Lek na raka kosztował 9, teraz... 205 zł
- Minister zdrowia zapomina, że kiedyś też może być chory. Tylko, że on ma pieniądze - mówi Wolny. - Szansą ma być projekt bezpłatnych leków dla emerytów - mówi prezes izby aptekarskiej.
Zbigniew Wolny na raka prostaty choruje od listopada zeszłego roku. - Biorę chemię w tabletkach, leki na zbicie komórek rakowych, leki na serce i raz na trzy miesiące zastrzyki... - wylicza. Do tej pory za kurację przyjmowaną dożylnie płacił 9 zł. Od 1 lipca cenę leku, jaką musi zapłacić pacjent, podniesiono do 205 zł. Lek przed refundacją kosztuje aż 800 złotych, ale teraz chory musi zapłacić aż 25 proc. jego wartości.
Kto pamięta o maluczkich
- Po opłaceniu tych wszystkich leków i rachunków zostaje mi 100 zł na życie! – mówi z żalem pan Zbigniew. Ostatecznie z kuracji w zastrzykach musiał na razie zrezygnować. - Ja sobie jeszcze mogę dać jakoś radę. Staram się wyobrażać sobie, że tej choroby nie ma, cieszę się tym, co mam. Przez życie idę z uśmiechem. Ale szlag mnie trafia, jak widzę, co się dzieje. O nas, maluczkich, nikt nie pamięta - mówi z żalem pan Zbigniew Wolny.
Miał wybór: albo zdecydować się na kurację zastrzykami, albo poddać się bolesnemu zabiegowi. Ale, jak mówi, po zabiegu to już tylko zostaje chodzenie w pieluszce... Wybrał więc pierwszy sposób leczenia. Takie leki chory musi wykupić sam, następnie idzie na zastrzyk do przychodni. O gwałtownej zmianie ceny specyfiku pan Zbigniew dowiedział się dopiero w aptece. - Przecież tę chemię trzeba będzie brać kilka lat! Teraz czekam, czy cena leku znów się nie zmieni - mówi Wolny.
Jeśli coś było w starej cenie, to powinno już w niej na stałe zostać! - mówi pan Zbigniew
O komentarz w sprawie leków refundowanych poprosiliśmy m.in. przedstawicieli oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia w Zielonej Górze. - NFZ nie ma wpływu na kształtowanie cen leków. Ceny ustala minister zdrowia przez obwieszczenia - informuje Agnieszka Hałas, rzecznik prasowy lubuskiego NFZ, która na naszą prośbę przyjrzała się sprawie pana Zbigniewa. I to właśnie przez nowe obwieszczenie ministerstwa zdrowia cena leku, który do tej pory przyjmował Zbigniew Wolny, wzrosła od 1 lipca o prawie 200 zł.
Niektórzy płacą kilkanaście tysięcy
- To nie jest tylko mój problem. Z tą kwestią musi borykać się wiele osób. Niektórzy za leki płacą nawet kilkanaście tysięcy złotych - mówi pan Zbigniew.
Aktualizacja list leków refundowanych odbywa się co dwa miesiące. W oficjalnych komunikatach ministerstwa można znaleźć informację, że przy tworzeniu takich wykazów uwzględnia się wartość terapeutyczną leku refundowanego, bezpieczeństwo jego stosowania, a także koszt terapii. Zmiany list co dwa miesiące powodują jednak, że chorzy muszą liczyć się z gwałtowną zmianą cen leków - zarówno w górę, jak i w dół.
- Pacjenci są niemile zaskakiwani, a cała sytuacja jest niezwykle przykra. To są bardzo drogie specyfiki i zazwyczaj jest tak, że to ceny leków na przewlekłe choroby się zmieniają - mówi Ryszard Kiedrowski, prezes Lubuskiej Okręgowej Izby Aptekarskiej i aptekarz ze Strzelec Kraj. - Szansą dla osób chorych ma być projekt bezpłatnych leków dla emerytów. Przygotowane jest już rozporządzenie ministra.
- Projekt ma ruszyć 1 września tego roku. Wtedy ministerstwo ogłosi też odrębną listę leków, które będą darmowe. Bezpłatne mają być głównie leki na przewlekłe choroby: nadciśnienie, choroby kardiologiczne. Myślę, że lista leków bezpłatnych będzie sukcesywnie rozszerzana – mówi „GL” Ryszard Kiedrowski. O komentarz poprosiliśmy również onkolog Różę Poźniak-Balicką z polikliniki w Zielonej Górze: - Lek, który przyjmuje chory, to nie jest, jak mówi pacjent, chemia, lecz specyfik, który stosuje się przy leczeniu hormonalnym. Oczywiście pacjent powinien kontynuować kurację. Może też spytać w aptece o zamiennik leku.
Ministerstwo Zdrowia ma podać kolejne obwieszczenie o cenie leków refundowanych za dwa miesiące. Być może wtedy za lek, który stosuje pan Zbigniew, o i inni chorzy zapłacą niższą cenę.
Autor: Natalia Dyjas