Macierewicz wkracza na Uniwersytet Medyczny

Czytaj dalej
Fot. Michał Dyjuk
Maciej Kałach

Macierewicz wkracza na Uniwersytet Medyczny

Maciej Kałach

Rada Główna Nauki i Szkolnictwa Wyższego zabrała głos w sprawie zmian w Uniwersytecie Medycznym. Jej zdaniem, w propozycji posłów PiS chodzi tylko o „wygaszenie” władz Wydziału Wojskowo-Lekarskiego

Prezydium Rady Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego (RGNiSW) wydało uchwałę w sprawie projektu posłów PiS o zmianie ustawy, zgodnie z którą działa Uniwersytet Medyczny w Łodzi. Według prezydium, proponowane zmiany nie poprawią procesu kształcenia na uczelni. RGNiSW to już drugie z najbardziej znaczących ciał reprezentujących środowisko akademickie, które nie przyklasnęło projektowi dającemu większą władzę na łódzkiej uczelni ministrowi obrony narodowej, czyli obecnie Antoniemu Macierowiczowi. Krytycznie o projekcie wypowiedziała się już Konferencja Rektorów Akademickich Szkół Polskich.

Projekt posłów PiS jest w Sejmie od czerwca. Jeśli wejdzie w życie, łódzka uczelnia, kształcąca m.in. lekarzy dla wojska, będzie miała nowego członka swoich ścisłych władz: prorektora ds. jej działalności dla potrzeb sił zbrojnych. Wskaże go Ministerstwo Obrony Narodowej. Teraz specjalnego prorektora „wojskowego” uczelnia nie ma, zaś czterech aktualnych wskazał prof. Radzisław Kordek, rektor Uniwersytetu Medycznego. Według projektu, MON wskaże także nowego dziekana Wydziału Wojskowo-Lekarskiego i jego prodziekanów. Obecni zostaną „wygaszeni”. Do tej pory kandydaci na dziekana zgłaszali się z grona pracowników tego wydziału, a wyboru dokonywała jego rada. Autorzy zmian zapisali, że MON powoła nowego prorektora, dziekana i prodziekanów do 30 września, więc dokument musiałby błyskawicznie przejść przez parlament i otrzymać podpis prezydenta Andrzeja Dudy. Projekt, jako zgłoszony przez grupę posłów, wymaga tylko ograniczonych konsultacji.

Ale nawet ograniczone konsultacje przewidują pozyskiwanie opinii od RGNiSW. Ta rada skupia m.in. reprezentantów nauczycieli akademickich, przedstawicieli PAN oraz studentów i doktorantów. Współdziała z ministrami odpowiedzialnymi za szkoły wyższe i naukę, z którymi ma ustalać politykę państwa w tych dziedzinach. Pod uchwałą prezydium rady z 12 lipca w sprawie projektu zmian w Uniwersytecie Medycznym podpisał się jej przewodniczący, prof. Jerzy Woźnicki. „Rada Główna nie dostrzega w zmienionej ustawie rozwiązań wpływających na poprawę procesu kształcenia, która miałaby nastąpić poprzez zmiany w sposobie sprawowania nadzoru przez jego uzupełnienie o ministra obrony narodowej. W konsekwencji głównym aspektem zmiany pozostanie wygaszenie kadencji władz z dniem 30 września 2017 r. pozornie reorganizowanego wydziału” - brzmi konkluzja uchwały.

Macierewicz wkracza na Uniwersytet Medyczny
Michał Dyjuk Rada wysłała do ministra nauki Jarosława Gowina swoje stanowisko w sprawie wpływów ministra Macierewicza w UM

Także z lipca pochodzi stanowisko Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich (KRASP). W stanowisku napisano, że łódzka uczelnia, chociaż „prowadząca kierunek studiów dla celów wojskowych, pozostaje uczelnią cywilną”. Zaś „przedstawiony projekt ustawy łamie systemową zasadę wyłaniania władz uczelni niewojskowej”. W efekcie „rektor pozbawiony jest możliwości skutecznego kierowania uczelnią”, gdyż część jej władz będzie „narzucona” przez MON. Ale to nie koniec uwag i wątpliwości zgłoszonych przez KRASP. Z obecnego prawa dotyczącego uczelni wojskowych (jeśli już wzorować się na nich) wynika, że prorektorem mianowanym przez MON może być tylko żołnierz zawodowy. Natomiast w przypadku projektu dotyczącego Uniwersytetu Medycznego posłowie PiS dopuścili również „inne osoby”. Zdaniem KRASP to „niedopuszczalne i niczym nieuzasadnione”, bo w ten sposób MON może mianować na prorektora osobę niespełniającą „jakichkolwiek wymagań wynikających z ustawy Prawo o szkolnictwo wyższym”. A ona wymaga minimum stopnia doktora habilitowanego. KRASP, jak wynika z jej opinii, boi się, że zapis o „innych osobach” umożliwi ludziom bez odpowiedniego stopnia naukowego otrzymanie funkcji dziekana i prodziekanów Wydziału Wojskowo-Lekarskiego.

W poniedziałek próbowaliśmy porozmawiać telefonicznie o wątpliwościach środowiska akademickiego z posłami PiS z woj. łódzkiego. Joanna Kopcińska, upoważniona przez autorów projektu do reprezentowania wnioskodawców, nie odebrała telefonu. Wcześniej uzasadniała projekt twierdząc, że bardziej podkreśla on zadanie uczelni, jakim jest kształcenie lekarzy dla sił zbrojnych, oraz podniesie jej prestiż. Zresztą skoro MON płaci za to kształcenie, powinno uzyskać wpływ na wskazywanie osób, które nadzorują proces kształcenia. Według posłanki PiS, zmiana pozwoli też na przekazywanie przez resort dotacji na nowe inwestycje służące kształceniu lekarzy-żołnierzy. Posłowie Alicja Kaczorowska i Robert Telus, którzy także podpisali się pod projektem, powiedzieli nam wczoraj, że nie są „na bieżąco” z napływającymi opiniami środowiska.

Maciej Kałach

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.