Łomża. Usunęli maszt z flagą UE. Radny: "Poziom dna został osiągnięty"
Ratusz sugeruje, że to policja stoi za usunięciem flagi UE na czas obchodów rocznicy uchwalenia konstytucji. Komenda zaprzecza.
- Poziom dna został osiągnięty. Skandal i niewyobrażalna hipokryzja. Wstyd - łomżyński radny miejski Maciej Borysewicz tak komentuje usunięcie masztu i flagi Unii Europejskiej ze Starego Rynku.
Zniknęły one tylko na czas obchodów rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 Maja, które w tym roku po raz pierwszy odbywały się w Łomży pod patronatem suwalczanina Jarosława Zielińskiego, wiceministra spraw wewnętrznych i administracji. Organizatorami byli natomiast prezydent miasta, Jednostka Wojskowa Warsztaty Techniczne - Łomża i jednostka Związku Strzeleckiego „Strzelec”.
Natomiast za scenariusz odprawy pocztów sztandarowych podczas uroczystości odpowiadała Komenda Wojewódzka Policji w Białymstoku.
- Ze strony jej przedstawicieli pojawiła się sugestia, aby w związku z tą ważną dla Polaków uroczystością na maszt została wciągnięta jedynie flaga państwowa. Funkcjonariusze motywowali to obowiązującym protokołem flagowym, który określa zasady podniesienia flagi - tłumaczy łomżyński Ratusz, sugerując, że to jednak policja wykopała maszt.
- Nie kazaliśmy demontować flagi UE i absolutnie nie mieliśmy z tym nic wspólnego - zaprzecza Tomasz Krupa z biura prasowego KWP w Białymstoku.
Brak masztu i flagi nie przeszkadzał jednak wszystkim uczestnikom uroczystości.
- Nawet nie zwróciłam uwagi, że tej flagi tam brakuje. Było dużo ludzi, a człowiek podczas takich uroczystości skupia się na czymś innym - mówi Bernadeta Krynicka, łomżyńska posłanka PiS. - Nie wierzę, żeby miasto albo policja wykopały maszt. Może aferę robi ktoś, kto go wykopał. Ktoś, kto nie lubi ministra Zielińskiego, bo - jak widać - od razu jest o czym napisać. Gdyby zabrakło innej flagi, to afery by nie było, a tak próbują zrobić z nas antyeuropejskich - dodaje oburzona.
Oburzona jest też Bożena Kamińska, suwalska posłanka PO. Tyle, że faktem „zabrania” przez ministra Zielińskiego na uroczystości w Łomży mundurowych z Suwałk.
- Mamy do czynienia z hipokryzją: z jednej strony chętnie korzystamy z unijnych pieniędzy, ale już element symboliki, jaką jest unijna flaga jest dla nas odrażający - komentuje wydarzenia w Łomży dr Marek Kruk, specjalista ds. marketingu.
- Komenda Wojewódzka Policji była odpowiedzialna za scenariusz uroczystej odprawy pocztów sztandarowych w ramach tych uroczystości - przyznaje Tomasz Krupa, rzecznik KWP w Białymstoku.
Dodaje, że policjanci na takich uroczystościach zawsze podnoszą flagę narodową.
- W tym przypadku podnosili poczet flagowy. Zgodnie z precedencją (protokolarny porządek pierwszeństwa m.in. podczas wydarzeń oficjalnych - przyp. red.) flaga państwowa ma być podnoszona jako pierwsza i jako ostatnia opuszczana. Poczet do podniesienia flagi państwowej w czasie tych obchodów wystawiało wojsko - 14. Suwalski Dywizjon Artylerii Przeciwpancernej - wyjaśnia.
Podczas łomżyńskich uroczystości podniesiono również flagę miasta.
- Flaga Łomży została podniesiona na sugestię organizatora i dokonali tego członkowie Organizacji „Strzelec” - mówi Tomasz Krupa.
Kto jednak wpadł na pomysł wykopania masztu i usunięcia flagi UE, nie wiadomo.
