Łowcy skarbów sięgają po detektory metali
Nie tylko zdaniem detektorystów obowiązujace przepisy nie przystają do rzeczywistości. I mody na szukanie skarbów z detektorem.
W Lubuskiem, jako pierwszym z regionów, podjęto próbę „ucywilizowania” tego coraz popularniejszego hobby. Detektoryści współpracowali już, przy zadowoleniu obu stron, z archeologami przy badaniu pola bitwy w Kijach, obozu jenieckiego w Żaganiu, grodziska Wicinie.
Jak niedawno obliczono w Polsce liczniejsze jest grono detektorystów niż myśliwych. Tymczasem poszukiwacze skarbów działają dziś na granicy prawa, a raczej poza nią. Z reguły nie posiadają ani zezwoleń właściciela terenu, ani wojewódzkiego konserwatora zabytków.
W czwartek i piątek (10-11 grudnia) w Zielonej Górze spotkają się archeologowie i historycy oraz poszukiwacze skarbów pracujący przy użyciu detektorów metali. Podczas dwudniowej konferencji inicjatorzy zapraszają do otwartej debaty o problemach i wyzwaniach stojących przed środowiskami poszukiwaczy, archeologów, muzealników oraz służb konserwatorskich.
I w praktyce każdy „spacerowicz” z detektorem metalu w dłoni podpada pod paragraf.
Zaprezentowany zostanie również wypracowany w województwie lubuskim model współpracy wszystkich wymienionych środowisk na rzecz ochrony zabytków. Ważnym elementem spotkania będą pomysły na dopasowanie przepisów do rzeczywistości. Początek spotkania odbędzie się 10 grudnia w Muzeum Ziemi Lubuskiej o godz. 17.00. Z kolei w sobotę, 12 grudnia zainteresowani spotkają się w rektoracie UZ o godz.9.00. Konferencja odbywać się będzie w ramach projektu „Lubuska sieć współpracy na rzecz ochrony zabytków” w ramach Funduszu Inicjatyw Obywatelskich 2015.