Maciej Lamm: "Panaceum na korki w Opolu nie są ani szersze drogi, ani nowe parkingi"
W Opolu chorobę mamy już dawno zdiagnozowaną. To zbyt duża ilość aut w przeliczeniu na mieszkańca. Zamiast próbować temu zaradzić, tworząc preferencje dla komunikacji zbiorowej, realizowane są inwestycje sprzyjające ruchowi samochodowemu. To tak, jakby dziecko z otyłością karmić batonikami - mówi Maciej Lamm ze Stowarzyszenia na rzecz Zrównoważonej Mobilności „Opole w ruchu”.
Od kilku miesięcy po drogach Opola jeździ kilkadziesiąt nowych autobusów. Korzystał już pan?
Tak. Zakup nowego taboru zawsze cieszy, tym bardziej że w tym przypadku do miasta po raz pierwszy od wielu lat przyjechały pojazdy przegubowe prosto z fabrycznej taśmy. Choć musimy mieć świadomość, że nie jest to tabor innowacyjny.
- Obecnie mamy w Opolu około 650 pojazdów w przeliczeniu na tysiąc mieszkańców. Pod tym względem jesteśmy w krajowej czołówce, i to od lat.
- Chorobę mamy już dawno zdiagnozowaną, ale zamiast ją leczyć – tylko pogłębiamy problem.
- Autobus komunikacji miejskiej nie ma teraz w ruchu żadnej przewagi nad samochodem, stoi w tych samych korkach.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień