- Niech łotr mieszka koło łotra, a nie zatruwa życie porządnym rodzinom - mówi zdecydowanie prezydent Wadim Tyszkiewicz.
- Piękne łazienki, płytki, plastikowe okna... To nie ma prawa być zdewastowane! - mówił nam w październiku ubiegłego roku prezydent Nowej Soli Wadim Tyszkiewicz, komentując wówczas oddanie do użytku 70 nowych mieszkań socjalnych przy ul. Wróblewskiego.
Przypomnijmy: sprawa przyznawania nowych „socjali” budziła ogromne emocje, zwłaszcza w kontekście gorącej dyskusji, która przetoczyła się swego czasu przez całą Polskę po tym, gdy Tyszkiewicz zaprezentował w jakim stanie niektórzy lokatorzy potraktowali stare budynki socjalne, znajdujące się przy ul. Długiej. Wybite okna, zniszczone drzwi, wyrwane bojlery, wszechobecny brud...
- Mieszkania zostały zamienione w chlew - mówił wprost prezydent. Dziś, po blisko dwóch latach od wspomnianej dyskusji w kraju, oraz kilku miesiącach od oddania do użytku nowych mieszkań socjalnych w mieście, postanowiliśmy sprawdzić, jak wygląda przydział lokatorów i stan nowego budynku. - Do tej pory podpisano 33 umowy na przydział do lokali przy ul. Wróblewskiego - informuje Ewa Batko, rzecznik urzędu miasta. Oznacza to, że budynek nie jest jeszcze wypełniony nawet w połowie.
Na 70 nowych mieszkań socjalnych, umowy podpisano z 33 lokatorami
Władze Nowej Soli nie spieszą się jednak z przydziałem. Wolą robić to powoli, ale skutecznie - wszystko po to, by uniknąć sytuacji, jaka miała miejsce w starych „socjalach”. Miasto na tyle poważnie podeszło do tematu, że w weryfikację przyszłych lokatorów zaangażowano zarówno pracowników Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, strażników miejskich, jak i pracowników Zakładu Usług Mieszkaniowych. Mało tego, na końcu z każdą rodziną, czy mieszkańcem, spotyka się osobiście prezydent Nowej Soli...
Dziś, już po wspomnianych 33 zasiedleniach, włodarz przyznaje w rozmowie z „GL”, że w międzyczasie zdarzyły dwa przypadki eksmisji z nowych lokali. - Dwie osoby złamały ustalenia, dlatego szybko zostały usunięte z nowych mieszkań. Trafiły z powrotem do swojego wcześniejszego środowiska - mówi. Zaznacza przy tym zdecydowanie, że nie pozwoli, aby różnego rodzaju „łotry”, zatruwały życie porządnym rodzinom. - Niech łotr mieszka sobie koło łotra. Oni na pewno na nowe mieszkania nie zasługują - podkreśla stanowczo.
Jak dodaje, lokale socjalne i osoby, które je zamieszkują, to tak naprawdę temat rzeka. - Niektórzy zarzucają nam, że stare osiedla socjalne zamieniają się w swego rodzaju getta. Proszę mi jednak powiedzieć, gdzie umieszczać takie osoby? Gdzieś musimy. A osobiście wolę, żeby ci, którzy nie dbają o wspólne mienie, ci którzy się awanturują, piją i uprzykrzają życie innym, nie byli blisko porządnych rodzin. Wolę, żeby męczyli się sami ze sobą, niż żeby męczyli innych - zaznacza włodarz. Na razie, dzięki takim działaniom, udaje się zachować porządek w nowych mieszkaniach. - Powoli będziemy zapełniać kolejne lokale. Na pewno jednak nie trafią tam szeroko rozumiane łotry - kończy Tyszkiewicz.