Lubuscy drobiarze? Są w czołówce!
– Produkcja rolna jest tu opłacalna. Lubuskie nie odbiega od średniej krajowej – mówi Krzysztof Jurgiel, minister rolnictwa i rozwoju wsi.
Jak rolnictwo w Lubuskiem wygląda na tle całego kraju? W naszym regionie więcej jest lasów niż pól.
Jeśli chodzi o produkcję, to Lubuskie nie odbiega od kraju. Macie wysoką średnią gospodarstw. W Lubuskiem mają one średnio 20 hektarów przy średniej krajowej, która wynosi 8 ha. Konkurencyjność jest więc lepsza. Macie tu dużo zboża, rzepaku. Ceny podstawowych produktów są w średniej krajowej. To pokazuje, że produkcja jest tu opłacalna.
Jakie produkty lubuskich rolników trafiają na polskie – i nie tylko – stoły?
Przede wszystkim drób. Polska jest jednym z najlepszych krajów, gdzie drobiarstwo się rozwija. Całe szczęście, że już zwalczyliśmy ptasią grypę, która dotknęła Lubuskie. 16 zakładów w kraju wznowiło już produkcję. Od sierpnia-
-września będziemy eksportować drób do Chin. Można więc powiedzieć, że Polska drobiarstwem stoi, a drobiarze z Lubuskiego są w czołówce.
A jakie są nasze bolączki?
W regionie lubuskim problemów nie jest mało. Tu rolnicy borykają się przede wszystkim z wysokimi cenami nawozów i środków ochrony roślin. Pracujemy jednak nad tym, aby to wyprostować.
Przyjechał Pan do Lubuskiego, by porozmawiać z naszymi rolnikami o tym, jak wzmocnić polskie rolnictwo. Co powinniśmy zrobić w naszym regionie?
Trzeba wzmocnić rozwój branż niszowych, np. produkcji win. W nowej perspektywie finansowej będziemy chcieli przeznaczyć na to większe pieniądze. Które to powinny być dokładnie branże, ustali zespół złożony z różnych środowisk rolniczych, który został powołany przy wojewodzie.
W ostatnim czasie zauważamy znaczny wzrost ceny masła. Niewielka jego kostka kosztuje 6-7 zł. Co ma wpływ na taką cenę?
Rynek jest ogólnoświatowy, a na nim działa prawo podaży i popytu. Ministerstwo nie ma instrumentów do tego, by kształtować te ceny. Mam nadzieję, że będą one spadały. Wczesną wiosną rolnicy borykali się z przymrozkami.
Czy ubezpieczenia rolnicze powinny być obowiązkowe?
Chcemy, by były one powszechne, ale nie obowiązkowe. Nie chcemy narzucać sankcji. Świadomość, że powinno się ubezpieczać, powinna być jednak wśród rolników większa. W ciągu pierwszego półrocza powierzchnia terenów ubezpieczonych wzrosła o 40 proc. Wierzę w to, że z każdym kolejnym rokiem liczba ubezpieczeń będzie rosła. Odszkodowania za przymrozki będą wypłacone do końca września.