Podczas kampanii wyborczej świat dowiedział się o początkach związku Emmanuela Macrona z Brigitte Trogneux. Emmanuel jako 17-latek zapowiedział mężatce, że się z nią ożeni, i słowa dotrzymał
Pierwszy raz zobaczył ją, gdy miał piętnaście lat. Dwa lata później powiedział: Bez względu na to, co zrobisz, zostaniesz kiedyś moją żoną! Te słowa wspominała w ubiegłym roku na łamach magazynu „Paris Match” żona prawdopodobnie przyszłego prezydenta Francji.
Wtedy jednak wydawało się, że ta deklaracja, to nic innego jak młodzieńcze gadanie Emmanuela Macrona, który przemawiał do starszej o ćwierć wieku nauczycielki i musiał sobie zdawać sprawę z tego, że taki układ nie ma szans. Brigitte Trogneux była bowiem nie tylko znacznie starsza od swojego adoratora, na dodatek była też mężatką z trójką dzieci.
Musiało to być jednak bardzo silne uczucie, bo Emmanuel robił wszystko, by dopiąć swego. Zapisał się nawet do kółka teatralnego, które prowadziła w miejscowości Amiens Brigitte. Zasypywał ją telefonami, powoli kruszył jej serce. Po latach Brigitte przyznała, że w pewnym momencie zaimponował jej szalony upór młodzieńca i zaczęło się budzić w uczucie do niego.
Antoine Johannes, jeden ze szkolnych przyjaciół Macrona mówił „The Times”, że nikt w klasie nie wiedział o tym romansie, skandal wybuchł dopiero, gdy Emmanuel wyjechał z Amiens do Paryża. - Pamiętam jak moja babcia na wieść o tym skandalu powiedziała wtedy wzburzonym : czy możesz w to uwierzyć?
Johannes dodaje, że koledzy i koleżanki z klasy sądzili, że jest to tylko platoniczny, przyjacielski układ i nic więcej. Nie podejrzewaliśmy, że było to jak najbardziej na poważnie i to z obu stron, dodaje.
Tymczasem Brigitte rozwiodła się później z mężem, przeniosła się z Amiens do Paryża, by znaleźć się jak najbliżej ukochanego. W 2007 roku wzięli ślub i od tej pory są nierozłączni. Francja i świat dowiedzieli się jednak tak naprawdę o piękniejszej połowie tego związku dopiero przy okazji niedawnej kampanii prezydenckiej nad Sekwaną. Wzorem innych polityków, tak i Macron, któremu kilkanaście miesięcy nikt nie dawał szans w tej batalii zaczął pojawiać się na wiecach i spotkaniach wyborczych ze swoją żoną. Brigitte stała się od razu mocnym punktem jego kampanii.
Przed nimi pałac prezydencki, Emmanuel Macron może zostać najmłodszym od czasów Napoleona przywódcą Francji, zaś jego żona Pierwszą Damą. W pierwszej turze Macron zabrał ponad 23 proc. głosów, zostawił nieco w tyle głównego rywala, szefową Frontu Narodowego Marine Le Pen i pozbawił szans na ostateczny sukces pozostałych kandydatów.
Jak sam dziś przyznaje polityczne sukcesy nie zmieniły jednak jego prywatnego życia. Dodaje, że bardzo wiele zawdzięcza Brigitte, pozostaje jej dłużnikiem, bo to ona sprawiła w dużym stopniu, że jest teraz tym kim jest. I obiecuje Francuzom, że na pewno nie „schowa” żony w cieniu. Jeśli wybierzecie mnie, wybierzecie nas - deklaruje.
- Emmanuel jest dobrym aktorem - żartuje odważnie żona przyszłego prezydenta, wspominając czas, kiedy był jeszcze jej uczniem. Ale staje się natychmiast poważna, kiedy padają pytania o jego mocne wejście do polityki. Przyznaje, że była pomysłem zszokowana, z jednej strony widziała ogromny entuzjazm wielu ludzi, a drugiej zobaczyła ciemne strony polityki, przede wszystkim jej brutalność.
- Nie spodziewałem się takich emocji, to był dla mnie szok - przyznaje, choć starała się ani na moment nie opuszczać męża w trudnych dla niego chwilach.
Towarzyszący cały czas tej parze dziennikarze wychwytują każdy ich ruch, skinienie głowy, spojrzenia i wychodzi im, że wielka miłość między Emmanuelem i Brigitte nadal trwa.- Ich uczucie nie może być fałszywe - pada z ust wielu obserwatorów, którzy przypominają inną wielką dziś parę, Donalda Trumpa i jego żonę Malenie. Ta ostatnia jest od prezydenta USA młodsza niemal dokładnie tyle, o ile starsza jest Brigitte od Emmanuela.
Nie jest jednak tylko słodko w tym związku. Raz na jakiś czas i to od wielu już lat pojawiają się plotki, że Macron, niezależny centrowy kandydat, uważany niemal za pewniaka wyborów prezydenckich od momentu, gdy dekadę temu poślubił Brigitte Trogneux, miał pozostawać w pozamałżeńskim związku homoseksualnym.
Jako jego partnera wskazuje się szefa Radio France Mathieu Galletema. Co ciekawe niemal za każdym razem, gdy gazety czy portale wypuszczają taką informację podchwytują ją media rosyjskie. Nie jest bowiem tajemnicą, że Moskwa nie przepada za Macronem, nie ma on tak dziwnych relacji z Kremlem, jak Le Pen czy Fillon. Każda taka informacja, jak można podejrzewać ma skompromitować niewygodnego Moskwie polityka.
W ubiegłym roku na antenie telewizji Canal publicysta i dobry znajomy Macrona Nicolas Domenech, opowiadał, że były minister gospodarki jest liberalny w nie tylko w sprawach gospodarczych, w moralnych też. Nie przypadkiem niektórzy dziennikarze przypominają urodę Galleta i wiek żony Macrona.
Sam zainteresowany wydaje się nie przejmować plotkami, niekiedy jednak komentuje je w sieci: Jeśli wam mówią, że prowadzę podwójne życie z Galletem, to dlatego, że uciekł mój hologram. W ten sposób czynił aluzję do hologramowej prezentacji Jean-Luca Melenchona, skrajnie lewicowego polityka i jednego z rywali do prezydentury, który odpadł już z decydującej batalii.
Kiedyś jednak powiedział wprost: Gdybym był gejem, tobym o tym powiedział. Podkreśla, że nie ma nic do ukrycia, boleje nad tym, że plotki na jego temat ranią jego żonę. Wydaje się, że te informacje nie zaszkodzą Macronowi i wszystko wskazuje na to, że były bankowiec i były minister, określany jako proeuropejski i prounijny polityk jest na najlepszej drodze do zdobycia najwyższego urzędu.