Ludzie bezdomni to już nie my, właśnie dostaliśmy nasze mieszkania
- Na ten dzień czekałem 27 lat, bo przecież tyle żyłem w schronisku - mówi Heniu. - A teraz idę na swoje. To znaczy: jak na swoje. Nadal w szoku jestem. Wreszcie będę miał normalnie.
Blok z lat 60. przy ul. Techników na bydgoskich Kapuściskach. Jeszcze pół roku temu była tu „sodoma i gomora”. Budynek przeszedł kapitalny remont. I ludzie, którzy znaleźli się na życiowym zakręcie, teraz tutaj, pod nowym adresem - wychodzą na prostą.
Bezdomni ze schronisk tutaj właśnie się wprowadzają. Mieszkania wyglądają, jak z katalogu. Tak w nich czysto, ładnie, jasno, świeżo.
Mieszkania wspierane w Bydgoszczy to ewenement na skalę kraju. Najbliższą nockę pierwsi bezdomni spędzą więc już na nowym. Mówią, że na swoim albo - jak na swoim. Bo to nie do końca ich mieszkania. Bezdomni nie są przecież właścicielami. Lokale powstały dzięki Fundacji Inkubator Społeczny. Ona napisała projekt, w ramach którego mieszkania utworzono. Pomogło też miasto Bydgoszcz i Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej. Na pierwszych dziesięć mieszkań osiem jest właśnie przy Techników. Następne dwa zostały wynajęte na wolnym rynku, od prywatnych osób. To kawalerki albo mieszkania z dwoma lub trzema pokojami. Przeznaczone dla osób niepełnosprawnych, a takim w schronisku mieszkać nie wolno. Trzeba być samodzielnym. Do nowych mieszkań wprowadzają się bezdomni z tzw. nieposzlakowaną opinią. Czyli niepijący i nie awanturujący się.
Poznaj historie bezdomnych, którzy wprowadzają się do nowych mieszkań wspieranych - czytaj dalszą część artykułu.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień