Lepsze życie w woj. śląskim? Słuchamy, co podpowiada nam świat [WIDEO]
Dlaczego woj. śląskie jest jednym z najmniej komfortowych miejsc do życia w UE? Czy niepokojący dla regionu Indeks Rozwoju Społecznego może być naszym sojusznikiem? O tym dyskutowaliśmy w redakcji DZ.
Powód był szczególny: po latach spoglądania na region przez pryzmat przemysłowej produkcji, PKB i innych czynników ekonomicznych, ktoś w końcu skierował naszą uwagę na coś, co znacznie trudniej jest zmierzyć: jakość życia. Ująć ją w liczbach próbował zamówiony przez Komisję Europejską Indeks Rozwoju Społecznego. We wszystkich regionach UE, w tym we wszystkich polskich województwach. W ubiegły piątek autorzy tego badania wyjaśniali nam w redakcji DZ, z czego wynika bardzo zła pozycja w nim woj. śląskiego. Oraz w jaki sposób tę wiedzę wykorzystać.
W październiku 2016 roku jako pierwsi omawialiśmy w „Dzienniku Zachodnim” szokujące dla nas wskaźniki: woj. śląskie pod względem jakości życia zostało sklasyfikowane na 250. miejscu spośród 272 regionów całej Unii. Jakby wbrew obowiązującym wciąż w kraju stereotypom, raport umieścił nas niżej niż każde inne polskie województwo, na czele z całą „ścianą wschodnią”. Po naszej publikacji, marszałek woj. śląskiego Wojciech Saługa oraz europoseł Jan Olbrycht, jeden z najważniejszych ekspertów od polityki regionalnej w Europie, rozpoczęli starania o ściągnięcie autorów Indeksu do Katowic. W dyskusji w redakcji DZ, którą miałem przyjemność prowadzić, uczestniczyły Amerykanka Ladan Manteghi oraz Czeszka Petra Krylova z amerykańskiej organizacji Social Progress Imperative, która odpowiada za Indeks Rozwoju Społecznego. A także gospodarz regionu, marszałek Wojciech Saługa.
Oczywistość: lepiej zapobiegać
- Czuliśmy od jakiegoś czasu, że Produkt Krajowy Brutto, czyli wskaźnik, który od stu lat obowiązuje przy badaniu kondycji społeczeństw, jest w dzisiejszych czasach niewystarczający - mówił Saługa, odnosząc się do sprawy być może najważniejszej w szerszej debacie o rozwoju społecznym. O tym wspomina choćby Michael Green, szef Social Progress Imperative, podkreślając, że wysokie PKB nie musi wcale oznaczać wysokiej jakości życia. I, innymi słowy: są kraje i regiony o podobnym PKB, które oferują zdecydowane różnice w jakości życia (np. USA - wyższe PKB niż Nowa Zelandia, ale niższa jakość życia).
- Zwróćmy uwagę na dyskusje przywódców świata finansowego na kongresach ekonomicznych: od kilku lat pojawia się w nich potrzeba posiadania nowego narzędzia, uzupełniającego dla PKB - dodała Ladan Manteghi z amerykańskiego biura Social Progress Imperative.
Na czym więc opiera się Indeks Rozwoju Społecznego i jak został zmierzony we wszystkich regionach Unii?
- Jego fundamentem było pokazanie wyników, a nie nakładów. Czyli np. nie kwoty, jakie w danym kraju czy regionie przeznacza się na służbę zdrowia, ale: długość życia, zachorowalność na choroby nowotworowe. W ten sposób możemy uchwycić zjawiska, których ludzie doświadczają w codziennym życiu - odpowiadała Petra Krylova. - Z drugiej strony, można też dowiedzieć się, w jaki sposób nakłady przekładają się na wyniki. Praktycznie w każdej dziedzinie: służbie zdrowia, edukacji czy stanie środowiska naturalnego.
Prace nad Indeksem trwały 3 lata. W tym czasie trzeba było nie tylko zebrać potężną ilość danych, ale i stworzyć kryteria uniwersalne dla wszystkich 272 regionów Unii Europejskiej. Pytanie: jak traktować bardzo złą pozycję woj. śląskiego w tym raporcie? I to nie tylko w ujęciu przekrojowym, ale i szczegółowym. Przede wszystkim: mamy najbardziej zdewastowane środowisko i najgorsze powietrze w Europie (272. miejsce). Fatalnie na tle UE wypadamy również pod względem jakości wody i systemu sanitarnego (256. pozycja). Inne niepokojące wnioski - zdrowie, w tym m.in. długość życia czy zachorowalność na raka - 250. miejsce, stan substancji mieszkaniowej - 236. miejsce, poziom bezpieczeństwa obywateli - 235. miejsce.
