Lepiej, żeby hejter nie mógł [komentarz]
Jeszcze niedawno wydawało się, że nikt nie wymyśli bata na hejterów, choć wielu zastanawiało się, co zrobić z tym jednym z najgorszych zjawisk w internetowej dyskusji.
Okazuje się jednak, że na szkalujących w sieci są coraz lepsze metody. Teraz, gdy ktoś oczernia cię w internecie, posługuje się wyzwiskami, aby wyrazić swoje zdanie, grozi, straszy, manipuluje, rujnuje ci życie, możesz zadziałać od razu. Kopiujesz treść, wklejasz na stronę HejtStop.pl link i sprawą zajmują się prawnicy z portalu SzybkaPapuga.pl
Portal ten należy traktować jako potrójne dobrodziejstwo - osiągnięcie kultury, pogotowie chroniące nas przed hejterami i jeden z najbardziej potrzebnych wynalazków. Społecznicy, którzy go założyli, nie tylko powiedzieli „dość” mowie nienawiści. To ludzie, którzy doskonale wiedzą, że słowo przeciwko słowu niewiele wskóra. Na hejtera siedzącego w wymiętolonym dresie i z nieumytymi zębami najlepiej zadziała ktoś, kto ma w ręku narzędzia do przeprowadzenia śledztwa, ale też równie wielkie zaangażowanie w likwidację krzywdy jak hejter w jej produkowanie. Hejter jest jak dziecko, które ma infantylną frajdę z psoty i nie myśli, że po drugiej stronie jego wirtualny kij bejsbolowy wali w prawdziwą twarz.
Hejt może zrujnować komuś życie, ale że działa jak broń obosieczna, hejter musi się liczyć z tym, że ruina dotknie najpierw jego paskudnych przyzwyczajeń. I jest to najlepsza lekcja empatii dla tych, którzy „nie czynią drugiemu, co im niemiłe” jedynie w przypadku wezwania do sądu i uderzenia po kieszeni.
Zawsze zastanawiało mnie, dlaczego hejterzy to robią. I długo szukałam powodów. Dzieciństwo? Zarobki? Głupota? Odpowiedź jest prosta. Bo mogą. Odtrutka też jest prosta. Lepiej, żeby nie mogli. Im więcej nas im przeszkodzi, tym szybciej ich kumple nauczą się używać argumentów powyżej pasa.