Lewica nie chce zwierząt w cyrku. Będzie uchwała
Bydgoszcz ma więc szansę stać się kolejnym polskim miastem z takim zakazem.
Na świecie to już niemal norma, że cyrki, które w programie mają tresurę zwierząt, nie są wpuszczane do miast.
Polskie powoli do nich dołączają. W tej chwili cyrki ze zwierzętami nie wjadą już do Legnicy, Bielska-Białej, Dębicy, Słupska, Czerska, Łodzi, Kołobrzegu, Śremu, Wrocławia, Szprotawy, Gorzowa Wielkopolskiego i Opola.
W części zakaz wprowadzono zarządzeniem prezydenta, w części odpowiednie uchwały podjęli radni. Jeszcze latem, kiedy pytaliśmy, czy istnieje możliwość wprowadzenia podobnego zakazu w Bydgoszczy, odpowiedziano nam, że obecnie miasto nie ma takich planów. Po kilku miesiącach okazało się jednak, że wkrótce również w Bydgoszczy cyrki ze zwierzętami mogą nie być mile widzianymi gośćmi.
- Rafał Bruski zlecił już analizę prawną, w jaki sposób samorząd może ograniczyć organizację cyrku z udziałem zwierząt - poinformowała nas kilka dni temu Marta Stachowiak, rzeczniczka prezydenta.
Okazało się jednak, że pomysł, by powiedzieć cyrkom ze zwierzętami „nie”, powstał również wśród lewicowych radnych oraz u wiceprezydent Anny Mackiewicz, także z SLD. Informacja o tym pojawiła się po artykule w „Gazecie Pomorskiej”.
- Z inicjatywy wiceprezydent Mackiewicz i mojej, radni lewicy w Bydgoszczy w najbliższych dniach złożą projekt, aby w Bydgoszczy został wprowadzony zakaz dla cyrków, które pokazują tresurę zwierząt. Wolimy, by do naszego miasta przyjeżdżały cyrki, które prezentują żonglerkę, szczudlarstwo, balansowanie na linie czy akrobatykę - wyjaśnia Ireneusz Nitkiewicz. - Zakaz ma dotyczyć wydzierżawiania w mieście gruntów dla cyrku, który prezentuje tresurę zwierząt, oraz rozdawania w miejskich placówkach edukacyjnych tzw. „darmowych biletów” - dodaje.
Na razie mowa jest o terenach miejskich, ale radni szukają też sposobu, by zakaz rozszerzyć również na tereny prywatne.
Inicjatorzy uchwały liczą, że ich pomysł zyska akceptację radnych z innych klubów w radzie miasta.