Lubią piwo, ale jeszcze bardziej kapsle i otwieracze
W swoich kolekcjach mają tysiące kapsli, otwieraczy, butelek i wszystkiego, co związane jest z piwem. Po raz 21. birofile zjechali do Człuchowa.
I nie było tak, jak wielu może sobie wyobrażać takie spotkanie, że od wejścia strumieniami lało się piwo. Oczywiście, jak to fani trunku z pianką, sączyli sobie kulturalnie ulubiony napój. Przypominało to jednak degustację.
No chyba że poza jednym wyjątkiem, gdy organizatorzy ogłosili konkurs picia na czas. Zgłosiły się cztery panie i pięciu panów. Po kilku sekundach od startu było już jednak po zawodach...
Przeglądając stoiska kolekcjonerów, znaleźć można było setki gadżetów. Najlepsi otrzymali za to wyróżnienia. Chociażby właściciel beczki piwa z 1989 roku, oczywiście jeszcze nieotwartej. Wyróżniono też właściciela starych butelek po piwie. Innym zauważonym birofilem był pan Piotr Kaczmarczyk z Gorzowa. Wydaje się, że jeśli ktoś ma tak jak on łącznie blisko trzy tysiące otwieraczy, to chyba nic już nie może zaskoczyć. A jednak. - Zbieram otwieracze od kilku lat. Kolekcjonuje te okolicznościowe, jak i piwne. Te pierwsze kolekcjonerzy przywożą z całego świata i są z różnych okazji, te drugie z nadrukami piwnymi są głównie reklamowe - mówi pan Piotr.
Ma on w swojej kolekcji większość otwieraczy z kilku serii, chociażby Guinnessa, Lecha, Żywca, Heinekena, Specjala, Perły czy piwa Tyskie, a także innych z całego świata. Łącznie 3 tys. sztuk. I jak się okazuje, jeszcze wymienia, sprzedaje i kupuje. W Człuchowie trafił na otwieracz, którego nie miał w kolekcji. Poluje nadal na dwa otwieracze-gwizdki z browaru Warka, które reklamowały dwa kluby piłkarskie - Iskrę Białogard i Darzbór Szczecinek.
Człuchowska giełda to jedyne takie spotkanie w naszym regionie.