Majątki sędziów bez tajemnic
Kontrowersje. Rząd chce poszerzyć jawne oświadczenia majątkowe sędziów - tak, aby musieli tłumaczyć się z każdej zarobionej złotówki. - Mamy sporo pytań co do tego, jak prawidłowo wypełniać formularz - twierdzi Bartłomiej Przymusiński ze stowarzyszenia „Iustitia”.
Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro na wspólnej konferencji z premier Beatą Szydło zapowiedział, że sędziowie będą musieli w oświadczeniach majątkowych podawać dokładne i wszystkie źródła swoich dochodów.
Chodzi m.in. o pieniądze zarobione dzięki szkoleniom lub wykładom. Zbigniew Ziobro tłumaczy, że ma to zapobiec sytuacjom, gdy dodatkowych dochodów nie ujęto w oświadczeniu, ponieważ zostały wydane przed jego złożeniem.
Upublicznianie majątków to wydawanie sędziów na łaskę gangsterów
Przypomnijmy, że już od 6 stycznia tego roku sędziowie muszą ujawniać nieruchomości, majątek w gotówce, kredyty i przedmioty o wartości powyżej 10 tys. złotych. Z dokumentów tych nie dowiemy się jednak, jakie są adresy nieruchomości.
Co na to sędziowie? Podkreślają, że niezależnie jak bardzo będą rozszerzane jawne oświadczenia majątkowe, i tak są przeciwni ich jawności.
- Upublicznianie naszych majątków to wydawanie sędziów na łaskę gangsterów. W małych miastach każdy wie, gdzie mieszka sędzia. Jeśli przestępca dowie się z internetu, że sędzia posiada np. kolekcję obrazów i drogi samochód, to będzie miał ułatwioną drogę do kradzieży - twierdzi sędzia Waldemar Żurek, rzecznik Krajowej Rady Sądownictwa.
Sędzia dodaje, że trudno jest bezbłędnie wypełnić formularz takiego oświadczenia. Rzecznika KRS popiera Bartłomiej Przymusiński ze Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”. - Mamy sporo pytań co do tego, jak prawidłowo należy wypełniać formularz oświadczenia. Czy jeśli sędzia zarobił 300 zł za prowadzenie zajęć dla Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury, to powinien wpisać to w rubryce pod nazwą „inne”? - pyta sędzia Przymusiński.
Przed zmianą prawa oświadczenia majątkowe sędziów wędrowały do odpowiednich sądów apelacyjnych i urzędów skarbowych. Obywatele nie mieli do nich wglądu.
Prof. Antoni Kamiński, były prezes polskiego oddziału Transparency International (TI), organizacji zwalczającej korupcję w życiu publicznym uważa, że obawy sędziów są nieuzasadnione. - Politycy upubliczniają majątki od lat, prokuratorzy od kilku miesięcy. Nie słyszałem, aby byli nękani przez przestępców - mówi prof. Kamiński.
Jak twierdzi, obywatele powinni mieć wgląd w oświadczenia sędziów. - Choćby po to, aby sprawdzić, czy majątek sędziego bardzo odbiega od jego zarobków - mówi prof. Kamiński.
Nowelizacja prawa o ustroju sądów powszechnych dotycząca jawności oświadczeń majątkowych sędziów weszła w życie na początku stycznia. Oznacza to, że będą one publikowane w Biuletynie Informacji Publicznej nie później niż do 30 czerwca każdego roku.
Okazuje się jednak, że wiele osób wykorzystało lukę prawną i złożyło oświadczenia przed wejściem nowych przepisów w życie, dzięki czemu nie zostaną one upublicznione. W przypadku małopolskich sędziów chodzi o kilkaset osób.
To dość nietypowa sytuacja, że już w pierwszym tygodniu roku do Sądu Apelacyjnego dotarło kilkaset oświadczeń. Nie wiadomo jeszcze, jak zareaguje na to ministerstwo.
marcin.banasik@dziennik.krakow.pl