Tomasz Rusek

Leonard Przybyło: zmarł wielki miłośnik Gorzowa. Miasto miał w sercu

Leonard Przybyło był wielkim miłośnikiem Gorzowa. Wiemy, że był też naszym Czytelnikiem. Może właśnie dlatego dzielił się z nami starymi zdjęciami z Fot. arch. GL/zdjęcia L. Przybyło Leonard Przybyło był wielkim miłośnikiem Gorzowa. Wiemy, że był też naszym Czytelnikiem. Może właśnie dlatego dzielił się z nami starymi zdjęciami z rodzinnego albumu, gdzie było - gdzieś w tle - widać dawny Gorzów?
Tomasz Rusek

„Zwiedził pół świata. Ale zawsze wracał do ukochanego Gorzowa” - pisaliśmy o Leonardzie Przybyło w Gazecie Lubuskiej. Był ciepłym, słownym, uprzejmym człowiekiem. O olbrzymiej wiedzy. Był też wspaniałym rozmówcą. Zmarł w poniedziałek. Przypominamy nasz wywiad sprzed dwóch lat.

Jest pan przewodnikiem pół wieku? To nie pomyłka?
Nie. Pierwszą wycieczkę zorganizowałem i oprowadziłem 4 sierpnia 1958 r. Doskonale pamiętam uczestników, miejsca, które zwiedzaliśmy. W zasadzie pamiętam niemal każdą moją wycieczkę.

A ile ich było?
Licznik włączyłem późno, bo dopiero gdy przeszedłem na emeryturę. Jestem na niej od 17 lat. W tym czasie byłem na 454 wycieczkach.

Ilu?!
454. W podróży spędziłem w sumie ponad 900 dni.

A ile wycieczek zaliczył pan przed emeryturą?
I tu jest problem, bo nie liczyłem (uśmiech). Jednak zakładam, że na pewno było ich ponad tysiąc. Czyli razem około 1,5 tys.

Jak się zaczęła pana miłość do podróżowania? Jak zaczyna się taka przygoda życia?
Po Technikum Kolejowym miałem darmowe przejazdy pociągami. Miałem też atlas zabytków w Polsce. Postanowiłem zwiedzić kraj według systemu: najpierw miasta wojewódzkie, potem te powyżej 100 tys. mieszkańców, później objeżdżałem te powyżej 50 tys. Po drodze „zaliczając” zabytki z atlasu. Pomyślałem wtedy, że właśnie to chcę robić. Tak żyć.

Pana ulubione miasta?

Berlin. Na pierwszym miejscu. Niesamowite miasto, tak blisko Gorzowa... O Berlinie mógłbym opowiadać przez kilka tygodni przez 24 godziny na dobę bez przerwy. Lubię też Poczdam, Drezno, Paryż, Wiedeń, Pragę, wspaniała była i jest Grecja. Nie lubię za to Budapesztu.

A czym panu Budapeszt zawinił?!
Już wyjaśniam. Na wielu ważnych, głównych ulicach tego miasta nie ma lewoskrętu. Czyli jeśli chcę coś pokazać turystom, gdzieś pojechać, a to „gdzieś” jest z lewej strony ulicy, to musimy autobusem robić wielkie objazdy w prawo, wiecznie dookoła (śmiech). To zajmuje mnóstwo czasu. Tym mi Budapeszt zawinił!

Tak pana słucham i się zastanawiam jakim cudem oprowadzał Pan wycieczki w latach 50., będąc młodzieńcem? Skąd miał pan legitymację przewodnika?
Cóż... Przyznaję, że początkowo nie miałem. Co nie przeszkodziło mi zorganizować nawet wycieczki samolotowej (śmiech)

Był pan nielegalem? Działał pan poza prawem?
(Uśmiech) skoro tak musimy to nazwać, to tak. O tym, że mogę zrobić kurs, dowiedziałem się w 1975 r. Poszedłem, pozdawałem, co trzeba. Miałem wiedze, doświadczenie, jednak potrzebowałem kwitu. Udało się to dzięki oddziałowi PTTK. Tę pierwszą legitymację mam do dziś.

