż 700 cywilów. Niemcy brali zakładników, pacyfikowali wsie wspierające oddział „Hubala”, wywozili jego zwolenników do obozów koncentracyjnych, a także mordowali ich w publicznych egzekucjach.
Jego działalność wywołała zainteresowanie również dowództwa ZWZ, które oczekiwało podporządkowania się sobie całego oddziału. Mjr Dobrzański nie uznał w pełni rozkazu Komendy Głównej o przejściu do konspiracji większości jego żołnierzy i zaniechania dalszej aktywności zbrojnej. Według planów „Hubala”, mieli przedostać się w rejon Łysej Góry, ale obława niemiecka w ostatnich dniach kwietnia 1940 r. doprowadziła do rozbicia formacji. Ocalali żołnierze ostatecznie podporządkowali się dowództwu ZWZ i przeszli do konspiracji.
Oddział „Hubala” nie był jedyny
Oddział „Hubala” nie był jedynym, ani pierwszym oddziałem partyzanckim walczącym z obydwoma okupantami. Na terenach zajętych przez Niemców pierwszy był działający na terenach lasów koło Pszczyny oddział złożony z obrońców Śląska (do początków października 1939 r.), czy też oddział „Zawierucha” działający koło Płocka do czerwca 1940 r. Podobna sytuacja istniała po okupacją sowiecką. Wsławił się dowódca mjr. Henryka Dobrzańskiego ppłk Jerzy Dąbrowski, który po rozwiązaniu 110. Pułku przedostał się w rejon Puszczy Augustowskiej.
Tam zorganizował oddział, który wytrwał w oporze do wiosny 1940 r. Tereny wokół Wilna, Białegostoku, Nowogródka były nasycone nierozbitymi oddziałami Wojska Polskiego, uzupełnianymi ochotnikami zagrożonymi aresztowaniem przez NKWD. Tak np. powstała scalona z ZWZ Polska Armia Wyzwolenia czy też Bataliony Śmierci Strzelców Kresowych istniejące do czerwca 1941 r.
„Hubal” nie był pierwszym i jedynym partyzantem, jak chciała komunistyczna propaganda. Jednak taka narracja była potrzebna władzom PRL do stworzenia mitu aktywności partyzantki komunistycznej od maja 1942 r. Nie dość, że „Hubal” był partyzantem oraz walczył z Niemcami, to jeszcze był zdecydowany i pochodził z elit społecznych II RP, szybko popadł w konflikt z dowództwem ZWZ, zarzucając mu pasywność. W ten sposób stworzono mit „Hubala”, podkreślony przez film reżyserowany przez Bogdana Porębę. Nie zmienia to faktu, że jego śmierć została uznana w polskiej historiografii za ważny moment dla konspiracji niepodległościowej, a jego postawa wzbudza do dziś kontrowersje wśród historyków. Niewątpliwie jednak 75 lat temu zginął jeden z ostatnich kawalerzystów wolnej Polski, łączący ideały legionisty oraz żołnierza niezłomnego.