Li Qian: konkurencja w Polsce jest coraz większa
– Żadna drużyna w półfinale Ligi Mistrzyń nie znalazła się przypadkiem – mówi Li Qian, czołowa tenisistka stołowa Siarki-ZOT. Tarnobrzeżanka ma bardzo pracowitą końcówkę sezonu.
W piątek pierwszy mecz półfinału Ligi Mistrzyń. Zmierzycie się z najlepszą drużyną Węgier AC Szekszard. Jesteście faworytkami nie tylko z racji rozstawienia?...
Żadna drużyna w półfinale nie znalazła się przypadkiem, więc nie można powiedzieć, że na pewno wygramy. Wierzymy, że jesteśmy lepsze, na pewno będziemy walczyć, ale to tylko sport i wszystko jest możliwe.
W ekipie rywalek grają Rosjanka Polina Mikhajlowa, brązowa medalistka rozegranych w 2015 roku w Jekaterinburgu Mistrzostw Europy, dwie reprezentantki Węgier Dora Madarasz oraz Petra Lovasz oraz reprezentantka Singapuru Ye Lin. Której z tych zawodniczek chciałabyś uniknąć, a z którą chciałabyś zagrać?
Na razie przygotowuję się do każdej rywalki i będę starać się jak najlepiej zagrać w meczu. Nieważne na kogo trafię, będę walczyć. Nie myślę o tym, z którą chcę zagrać, albo nie. Dla mnie ważne jest tylko, jak trener ustawi zespół. Chyba z każdą z rywalek grałam, ale z większością raczej dawno. Zwykle wygrywałam, choć z Mikhajlową przegrałam bodaj dwa lata temu w drużynowych mistrzostwach Europy.
W drugim półfinale Linz AC Froschberg zagra z TTC Berlin Eistade. Jak typujesz?
Myślę, że Berlin jest lepszą drużyną w tej stawce i chyba wygra.
Czyli będzie powtórka finału sprzed roku?
Mam nadzieję (śmiech). Na rewanż za przegraną także.
W niedzielę, po raz piąty w swojej karierze, wywalczyłaś tytuł indywidualnej mistrzyni Polski wygrywając czempionat w Częstochowie. W tym turnieju w historii jeszcze nie przegrałaś. Myślisz, że nie masz w kraju godnej rywalki?
Tym razem nie było łatwo, bo każda z dziewczyn potrafi grać. Szczególnie trudno było z Natalią Bajor, która rozwinęła się świetnie w grze na obronę a w finale z Kaśką Grzybowską-Franc też nie było łatwo. Zresztą to był finał, gdy każdy chce wygrać, każdy walczy z przeciwnikiem i stresem.
Podczas mistrzostw dołączyłaś też do galerii sław Polskiego Związku Tenisa Stołowego, niedawno po raz kolejny zdobyłaś nagrodę w plebiscycie Nowin. Jak ważne są dla ciebie takie wyróżnienia?
Bardzo ważne. Lepiej się czuję wiedząc, że mam kibiców, którzy interesują się moimi postępami, wspierają mnie nie tylko w hali.
Jakie masz jeszcze cele na ten sezon, oprócz oczywiście wygrania z Siarką-ZOT Ligi Mistrzyń i mistrzostwa Polski?
W tym sezonie, na sam koniec na przełomie maja i czerwca, są indywidualne mistrzostwa świata w Dusseldorfie. Dwa lata temu w parze z Holenderką Li Jie wywalczyłyśmy w Suzhou brązowe medale, grałyśmy naprawdę super. Tym razem jednak już dawno nie grałyśmy i nie możemy obiecać powtórki, ale na pewno będziemy walczyć.
Podobno polubiłaś plażę przy Jeziorze Tarnobrzeskim?
Jest pięknie, bardzo lubię to miejsce, o którego istnieniu dowiedziałam się całkiem niedawno. Powietrze jest fajne, coraz częściej widać słońce. Bardzo lubię tam biegać, a może kiedyś będzie okazja odpocząć.
Dużo czasu spędzasz poza swoim domem w Niemczech. Jak sobie radzisz z podziałem obowiązków sportowca i rodzica?
Tak naprawdę to jest najtrudniejsze. Myślę jednak, że jakoś przeżyję (śmiech).
* * *
Piątkowy mecz w Szekszard rozpocznie się o godzinie 18. Rewanż rozegrany zostanie 9 kwietnia (piątek) o godzinie 17.30 w Tarnobrzegu.