- Skandal i niewyobrażalna hipokryzja. O Łomży zawsze jest głośno w negatywnym kontekście, ale to zasługa usilnej pracy włodarzy miasta - podsumowuje opozycyjny wobec władz miasta radny Maciej Borysewicz.
Z rozgłosu Łomża raczej zadowolona nie jest. Część mieszkańców Suwałk jest zaś oburzona tym, jak wyglądały obchody w ich mieście. Po raz pierwszy od niepamiętnych czasów na obchodach nie było pocztów ani wojska, ani policji, ani straży pożarnej. Bo nie było i przełożonego, czyli wiceministra Jarosława Zielińskiego, choć zaproszenie dostał.
- Jak co roku zapraszaliśmy wszystkich komendantów na tzw. odprawę. Przed obchodami co roku spotykaliśmy się na miejscu, rozdzielaliśmy wszystkie zadania, role, funkcje. W tym roku ani policja, ani wojsko, ani straż pożarna nie wzięły w tym udziału, a później też nie pojawiły się na uroczystościach. Tak to wyglądało - tłumaczy Kamil Sznel z suwalskiego Ratusza.
Także w Białymstoku, gdzie wojewódzkie obchody organizował wojewoda podlaski, było wyjątkowo skromnie. Poczty służb mundurowych, podlegających MSWiA, były przede wszystkim w Łomży.
- Pomimo różnych sytuacji politycznych w mieście i kraju, nikt czegoś takiego nie zrobił, żeby zakazać uczestnictwa w obchodach, bo tak przedstawiają nam tę informację różne środowiska - mówi posłanka PO Bożena Kamińska z Suwałk.
Jej zdaniem służby mundurowe to dobro wspólne. Ich obecność podnosi rangę obchodów świąt państwowych, dlatego ich brak to zwykłe zawłaszczenie.
Wydarzył się precedens niewytłumaczalny. To jawne dyskryminowanie i wykluczanie z życia publicznego
podsumowuje Kamińska.
Dodaje, że mundurowi - choć nie byli oficjalnie - brali udział w suwalskich uroczystościach w ubraniach cywilnych, jako społeczność miasta.
- Rozumiem że główne uroczystości mogą być w Łomży, ale straż pożarna jest i w Łomży. Po co transportować ją z Suwałk - dziwi się posłanka.
I zapowiada, że tej sytuacji nie zostawi, a wystosuje odpowiednie zapytania i interpelacje chociażby do Ministerstwa Obrony Narodowej.
- Od roku obserwuję wykluczenie parlamentarzystów z uroczystości, samorządy nie dostają zaproszeń, a teraz także widać selekcję służb mundurowych - mówi Bożena Kamińska.
Mimo szeregu prób, z wiceministrem Jarosławem Zielińskim nie udało nam się skontaktować. Od piątku nie odbierał telefonu.
19 mln zł - tyle unijnych pieniędzy dostała Łomża tylko w ub.r. jako dofinansowanie do sześciu projektów, które są obecnie realizowane. Z kole w perspektywie 2007-2013 Łomża otrzymała m.in. 15,5 mln zł na przygotowanie i uzbrojenie terenów inwestycyjnych, 13,3 mln zł na modernizację systemu przesyłu energii cieplnej w mieście i 31,5 mln zł na usprawnienie drogowych połączeń regionalnych w granicach miasta
Konfetti dla ministra
11 listopada ub.r., podczas obchodów w Augustowie Święta Niepodległości, na wiceministra Jarosława Zielińskiego i uczestników imprezy ze śmigłowca Straży Granicznej policjant sypał konfetti. Wcześniej cięło je dziewięciu nowo przyjętych do służby funkcjonariuszy z białostockiej prewencji. Gdy o sprawie zrobiło się głośno, zajęła się nią Komenda Główna Policji. Raczej symbolicznie ukarani zostali dowódca oddziału prewencji i naczelnik wydziału prewencji Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku.