Łódzkie przejścia podziemne
Najstarsze przejścia podziemne łódzkiego Śródmieścia, nazywane urbanistycznym reliktem, czy też symbolem bloku sowieckiego sprzed pół wieku, pozostały już tylko na archiwalnych zdjęciach.
Jednym z najstarszych i najbardziej uczęszczanym było to przy „Centralu”, wybudowane w latach 70. ubiegłego wieku, a biegnące pod główna arterią komunikacyjną łączącą retkińskie i widzewskie blokowiska z centrum Łodzi. Niewątpliwie był to trudny element przestrzenny dla ruchu pieszego pod ziemią, zmuszający łodzian do pokonywania uciążliwych, śliskich schodów i stromych podjazdów.
Wiedziały o tym najlepiej matki z dziećmi w wózkach czy inwalidzi poruszający się o kulach. Targanie wózka po oblodzonych, niekiedy ośnieżonych schodach było wyzwaniem i uciążliwym treningiem. Widać w tamtych latach fachowcy inżynierii drogowej nie mieli pomysłu albo talentu na rozwiązanie tego problemu. Uciążliwy był też fetor z podziemnych toalet, wulgarne napisy, pojawiające się często rasistowskie znaki i twórczość piłkarskich fanów, a raczej bazgrołów, mało uzdolnionych ulicznych plastyków.
Wieczorem przejścia podziemne nie były miejscem bezpiecznym, dlatego spacerowicze omijali je z daleka. Nie mieli też łatwego życia sprzedawcy oferujący w przejściach podziemnych parasolki, buty, perfumy, tanią biżuterię i wkładki do obuwia. Najgorzej było zimą, kiedy wiatr hulał po przejściu, latem zaś dokuczał zaduch i smród.
Niekiedy pod ziemią pojawiali się uliczni grajkowie z gitarą i akordeonem oraz bezdomni i żebracy. Były też starsze panie z kotkami i pieskami proszące o parę groszy na karmę dla swoich czworonożnych pupili. Kiedy powstała Galeria Łódzka, część handlarzy przeniosła się do przejścia przy ulicy Sienkiewicza, a „Central”, symbol socjalistycznego handlu i prestiżu utracił dawna renomę. Wraz z budową Trasy W-Z, przejścia podziemne zniknęły z mapy łódzkiego Śródmieścia. W ich miejscu jest tunel dla aut.