Ma to upragnione złoto
Kacper Piorun z Klubu Szachowego Stilon Gorzów został mistrzem Polski. To trzeci tytuł w historii dla naszego klubu, a pierwszy dla gorzowianina
Piorun za mistrzostwo zdobyte w Warszawie dostał 20 tys. zł i powołanie do kadry narodowej oraz sfinansowanie wyjazdu na Indywidualne Mistrzostwa Europy. Pochodzący z Łowicza arcymistrz, tytuł zapewnił sobie po remisie w ostatniej partii z Danielem Sadzikowskim, aczkolwiek w siódmej rundzie przeżywał kryzys, co ostatecznie mogło się zakończyć utratą złota, na które zapracował przez pierwszą część tych zawodów. - Nie ukrywam, że było mi ciężko po tej porażce. Miałem słabszy dzień. Każdemu się zdarza taki wypadek przy pracy - mówił Piorun.
Do tej sytuacji odniósł się też prezes KSz Stilon Andrzej Modzelan. - Przed tą partią Kacper miał potężną przewagę nad rywalami, bo półtora punktu. Po niej przeciwnicy zbliżyli się do niego na pół punktu. Po takiej porażce ciężko jest wrócić do równowagi i grać na drugi dzień. To nie jest łatwe nawet dla doświadczonych zawodników. Zagrożenie było następujące: czy Kacper będzie w stanie psychicznie zregenerować się w dwóch ostatnich rundach. Na szczęście tak. W kolejnej zremisował, w następnej też. Grał zachowawczo, ale zdawał sobie w pełni sprawę z tego, że przy równej liczbie punktów byłby wyżej w klasyfikacji, ze względu na punktację pomocniczą. Tym samym tak naprawdę miał punkt przewagi. Poza tym, jego przeciwnicy nie wykorzystali okazji, dzięki czemu na rundę przed końcem Kacper nadal miał pół punktu przewagi, co w zasadzie przy właśnie remisie dawało mu mistrzostwo Polski. W ostatniej rundzie miał on szansę na zwycięstwo, ale nie chciał ryzykować. Ten remis był tak naprawdę zwycięski. Więcej, to były kontrolowane remisy, które dały upragniony tytuł. Ten świetny początek w jego wykonaniu był kluczem do odniesienia tego sukcesu - powiedział w rozmowie z nami gorzowianin.
- Jestem na razie trochę w szoku, ale też i zmęczony, bo to był wyczerpujący turniej. Cieszę się, że udało mi się zdobyć pierwsze miejsce - dodał tuż po mistrzostwach Piorun.
W zawodach zabrakło kilku bardzo dobrych zawodników. Przede wszystkim obrońcy tytułu Radosława Wojtaszka, rankingowo najlepszego polskiego szachisty, który w tym czasie grał w innych zawodach. Nie było także Jana Krzysztofa Dudy, on przygotowuje się do matury, i Dariusza Świercza, który studiuje w USA. - Brakowało również Kamila Draguna, innego podopiecznego z mojego klubu, ubiegłorocznego finalisty. On też podjął studia w Stanach, od stycznia. Jestem przekonany, że gdyby była ta czwórka, to ona cała grałaby w finałach. Niemniej jednak w minionym roku, kiedy grali wszyscy ci zawodnicy, Kacper został wicemistrzem, a więc jego tegoroczny sukces absolutnie nie jest przypadkowy - przekonuje prezes KSz Stilon, który jest zarazem prezesem Lubuskiego Związku Szachowego.
Modzelan pochwalił też drugiego z jego graczy. - Michał Krasenkow dobrze finiszował, doszedł do czołówki. Gdyby zwyciężył w ostatniej rundzie z Grzegorzem Gajewskim, brązowym medalistą ubiegłorocznych zmagań, to miałby srebro. To byłby nadmiar szczęścia. Niestety, w tej ostatniej partii nie powiodło mu się, przez co uplasował się na piątej pozycji - dodaje gorzowianin.
Złoto Pioruna było trzecim mistrzostwem w historii naszego klubu. Do tej pory sięgał po nie jedynie Tomasz Markowski, w 1998 i 1999 r. Mistrzem był i Krasenkow, ale w barwach Polonii Warszawa.
Sam Modzelena myśli już o inauguracji ekstraligi. KSz Stilon to wicemistrz kraju. - 5-7 maja w Gorzowie odbędzie się pierwszy zjazd. Nie chcę mówić o składach, bo konkurencja śledzi doniesienia prasowe. Sam go znam, ale tej tajemnicy nie mogę zdradzić - mówi tajemniczo prezes.