SLD za sprawą nowego przewodniczącego odmłodniał. Ale czy w regionie partia zdoła odbudować swoją dawną pozycję?
Niespodzianek nie było. Ireneusz Nitkiewicz był jedynym kandydatem na szefa regionalnego Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Dostał głosy 93 spośród 99 delegatów. Ma 36 lat, o 31 mniej niż dotychczasowy szef.
Do tej pory był „tylko” członkiem SLD - od 2oo1 roku, sekretarzem Kujawsko-Pomorskiej Rady Wojewódzkiej SLD - od 2007 roku i miejskim radnym - od 2014 roku.
W krótkim czasie Ireneusz Nitkiewicz sięgnął po dwie ważne funkcje w lokalnym SLD. W kwietniu został przewodniczącym bydgoskiego Sojuszu, a w ostatni weekend wybrano go na szefa kujawsko-pomorskiego SLD. - Wiem, że łatwo nie będzie - przyznał krótko po wyborze.
Nic dziwnego. Sojusz Lewicy Demokratycznej walczy dziś o powrót do dawnej pozycji. Działacze lewicy nie ukrywają, że miło byłoby wrócić znów na Wiejską.
- Naszym największym błędem była koalicja z Twoim Ruchem - mówi Zdzisław Tylicki, długoletni działacz SLD z Bydgoszczy.
W ostatnich wyborach koalicja SLD i Twój Ruch uzyskały 8 procent poparcia. Dla partii to wystarczający próg, by się znaleźć w Sejmie, dla koalicji już nie.
Przez ostatnie 14 lat partią na Kujawach i Pomorzu kierował Krystian Łuczak z Włocławka. Po ogłoszeniu wyników napisał na portalu społecznościowym „Sztafeta pokoleń dokonana! Pozdrawiam i razem do roboty!”.
- Rewolucji nie będzie, raczej ewolucja - mówi nowy przewodniczący SLD w regionie. - Mówiłem już kolegom, że mniej nas musi być w biurach, a więcej na ulicach i blisko ludzi - dodaje Ireneusz Nitkiewicz. Nie ukrywa, że marzy mu się ponowne wprowadzenie ugrupowania do Sejmu. Chociaż za równie ważne Nitkiewicz uznaje wybory samorządowe w 2018 roku.
- Dziś może jest już za późno, by ratować SLD, chociaż taką szansę ciągle widzę - uważa z kolei Grzegorz Gruszka, działacz lewicy, ale i jeden z głównych krytyków partii. - Życzę Ireneuszowi Nitkiewiczowi, by mu się udało, ale to, co pokazał jako sekretarz Rady Wojewódzkiej w ostatnich 6 latach, nie napawa optymizmem.
- SLD stracił wielu wyborców, którzy głównie zagłosowali na Platformę Obywatelską. Dziś potrzeba nam twardej rywalizacji z PO i .Nowoczesną. SLD musi pokazać, że jest lepszy i warto poprzeć to ugrupowanie. Jeżeli nie zmieni swojej polityki, to będzie jak inna partia lewicowa, czyli Unia Pracy, ugrupowaniem kanapowym - przekonuje Grzegorz Gruszka. - Na razie nie widzę propozycji, jak z 3 procent poparcia dojść do 13-14 procent. Obłuda, wzajemne oszukiwanie się wielu działaczy nie wróży SLD sukcesu, a szkoda, bo są wyborcy z lewicowymi poglądami - mówi.
Ireneusz Nitkiewicz jest postrzegany jako człowiek europosła Janusza Zemke. Od lat jest jego asystentem. - Prawda jest taka, że SLD w województwie z tylnego siedzenia rządzi Janusz Zemke - twierdzi wręcz Gruszka.
- Potrafię mieć swoje zdanie, a Janusza Zemke zwyczajnie szanuję - odpowiada Nitkiewicz.