Łódzkie szkoły w oku kamer
System monitoringu wizyjnego od kilkunastu lat jest sukcesywnie wprowadzany do szkół, choć do tej pory żadne przepisy tego nie regulują. Najwyższa Izba Kontroli skontrolowała 28 szkół publicznych i 14 samorządów, zebrała informacje od 7 tys. szkół podstawowych i gimnazjów oraz ankiety od 1,8 tys. uczniów oraz 1 tys. nauczycieli.
Oceniła, że monitoring podniósł poczucie bezpieczeństwa uczniów i pracowników szkół, ale miała zastrzeżenia do sposobu rozmieszczenia kamer oraz czasu przechowywania nagrań.
Szkoły łódzkie, w których również monitoring wizyjny działa od lat, są z niego zadowolone, a zarejestrowane obrazy okazują się bardzo przydatne w wielu sytuacjach. Zwykle kamery montowane są tak, aby obejmowały wszystkie wejścia do budynków, przedsionki, boiska, korytarze, szatnie. Zapisy z kamer przechowywane są standardowo 30 dni.
- Przydają nam się, gdy np. chcemy rozstrzygnąć korytarzowe spory, do jakich dochodzi między uczniami - opowiada Michał Różański, dyrektor SP 26 przy ul. Pogonowskiego. - Wystarczy obejrzeć nagranie i wszystko jasne. W ubiegłym tygodniu dzięki temu, że zapis obejmuje też część ulicy przed szkołą, udało się odzyskać rower miejski. Nie raz też materiały udostępniamy policji, gdy akurat w tym miejscu dojdzie do kolizji czy innych zdarzeń.
- Zapisy z monitoringu to bardzo dobry dowód - podkreśla asp. Marzanna Boratyńska, z wydziału ruchu drogowego łódzkiej policji. - Wykorzystują je nie tylko służby drogowe, także kryminalne i dochodzeniowe.
Funkcjonowania Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego przy ul. Żeromskiego bez monitoringu nie wyobraża sobie dyrektor Teresa Łęcka: - Teren 2,5 hektara, 9 budynków - monitoring pomaga nam dbać o bezpieczeństwo, obserwować i reagować.
- W szatni młodzieży zdarza się coś gdzieś porzucić i kamera widzi np. telefon czy książkę na szafce - dodaje Andrzej Kolasiński, dyrektor IX LO przy ul. Paderewskiego. - Widzi też, gdy ktoś coś na szafce wymaluje albo się spóźni...