Lubuskie rolnictwo umiera. Rolnicy żądają ogłoszenia stanu klęski żywiołowej. W poniedziałek protestowali na S3

Czytaj dalej
Fot. Eliza Gniewek-Juszczak
Eliza Gniewek-Juszczak

Lubuskie rolnictwo umiera. Rolnicy żądają ogłoszenia stanu klęski żywiołowej. W poniedziałek protestowali na S3

Eliza Gniewek-Juszczak

- Buraki nie nadają się do zbiorów. Wypadałoby pastuchem je ogrodzić i krowy wypuścić, bo to jest masakra - mówił Janusz Biliński, który prowadzi gospodarstwo w Siecieborzycach. U innych rolników z plonami jest podobnie.

- W województwie lubuskim sytuacja jest dramatyczna. Plon z kukurydzy nie pokryje nawet kosztów związanych z uprawą – powiedział Andrzej Kujawski z Bogaczowa, który na dowód pokazał jak małe są w tym roku kolby i jak niewiele mają ziarna.

- Niektórzy rolnicy już koszą kukurydzę i zbierają po trzy tony z hektara, a powinno być 12-14 ton ziarna. Buraki na chwilę obecną nie nadają się do zbiorów. Wypadałoby pastuchem je ogrodzić i krowy wypuścić. To jest masakra - opowiadał Janusz Biliński, który prowadzi gospodarstwo w Siecieborzycach. Rolnik podkreślił, że to błąd że buraki, ziemniaki i kukurydza nie są brane pod uwagę podczas wycen strat spowodowanych suszą.

- Komisja, wychodząc w pole stwierdzała straty na uprawie kukurydzy, ale wojewoda to odrzucał, bo to nie wynikało z monitoringu suszy. To po co te komisje? - pytał Adam Kowalik z gminy Żagań. Tak tragicznej sytuacji jak w tej chwili nie pamięta Henryk Ostrowski. - Być może nawet połowa gospodarstw wysokotowarowych upadnie, dlatego oczekujemy od rządu pomysłów na to jak nam pomóc - podkreślił rolnik z powiatu żagańskiego. - Poza zapowiedziami od rządu nic się nie dzieje. Wyczerpaliśmy wszelkie możliwości dotarcia do ministra czy premiera. Byliśmy w Warszawie, w sejmie i ministerstwie, ale to nic nie dało. Ten protest jest po to, aby pokazać, że jest potrzeba wyjątkowego podejścia do sprawy suszy, bo ona zrujnuje wiele gospodarstw rolnych, a Polacy za parę miesięcy też to odczują

Kilkudziesięciu rolników protestowało wczoraj na przejściu dla pieszych na trasie S3 w Nowym Miasteczku. Na transparentach można było przeczytać „Polski rolnik bankrutuje”, „Dość czekania, żądamy działania”, Żądamy ogłoszenia stanu klęski żywiołowej”.
- My na chwilę obecną, jako rolnicy, na magazynach, czy w polu mamy w 70 procentach mniejsze plony. Śmiemy twierdzić, że nie jest do końca jak powinno być ze strony rządu. Stan naszej gospodarki rolnej jest fatalny - grzmiał jeden z rolników z okolic Żagania, który na protest zabrał biało-czerwoną flagę.

- Kto zadba o rolników, jeśli oni sami o to nie zadbają. Nikt o nich nie myśli. Kredyty mają zaciągać, a z czego spłacą, jeśli będą kolejne lata suszy? - zastanawiała się mieszkanka gminy Niegosławice, która przyjechała wesprzeć protest. Nałożyła odblaskową kamizelkę, aby bezpiecznie między samochodami wręczać kierowcom ulotki z żądaniami od rolników.
W oczekiwaniach zapisano m.in. wypłatę w trybie pilnym (do końca września) obiecanych rekompensat z tytułu utraconej produckji w wysokości ogłoszonej w mediach, tj. tysiąc zł do jednego hektara (bez zastosowania współczynnika korygującego i uwzględniania polis).

- Do samorządów nie mamy pretensji, bo samorząd to my. Komisje składały się też z rolników, którzy doskonale zdają sobie sprawę z sytuacji - mówił Henryk Ostrowski. - Jeśli poza deklaracjami nic się nie zmieni sądzę, że protesty będą dużo większe i przyjmą inny wymiar. Jesteśmy tak zdeterminowani, że w zasadzie nie ma możliwości, które by nam ograniczały formę czy sens protestu.
- Liczymy na to, że ktoś w końcu w rządzie postara się, aby tę sytuację zmienić - dodał Kazimierz Grzeszczyński.

- Rolnicy mają prawo do protestu. Mają kłopoty, potrzebują pomocy i liczą na pomoc państwa. Piękna pogoda, mogę chwilę poczekać – stwierdził pan Marek, kierowca, który stał w korku.

- Wszystko za późno. W pole trzeba wchodzić, a my nie mamy na to funduszy – stwierdził jeden z rolników, który uprawia rzepak i pszenicę.

Komentarze

Danuta Wojtasik, burmistrz Nowego Miasteczka
Sytuację w rolnictwie obserwuję nie tylko, jako burmistrz, ale również jako rolnik. Od lat wspólnie z mężem prowadzimy niewielkie gospodarstwo. To, co się dzieje, to nie jest tylko problem rolników, bo konsumentami jesteśmy wszyscy. Jeśli rząd nie podejmie rozwiązań systemowych w tym zakresie, to skutki tego, co się dzieje teraz w rolnictwie odczujemy wszyscy w naszych portfelach.

Robert Paluch, wicewojewoda lubuski
Chyba nigdy się nie zdarzyło,by już w lipcu rząd zapowiedział, że będzie pomagał rolnikom. Wiemy, że minister Jan Krzysztof Ardanowski negocjuje z Unią Europejską, aby rolnicy zaliczkowo dostali wcześniej część dopłat unijnych. Rolnicy mają możliwość korzystania z ulg i odroczeń spłat w KRUS, bankach i Krajowym Ośrodku Wsparcia Rolnictwa. Rozumiemy doskonale sytuację i na pewno nie zostawimy rolników samych sobie.

Eliza Gniewek-Juszczak

Sprawy Czytelników


Czytelnicy zadają pytania, a ja ustalam to, co da się ustalić, sprawdzam, czy da się pomóc, wyjaśniam, dlaczego tak jest. To różne sprawy. Dotyczą problemów, które martwią albo bulwersują.


 Zmieści się jeden pas czy dwa pasy ruchu? Internauci nie mogą się nadziwić, kiedy patrzą na nową nitkę wiaduktu w Zielonej Górze


 Radna i sołtys w jednym? Czytelnik zawiadomił wszelkie służby o sprawie z Zielonej Góry i Zaboru


  Minęło 40 lat w kolejowym mieszkaniu. Takiego zakończenia pani Helena z Zielonej Góry się nie spodziewała


 


Tematy wojewódzkie


 


Często uczestniczę w obradach Sejmiku Województwa Lubuskiego. To nasz regionalny parlament, od którego wiele zależy. To w urzędzie marszałkowskim dzielone są wielkie pieniądze, które ułatwiają życie Lubuszanom.  


 Z Zielonej Góry do Wrocławia i z powrotem zawiozą Koleje Dolnośląskie. Czy to początek większych zmian?


  Jest zwycięstwo, ale nie da się rządzić samodzielnie. Jaki to będzie sejmik?


 Rekomendacja do zarządu województwa bez jednego głosu poparcia


 


 Tematy z prokuratury


Są sprawy, które poruszają tak, że trudno o nich myśleć, co dopiero pisać, ale mieszkańcy mają prawo wiedzieć, co i gdzie się stało 


  Podwójne zabójstwo w Nowej Soli sprzed lat. To miała być zbrodnia doskonała. Dlaczego się nie udało?


Lubuskie: okrutna zbrodnia. Zamordowano kobietę. Oskarżeni to... syn i wnuk ofiary


Tragedia w Dąbrówce Wielkopolskiej. To miał być wspólny wyjazd nad morze. Skończył się na torach. Nie żyją trzy osoby


 


Kilka słów o mnie


Skończyłam filologię polską w Zielonej Górze i dziennikarstwo w Poznaniu.


Obserwuję życie wokół mnie. Czytam książki, oglądam kryminały, coś upiekę albo ugotuję. Co w praktyce oznacza włączonego w weekendy laptopa w kuchni z elektronicznym dostępem do biblioteki i platformy streamingowej oraz zapachu - czasem ciasta, czasem spalenizny. W Gazecie Lubuskiej pracuję od 2016 r.


Chętnie napiszę o Twojej sprawie, wydarzeniu, które organizujesz lub sukcesie, którym chcesz się pochwalić.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2025 Polska Press Sp. z o.o.

Dokonywanie zwielokrotnień w celu eksploracji tekstu i danych, w tym systematyczne pobieranie treści, danych lub informacji z niniejszej strony internetowej, w tym ze znajdujących się na niej publikacji, przy użyciu oprogramowania lub innego zautomatyzowanego systemu („screen scraping”/„web scraping”) lub w inny sposób, w szczególności do szkolenia systemów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji (AI), bez wyraźnej zgody Polska Press Sp. z o.o. w Warszawie jest niedozwolone. Zastrzeżenie to nie ma zastosowania do sytuacji, w których treści, dane lub informacje są wykorzystywane w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe. Szczegółowe informacje na temat zastrzeżenia dostępne są tutaj.