- Marszałek wspominał o tym, że województwo śląskie szczyci się renomowanymi szpitalami i specjalistami. Ale jakość życia, którą staraliśmy się uchwycić, polega w tym przypadku na tym, że obywatele są rzadziej zmuszeni do korzystania z opieki zdrowotnej - wyjaśniała Ladan Manteghi. - A więc, pokazując konkretne dane, sugerujemy tym samym, w których dziedzinach dany region wymaga interwencji. Ale ona musi sprowadzać się do poszukania przyczyn, a nie skutków, podejmowania prób zapobiegania negatywnym zjawiskom, niż ich usuwania.
Czy Indeks da nam pieniądze?
Odwołując się do dalszych skutków, Saługa wspominał o kolejnych niepokojących zjawiskach: w województwie śląskim obserwujemy ciągły odpływ ludzi, którzy widzą swoją przyszłość nie w Katowicach, Bielsku-Białej, Częstochowie czy Gliwicach, ale w Krakowie, Wrocławiu lub Warszawie. Pomimo faktu, że na Śląsku jest przecież duża dostępność dobrze płatnej pracy.
Paradoksalnie jednak, o czym też rozmawialiśmy z naszymi gośćmi, Indeks może być w przyszłości naszym atutem. Raportem posługuje się Komisja Europejska, jest on analizowany w poszczególnych regionach UE (również tych, które zostały w nim ukazane najlepiej), dlatego mówi się, że w kolejnej perspektywie budżetowej Unii może on być kluczem do rozdzielania europejskich pieniędzy.
- Indeks będzie również dla nas argumentem w rozmowach z rządem o polityce regionalnej - podkreślał Saługa. - Ale stoimy też przed drobną korektą planowania bieżących funduszy unijnych. I zamierzamy wykorzystać te nowe dane w pewnych inwestycjach, np. poświęconych czystości powietrza.
- Czy Indeks stanie się wskaźnikiem, na którym będzie opierać się podział unijnych pieniędzy? To w dużej mierze zależy od samych regionów i ich przedstawicieli w strukturach unijnych. Celem Komisji Europejskiej było bowiem sprawdzenie, czy to nowe narzędzie będzie w stanie zdiagnozować określone problemy i czy może być pomocne w rozwiązywaniu ich - odpowiadała Petra Krylova.
Jeszcze ciekawsze jest to, że spotkanie marszałka z autorami unijnego raportu będzie początkiem poważniejszej współpracy przy diagnozowaniu potrzeb i rozwiązywaniu problemów woj. śląskiego. Saługa został zaproszony na konferencję „What Works” poświęconą Indeksowi, która w dniach 22-24 kwietnia odbędzie się na Islandii. Warto dodać, że właśnie islandzka stolica jest pierwszym miastem w Europie, które wykorzysta ten raport do poprawy jakości życia dla swoich mieszkańców. Czy woj. śląskie podąży tym śladem?
Goście debaty o Indeksie Rozwoju Społecznego w redakcji „Dziennika Zachodniego”
Ladan Manteghi, Social Progress Imperative:
Woj. śląskie z punktu widzenia wskaźników ekonomicznych radzi sobie bardzo dobrze. Ale od strony społecznej widać problemy. Wyzwaniem będzie połączenie danych, którymi teraz dysponujecie, z odczuciami mieszkańców i potrzebami przemysłu. Zaczęliście zadawaćpytania i to jest dobry krok do zmian.
Wojciech Saługa, marszałek woj. śląskiego:
W Polsce traktuje się nas jak bogaty region, który musi pomagać innym, tymczasem dostajemy do ręki kolejny argument, że również my wymagamy systemowego wsparcia. Mamy nadzieję, że ten argument poważnie potraktuje rząd, planując inwestycje, rewitalizację Śląska i myśląc o rozwoju województwa.
Petra Krylova, Social Progress Imperative:
Jesteśmy gotowi do bliższej współpracy z woj. śląskim. Przygotowujemy właśnie bardziej szczegółowe wnioski z naszego raportu w regionach UE. Zainteresowanie Indeksem w całej Europie jest duże, ale taki właśnie był cel Komisji Europejskiej - by wykorzystać Indeks w diagnozowaniu problemów.
Najlepsze regiony w UE leżą w Skandynawii. To one zdobyły najwięcej punktów w unijnym raporcie. Trzy pierwsze miejsca zajęły: Upper Norrland w Szwecji oraz dwa regiony duńskie: Central Jutland i Capital Region of Denmark. Warto zwrócić uwagę na punktację - region na pierwszej pozycji, jeśli chodzi o Indeks Rozwoju Społecznego, zgromadził 82,33 pkt na 100 możliwych. Najniższy wynik zanotowała natomiast południowo-wschodnia Bułgaria - 39,72 pkt. A Śląskie? 53,79 pkt.