Łukasz Madej: Kibice Lecha uroili sobie pewne rzeczy [ROZMOWA]
- Nie ukrywam, że jedziemy do Poznania podbudowani serią meczów bez porażki i przyjeżdżamy na Bułgarską wygrać - mówi Łukasz Madej, były piłkarz Lecha, dziś grający w barwach Śląska.
Wspomina Pan jeszcze czasem okres gry dla Lecha Poznań? Czy czuje Pan, że to dzięki grze w Lechu zrobiło się o panu głośno?
Myślę, że Polska usłyszała o mnie już trochę wcześniej, bo zadebiutowałem w ŁKS-ie w wieku 16 lat i odniosłem sukcesy na mistrzostwach Europy u-17 i u-19. Nie zmienia to jednak faktu, że nieraz wspominam grę w Lechu, gdyż to był fajny okres w moim życiu.
Czy wciąż ma Pan wciąż znajomych w Poznaniu? Ma Pan kontakt ze starą gwardią Lecha: Krzysztofem Kotorowskim, Piotrem Reissem? Kibice nie szczędzą Panu złośliwości?
Zawsze znajomości zostają i także w Poznaniu je mam. Byłem dwa lata temu u Rejsika na pożegnalnym benefisie, fajnie było spotkać starych znajomych, a z niektórymi wciąż pozostaję w kontakcie, zawsze są okazje żeby sie spotkać. A kibice? Uroili sobie pewne rzeczy, które nigdy nie miały miejsca i moje relacje z nimi nie są dobre.
Zgodzi się pan, że w niedzielę zagra w meczu dwóch drużyn, które najwięcej dla Pana znaczą i w których najwięcej Pan zdobył - w Lechu Puchar i Superpuchar, w Śląsku - mistrzostwo.
Zawsze z wielkim sentymentem wspomina sie kluby, w których zdobywało sie trofea i dlatego ja grę w Lechu wspominam pozytywnie. Tak samo było, gdy nie grałem w Śląsku przez ostatnie cztery lata a wróciłem.
Stwierdził Pan w jednych z ostatnich wywiadów, że celem Śląska jest gra w grupie mistrzowskiej. Wydaje się to być realne, ale czy kluczowe będą najbliższe tygodnie, kiedy zagracie z Lechem, Legią, Pogonią, Lechią?
Moim zdaniem nie ma meczów ważnych i ważniejszych. Musimy utrzymać formę i trzeba w pozostałych 15 kolejkach zdobyć tyle samo punktów, co do tej pory i wtedy znajdziemy się w grupie mistrzowskiej, w co mocno wierzę. Bardzo dobrze mi się pracuje z trenerem Mariuszem Rumakiem, mamy takie relacje, jakie powinny być między trenerem a piłkarzem.
Jeszcze przed przerwą na mecze kadry przyznał Pan, że możecie wygrać z każdym. Kibice w niedzielę mogą więc spodziewać się ciekawego meczu, bo nikogo remis nie zadowoli.
Często o zwycięstwach decyduje dyspozycja dnia. Nie ukrywam, że jedziemy do Poznania podbudowani serią meczów bez porażki i przyjeżdżamy na Bułgarską wygrać.
Pan wciąż czeka na pierwszą bramkę w tym sezonie…
Mam taką nadzieję, że się wreszcie uda trafić, chociaż najważniejsze żebyśmy wygrali, a to kto strzeli bramkę jest mało ważne.