Lubrza. Urzędnicy szybko zareagowali i dywany zniknęły z działki
Właściciel gruntu przy jeziorze utwardzał swój teren dywanami. Po interwencji urzędników dywany zniknęły, a na działce zapanował porządek.
Wracamy do tematu nietypowego sposobu utwardzania gruntu. Bo... za pomocą dywanów. W kwietniu wędkarze zaalarmowali nas, że na działce przy kanale niesulickim urządzono sobie dzikie wysypisko, a dojazd do kanału próbowano utwardzić… dywanami.
Wędkarze alarmowali wówczas, że ich zdaniem jest to zagrożenie nie tylko dla gleby, ale także dla jeziora. Dywany przysypywano gruzem porozbiórkowym i szlaką. Oprócz tego w miejscu tym można było znaleźć tworzywa sztuczne, zmieszane odpady z betonu, gruzu ceglanego, gruz betonowy, tekstylia, zużyte urządzenia elektryczne czy elektroniczne.
Sprawę zgłoszono do urzędu gminy w Lubrzy. Podinspektor Agnieszka Radziwon zapewniła nas, że przeprowadzi wizję w terenie, a następnie do właściciela terenu wystosuje pismo o usunięcie odpadów. Jednocześnie skontaktowaliśmy się z Wojewódzkim Inspektoratem Ochrony Środowiska. Tam Mirosław Ganecki poinformował nas, że zgodnie z ustawą wójt, burmistrz lub prezydent miasta może, poprzez decyzję, nakazać osobie, której działanie negatywnie wpływa na naturę, wykonanie w określonym terminie czynności. Ich celem powinno być ograniczenie negatywnego oddziaływania na środowisko i jego zagrożenia. Osoba taka może też przywrócić środowisko do stanu właściwego.
- Właściciel działki zobowiązał się do uporządkowania terenu i tak też się stało - informuje A. Radziwon.
Faktycznie. Po dywanach nie ma już śladu, a sprzęty składowane są w jednym miejscu.
- Przedmioty, które pozostały na tym terenie, nie są odpadami. Są zaś używane przez właściciela działki - dodaje podinspektor Agnieszka Radziwon.