Ma działkę, ale nie może nic z nią zrobić
Pan Marian chciałby swoją działkę dać wnukom. Od 17 lat prosi gminę Torzym o przekwalifikowanie działki leśnej na budowlaną.
Działka Mariana Trota położona jest w centrum Torzymia. W planach zagospodarowania przestrzennego widnieje jako grunt leśny. Stwarza jednak możliwość wykorzystania gruntu jako terenu budowlanego. Jest podłączona sieć kanalizacyjna wodna i energetyczna.
- Chciałbym później podzielić ją między wnuków, żeby się budowali. Drzew bym nie pozwolił ruszyć, bo są piękne a ja kocham zieleń. Miasto nie straciłoby na walorach estetycznych, jeszcze by zyskało - mówi Marian Trot. Nic, tylko budować. Niestety jak się okazuje nie jest to takie proste. Żeby cokolwiek postawić na tej działce niezbędna jest zmiana przeznaczenia gruntów leśnych na takie, które dopuszcza zabudowę mieszkaniową. O to pan Marian walczy od...17 lat. Gmina, jak twierdzi ciągle go zbywa i robi wszystko, by przedłużać tę procedurę. - Do tej pory nie uzyskałem konkretnej odpowiedzi, dlaczego nie chcą tego zrobić - mówi pan Marian.
- Pan Trot dostał już tyle odpowiedzi, że nie jestem w stanie policzyć. Dla takiej działki trzeba zrobić plan miejscowy zagospodarowania przestrzennego, przeprowadzić zmiany użytkowania gruntu. Po takiej zmianie możemy mówić o tym czy można budować czy nie. Takich zmian może dokonać właściciel na własny koszt - mówi Bogdan Szczepaniak, zastępca burmistrza. - To nieprawda! Wszystko jest już przygotowane, wystarczy tylko akceptacja rady miasta. Ciągle wymyślają coś nowego, robią ze mnie niepojętnego gówniarza! - mówi nam zdenerwowany właściciel działki.
Ciągle wymyślają coś nowego, robią ze mnie niepojętnego gówniarza!
- Kiedyś na sesji jedna z radnych powiedziała, że gmina nie będzie nabijać kieszeni osób prywatnych - mówi pan Marian. Chciałem więc zrobić to na własny koszt, ale wtedy burmistrz powiedział, ze sam nie mogę, że to robi gmina. Więc o co chodzi? Teraz znów mogę? Tak jest przez 17 lat... - składa ręce pan Trot.
Pan Marian kupił dom w Torzymiu w 1990 r. Był kierowcą ciężarówki, pracował za granicą. Mieszkał w Słubicach, a dom powoli remontował. Wtedy przez jego działkę gmina przeprowadziła kanalizację, ale bez jego zgody. - Chciałem, żeby w zamian za to zmienili status działki w centrum, o którą tak walczę. Niestety też się nie zgodzili. Założyłem więc sprawę o odszkodowanie. Sprawa jest w toku - mówi pan Trot.