Łukasz Trałka: W finale Pucharu Polski nie ma miejsca na pomyłkę
Rozmowa z Łukaszem Trałką, kapitanem Lecha Poznań.
Dwie ostatnie wizyty na Stadionie Narodowym zakończyły się dla was porażkami w finale Pucharu Polski. Czy te doświadczenia, choć negatywne, będą waszą przewagą w starciu z Arką?
Byliśmy tam dwa razy, wiemy jak ten finał wygląda od środka, wiemy „z czym to się je”, natomiast ten finał będzie inny, bo i inny przeciwnik na nas czeka. Jak to się wszystko ułoży, to zobaczymy, natomiast doświadczenie mamy większe od rywala.
Te dwa wspomniane wcześniej finały graliście z Legią Warszawa, teraz przyjdzie wam rywalizować z Arką Gdynia, zatem nastawienie do tego finału będzie inne?
Na pewno nie, bo cel przed tymi spotkaniami jest ten sam - zdobycie trofeum. Chcemy wrócić do Poznania z Pucharem Polski, a czy to Arka, czy Legia, nasze podejście się nie zmienia. Jest jeden mecz, nie ma czasu na pomyłkę, trzeba wyjść na boisko i wygrać dla Wielkopolski ten puchar.
W tym sezonie graliście z Arką dwukrotnie - zremisowaliście 0:0 i wygraliście pewnie 3:0. To będzie mieć znaczenie przed rywalizacją o puchar?
Myślę, że nie. To były mecze o ligowe punkty, a teraz jest finał pucharu. Nie wiem, czy którykolwiek z graczy Arki, kiedykolwiek walczył o trofeum, więc oni poczują, że to wyjątkowy moment. Zarówno dla nich, jak i dla nas będzie to mecz o życie - my podchodzimy do finału po raz trzeci, z kolei oni mają wielką szansę, by coś zdobyć.
Magia Stadionu Narodowego już na was działa?
To najlepszy obiekt spośród tych, które zostały wybudowane na Euro 2012 - piękny z zewnątrz i wewnątrz. Gra tu reprezentacja, odbywają się na nim same wielkie wydarzenia. Na szczęście nas to nie przerazi, bo już namy tę całą otoczkę, wiemy jak wygląda dzień przed finałem: konferencja prasową, oficjalny trening, nie wiemy tylko jak to jest wygrać ten puchar. Ale każdy z nas chce go mieć.
Przed zeszłorocznym finałem humory mieliście na pewno inne, bo sytuacja w lidze była nieciekawa...
To prawda, w tym roku do finału przygotowujemy się z innej pozycji, niż rok temu. W tym sezonie gramy zdecydowanie lepiej, jesteśmy wysoko w tabeli, mamy małą stratę do czołówki, nie zdarza nam się wpaść w dołek. Teraz wszystko jest w naszych rękach i nogach. Chcemy wygrać oczywiście też njabliższy mecz ligowy z Koroną Kielce, by przed finałem dodatkowo sobie poprawić humory.