Po Gorzowie też pan oprowadza turystów?
(Pan Leonard wyraźnie gaśnie, chwilę milczy) miałem tylko 11 wycieczek po Gorzowie. Przykro mi z tego powodu. Po prostu nasze miasto w przekonaniu ludzi jest mało atrakcyjne.

A nie jest?
Nie! Gorzów jest ciekawy, piękny, może zachwycić. Tylko że najpierw muszą w to uwierzyć osoby odpowiedzialne za promocję i turystykę.

Nie wierzą?
Często odwiedzam miasta dookoła Gorzowa. Także te dużo mniejsze. Proszę mi powiedzieć, czy Barlinek ma więcej atrakcji od nas? Czy Strzelce Krajeńskie są bardziej znaczącym miastem? Nie? To dlaczego mają więcej folderów, przewodników, wydawnictw, które każdy turysta może dostać, kupić, wziąć od ręki? Mieliśmy mieć punkt informacji turystycznej w centrum miasta. I co? I nic. Jak więc ludzie mają odkryć miasto, skoro nie dajemy im szansy?
Jakiś czas temu trafiłem na parę turystów, którzy w sobotę odbili się od zamkniętej biblioteki (tam jest punkt informacji - dop. red.). Opowiedziałem, podpowiedziałem, pokierowałem. Tylko czy tak powinna wyglądać promocja walorów miasta?

Niedawno na międzynarodowej wystawie psów były setki gości, w tym zza granicy. Wie pan, że nie mieli pojęcia, co robić w Gorzowie?
Marzy mi się, by miasto spotkało się z hotelarzami, z administracją dworca, z przewoźnikami i ustaliło jakieś ramy współpracy. By człowiek, który wysiądzie w Gorzowie, widział gdzie iść albo gdzie się tego dowie. To takie absolutne minimum.

W czerwcu 2020 r. L. Przybyło otrzymał Odznakę Honorową miasta. Tak pisał o tym wydarzeniu miejski portal gorzow.pl:

Leonard Przybyło, wieloletni pracownik PKP, miłośnik Gorzowa i przewodnik PTTK, otrzymał Odznakę Honorową Miasta Gorzowa. Pan Leonard z miastem związany jest od 1964 roku, a wyróżnienie odebrał na wniosek dyrektor Muzeum Lubuskiego.
Leonard Przybyło urodził się w 1944 roku w Hajnówce. W 1964 roku rozpoczął pracę, a 8 lat później przeprowadził się do Gorzowa. Jak mówi, to już na zawsze, bo Gorzów to jego miejsce na ziemi.

Dziś emerytowany pracownik Polskich Kolei Państwowych, podkreśla wyjątkowość Gorzowa. A wie co mówi, bo jako przewodnik turystyczny wziął udział w 1.500 wycieczkach, widział wiele krajów i miast. - Na ich tle Gorzów naprawdę wygląda wyjątkowo i powinniśmy to doceniać każdego dnia, zwłaszcza za jego bogatą i różnorodną historię - ocenił.

Leonard Przybyło od 1965 roku pracował dla Polskich Linii Kolejowych. Jednak jego pasją był i jest do dziś Gorzów. Jest aktywnym propagatorem historii miasta i jego zabytków. W 1975 roku odebrał legitymację PTTK i pracował jako przewodnik. Oprowadzał turystów i gości po Gorzowie, ale skupił się głównie na pokazywaniu świata mieszkańcom Gorzowa. Jak mówi, Gorzów to miasto niezwykłe, z bardzo bogatą i różnorodną historią,
o której nam współczesnym nie wolno zapominać, a wręcz należy z niej czerpać podczas planowania przyszłości.
Odznakę honorową Miasta Gorzowa Wlkp. dla Leonarda przybyło przyznano na wniosek dyrektora Muzeum Lubuskiego w Gorzowie, dr Ewy Pawlak.

Tomasz Rusek

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.