Lekarz. Powiedzieć tak o prof. Sieroniu to za mało
Chciał studiować historię sztuki, ostatecznie skończył politechnikę i akademię medyczną. Prowadzi oddział chorób wewnętrznych w szpitalu w Bytomiu. Znajomi mówią, że musiał wynaleźć sposób na przemieszczanie się w czasie, bo tyle robi. Zawsze lubiłem się uczyć - mówi o sobie profesor.
Angiologia, balneologia, choroby wewnętrzne, hipertensjologia, kardiologia i medycyna fizykalna. Tak można rozpocząć wyliczanie umiejętności i pasji prof. Aleksandra Romualda Sieronia, a nie jest to koniec listy. Absolwenta nie tylko Śląskiego Uniwersytetu Medycznego, ale też Politechniki Śląskiej w Gliwicach, którą rozpoczął w wieku 17 lat i skończył, gdy miał 22. Od razu został asystentem na Wydziale Biofizyki. - Choć tata szykował mi ciepłą posadkę w górnictwie, wybrałem naukę, a wkrótce potem medycynę - opowiada profesor Sieroń. I był to świetny wybór szczególnie dla pacjentów, którzy dzięki wynalazkom i intuicji profesora odzyskują zdrowie. W listopadzie profesor został uhonorowany tytułem doktora honoris causa gliwickiej uczelni. Wcześniej docenili go tym samym wyróżnieniem lekarze z Ukrainy, z Narodowego Uniwersytetu Ukrainy w Użgorodzie.
Cytat z Misia Yogi
Prof. Sieroń łączy w sobie talenty humanisty, technika i wynalazcy. Bez humanistycznego podejścia do świata i pacjenta nie byłoby wynalazków, dzięki którym łatwiej się żyje i mniej cierpi. Zaskakuje i inspiruje. Tak jak podczas inauguracyjnego wykładu w Gliwicach, gdy zacytował słowa... Misia Yogi, jednego z ulubionych bohaterów dzieci, który wyjątkowo mądrze stwierdził: Możesz zobaczyć więcej, jak patrzysz... Wydaje się, że to właśnie motto przyświeca profesorowi, który sercem, szkiełkiem i okiem zobaczy to, czego inni nie potrafią dostrzec. A niekiedy to, co genialne, wydaje się proste.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień