Ur. 24 października 1970 w Urbino. Trenerem siatkówki jest od 21 lat. Ma na koncie mistrzostwo i dwa wicemistrzostwa Turcji, dwa Puchary Turcji, Puchar Włoch, Puchar Polski, dwa wicemistrzostwa Polski z Atomem Trefl Sopot oraz brąz z Developresem, był też członkiem sztabu reprezentacji Włoch.
Kariera trenerska: 1996-99: Robur Tiboni Urbino; 1999-2007: Corplast Corridonia; Auchan Ancona; Tena Santeramo; Megius Volley Padwa; 2007-10 Foppapedretti Bergamo; 2010-14 Eczacibasi Stambuł; 2014-16 Atom Trefl Sopot; 2016: Nordmeccanica Modena; 2017-... Developres.
Lorenzo Micelli, trener siatkarek Developresu SkyRes Rzeszów, mówi o celach na przyszły sezon i jednej ze swoich pasji jaką jest gotowanie.
Jak idzie budowa zespołu? W poprzednim sezonie przejął pan już gotowa drużynę, teraz będzie okazja stworzyć w pełni swój zespół...
To prawda, w poprzednim sezonie nie mieliśmy zbyt wiele czasu na zmiany, ale udało się zdobyć medal i to był ogromny sukces naszego zespołu. Po ostatnim meczu, na krótko wyjechałem do rodziny, potem wróciłem i pracowaliśm nad tym by dopiąć kontrakty z nowymi zawodniczkami. To nie jest wielką tajemnicą, jakie zawodniczki potrzebujemy, ale nie możemy o tym mówić za wcześnie. Jesteśmy dogadani z większością dziewczyn, ale skład ogłosimy jak będą podpisane kontrakty. Mogę obiecać, że będziemy walczyć o lepszą pozycję, niż ta, którą zdobyliśmy w tym roku.
Zagracie o srebro, złoto?
Na pewno będziemy chcieli być w pierwszej czwórce, a potem zagrać w finale. Będziemy jednak potrzebować szczęścia, bo sezon jest długi. Pracując musimy iść w odpowiednim kierunku, bo dojdą nam mecze w Lidze Mistrzyń, to może być nawet dziesięć do dwunastu spotkań więcej niż w tym sezonie. Robimy co możemy i mam nadzieję, że będziemy w stanie powalczyć. Liczę, że kibice będą nas wspierać cały sezon, tak jak to wyglądało w ostatnich, decydujących meczach ostatniego sezonu.
Czy możemy się spodziewać jakiegoś spektakularnego transferu?
Będziemy mieć dobre zawodniczki. Gwiazdy przychodzą, jak mają gwarancję, że zarobią wielkie pieniądze. Jeśli chodzi o mój zespół, to chciałbym, aby dziewczyny, które będą u nas grać stały się gwiazdami w naszym klubie. Ja chcę w mojej drużynie mieć „fajterki”, które będą walczyć na boisku o zwycięstwo, bo lubię pracować z tego typu ludźmi. Nie mogę powiedzieć, że będziemy mieć super gwiazdy, bo takie są realia. Mamy zawodniczki z reprezentacji narodowych, to będzie dobry zespół.
Jednym z etapów przygotowań ma być turniej w Rzeszowie. Ponoć angażuje się pan w rozmowy z drużynami z Włoch i Turcji...
Tak. Chcemy, by turniej miał międzynarodowy charakter, staramy się zaprosić drużyny z Włoch, Turcji, może Ukrainy lub Czech, będzie też jeden klub z Polski. Byłaby okazja sprawdzić poziom naszego zespołu, zweryfikować to co zrobimy przez dwa miesiące przygotowań. Pytaliśmy we włoskich klubach, ale nie będziemy mieć raczej odpowiedzi przed wakacjami.
Niedawno miał pan sesję zdjęciową w jednej z rzeszowskich restauracji należącej do waszego sponsora. Próbował pan w dań włoskich i polskich. Co panu bardziej odpowiada?
Jestem Włochem, ludzie myślą, że my lubimy pizzę i makaron i dużo w tym prawdy. Ja preferuje jednak normalne jedzenie, mięso, rybę. W młodości było ciągle tylko makaron, makaron, makaron, dlatego jestem trochę tym znudzony i nie jadam codziennie makaronu. Preferuję jedzenie z duża ilością protein, lubię mięso i ryby. Jedzenie w Polsce jest bardzo dobre, ponieważ nie używacie dużo makaronu. Jest za to bardzo dużo zup, na talerzu ląduje też ryba lub mięso. Bardzo lubię zupy, a najbardziej rosół.
Lubi pan gotować?
Tak. Lubię gotować dla siebie, dla znajomych, dla współpracowników, kiedy pracujemy razem. Takie jest moje życie. Gdybyś żył tak jak ja, poza domem przez ponad dwadzieścia lat, to też zacząłbyś gotować sam. Na początku uczyła mnie tego moja mama, potem żona dodała coś nowego. Może to się wydawać dziwne, ale czuję się bardzo dobrze w kuchni, kiedy są ze mną znajomi i mogę im dać coś swojego do spróbowania.
Pana siatkarki miały okazję posmakować pana kuchni?
Nie. Nasze kontakty są czysto profesjonalne. Może kiedyś, jak wywalczymy złoty medal, ugotuję całej drużynie spaghetti. Może gdzieś w restauracji, jeśli pozwoli właściciel. Niech to będzie moją obietnicą, jak wygramy złoto, to ugotuję coś specjalnego dla wszystkich. Codzienne życie drużyny jest inne, drużyna żyje w swojej grupie, my jako personel żyjemy w naszej grupie. Tylko w pracy jesteśmy razem.
Pan ugotuje obiad, a Kasia Mróz zrobi deser...
Tak. Jest dobra w robieniu deserów, cały czas je robi, a potem przynosi je też drużynie. Zawsze wtedy wypytuję, żartując, czy jest bez cukru, czy jest bez glutenu, czy jest „fit”, bo przecież o to chodzi, żeby nie przytyć.