Mając z punktu na uwadze
Powiem bez owijania w bawełnę, bo sprawa jest najwyższej wagi. Twierdzę otóż, że Polska musi pójść w ślady Rosji! Tak, właśnie Rosji.
Kolosalne wrażenie zrobił na mnie rosyjski „Komitet Narodowy +60” - oddolna organizacja zadająca kłam doniesieniom wrogich mediów jakoby na wschodzie nie było jakiejś cywilizacji. Jest, i to jaka!
W 2012 roku, roku 60 urodzin Władimira Władimirowicza Putina powstał Komitet Narodowy +60. I właśnie zażądał od Cyryla, patriarchy Moskwy i całej Rusi, by przyspieszył proces ogłoszenia go świętym. Uzasadnienie jest dokładnie takie, które ostatnio często pada w Sejmie: obywatele Rosji się tego domagają. A skutki świętości Władimira Władimirowicza będą niebywałe - do liturgii prawosławnej dojdzie oficjalna modlitwa do św. Putina. Komitet Narodowy +60 dowodzi, że dla 90 proc. Rosjan prezydent jest ostoją i nadzieją w ich życiu ziemskim, a prawie wszyscy prawosławni codziennie modlą się o jego zdrowie i pragną widzieć go jako dożywotniego przywódcę wielkiej Rosji. „Tytaniczne siły dla dobra Narodu otrzymuje Władimir Władimirowicz od samego Boga” - podkreśla apel Komitetu.
Przyznam, że dotąd nie dopatrywałem się świętości w osobie Władimira, ale wiadomo, że w wielu religiach nie takie sprawy się załatwia. Czekam więc z utęsknieniem na przyszły rok, kiedy Rosyjski Kościół Prawosławny wypełni duchowe zamówienie Rosjan. Komitet kończy odezwę słowami: „Niech w 2016 roku w świątyniach Patriarchatu Moskiewskiego rozlegnie się modlitwa za Putina - zbawcę Rosji”.
Coś pięknego i - nie oszukujmy się - coś, co warto powtórzyć w Polsce. Przecież nie raz słyszeliśmy z ust prawdziwych Polaków zawołanie bojowe „Jarosław, Polskę zbaw”!
Ale, jak to w życiu, pojawiają się i trudności. Otóż moskiewski komitet urodzinowy domaga się od Władimira Władimirowicza rozwodu z drugą żoną (znacznie młodszym modelem o lepszym prowadzeniu). Uzasadnienie jest całkiem sensowne - chodzi o to, by Putin poślubił Marię Władimirownę Romanową, księżną Domu Panującego Romanowów, carów Rosji.
A kogóż by u nas można zaproponować do mariażu z panującym? Myślę, że najlepszą partią byłaby jakaś posażna panna z Poniatowskich herbu Ciołek, praprawnuczka ostatniego króla. Rezydencję ofiarowałby naród na przykład w Sulejówku. Że co, że cały czas krytykuję, a nawet kpię?
W kultowym „Rejsie” Marka Piwowskiego pewien emerytowany prokurator dał piękną wykładnię krytyki w PRL i IV RP: „Każdy może, prawda, krytykować, a mam wrażenie, że dopuszczanie do krytyki panie to nikomu... tak, nie... nie podoba się. Więc dlatego z punktu mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było. Tylko aplauz i zaakceptowanie”.