Lepszego miejsca dla śmigłowców nie ma
- Budowa lądowiska dla helikopterów w miejscu zaproponowanym przez szpital, to optymalne rozwiązanie - uważa Jarosław Szlaszyński, augustowski starosta. Zapowiada też nasadzenia drzew, co zrekompensuje wycinkę związaną z inwestycją.
W bulwersującej augustowian sprawie starosta zwołał we wtorek specjalną konferencję prasową. Jak twierdzi, chce rozwiać obawy mieszkańców. A ci nie zgadzają się, by lądowisko znajdowało się w ustalonym miejscu. Mówią o wycince pół hektara sosnowego lasu i hałasie, który będzie doskwierał pacjentom szpitala oraz jego personelowi. Mają też obawy, czy wzniesiony ponad 60 lat temu budynek wytrzyma wibracje, jakie powoduje śmigłowiec. Dlatego zaskarżyli decyzję burmistrza Augustowa o środowiskowych uwarunkowaniach inwestycji do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Suwałkach.
- Mamy nadzieję, że to będzie dla szpitala korzystna decyzja - mówi starosta Szlaszyński, któremu placówka podlega.
Dodaje, że specjaliści z Lotniczego Pogotowia Ratunkowego długo wybierali miejsce na lądowisko. Brali pod uwagę różne lokalizacje. Odrzucona została m.in. ta, którą wskazują protestujący augustowianie - pobliski parking.
- Z tego powodu, że to jest strefa ochronna „A”, w której obowiązują jeszcze większe rygory - tłumaczy starosta.
Gigantyczne koszty, między 8 a 10 mln zł, sprawiły z kolei, iż nie brano pod uwagę budowy lądowiska na szpitalnym dachu. Tak duża kwota wynika z konieczności wzmocnienia konstrukcji budynku.
Inwestycja w wersji zaproponowanej przez szpital ma kosztować natomiast około 1 mln zł.
- Inna lokalizacja lądowiska niż ta, którą wyznaczano, jest po prostu niemożliwa - mówi Szlaszyński.
Starosta przypomina przy tym, że śmigłowce muszą lądować jak najbliższej szpitala. Tak, jak ma to miejsce choćby w Białymstoku czy w Suwałkach. W myśl znowelizowanych przepisów, pacjenta nie powinno się wozić od helikoptera do placówki medycznej karetką. Ma być wyjętych ze śmigłowca na noszach i na nich dostarczony do szpitala.
Szlaszyński ma także odpowiedź na podnoszoną przez mieszkańców kwestię wycinki ponad 150 drzew. Jak zapewnia, szpital to przyrodzie zrekompensuje.
- Na swoim terenie posadzi przynajmniej tyle samo drzew, a może nawet nieco więcej - dodaje.
Na razie nie wiadomo, kiedy sprawą zajmie się Samorządowe Kolegium Odwoławcze.