Lech Poznań: Trener Dariusz Żuraw chce odrodzić Kolejorza i dodać drużynie kolejnych pozytywnych impulsów
Dariusz Żuraw nie chce być trenerem przejściowym w Lechu Poznań. Nie dość, że chce wskrzesić Kolejorza walczącego i grającego na miarę oczekiwań kibiców, to jest przekonany, że drużyna nie stoi na straconej pozycji nawet w walce o mistrzostwo Polski. Piłkarze na razie myślą podobnie jak on.
Dariusz Żuraw pojawił się przy Bułgarskiej jako asystent Macieja Skorży pod koniec sierpnia 2014 r.
– Wtedy też zaczynaliśmy od meczu z Jagiellonią Białystok. Przegraliśmy 0:1, spadliśmy na 11 miejsce w tabeli, a potem dziewięć miesięcy później świętowaliśmy mistrzostwo Polski – wspominał trener.
Według niego seria 2-3 zwycięstw może radykalnie poprawić nastroje.
– Pamiętam, że wtedy Lech mocno pikował w dół i wydawało się, że będzie to stracony sezon. Oczywiście to takie szukanie pozytywnych analogii, ale też i wyciąganie wniosków z podobnych doświadczeń. Liga jest bardzo wyrównana i wszystko w niej jest otwarte. Jeśli przełamiemy się w meczu z Wisłą Płock, to być może szybciej wrócimy na odpowiednie tory niż niektórzy przypuszczają
– przyznał szkoleniowiec lechitów.
Piłkarze raczej też nie chcą, by był on trenerem na pół etatu.
– Jesteśmy profesjonalistami i musimy na każdym treningu dawać z siebie wszystko. Dlatego nie dyskutujemy o tym, czy Dariusz Żuraw jest szkoleniowcem na kilka dni czy na kilka sezonów – podkreślił norweski obrońca, Thomas Rogne.
Podobną opinię wyraził Wołodymyr Kostewycz.
– Słyszałem o przymiarkach działaczy do Adama Nawałki. Były selekcjoner jednego dnia był już podobno bardzo blisko Lecha, a drugiego już bardzo daleko. Stąd też my, piłkarze wolimy skoncentrować się na codziennej pracy niż żyć spekulacjami medialnymi – zauważył Ukrainiec.
W gronie typowanych do objęcia Kolejorza był również jego rodak, Roman Grygorczuk.
– Gdyby przyszedł tu pracować, to mógłbym sobie z nim porozmawiać po ukraińsku, ale to chyba nie jest w tym wszystkim najważniejsze. Liczy się dobro drużyny i powrót na zwycięski szlak. Jak oceniam Dariusza Żurawia? Wiadomo, że każdy trener ma swoje zasady i on też zaczyna je wprowadzać. Nie traktuję go jak szkoleniowca przejściowego, tylko jak pełnoprawnego cocha naszej drużyny
– dodał sympatyczny defensor niebiesko-białych.
Wszyscy też w klubie przy Bułgarskiej podkreślają, że czas pracuje na korzyść lechitów i przerwa reprezentacyjna może im pomóc w przezwyciężeniu kryzysu.
– Zespół w Białymstoku zareagował bardzo pozytywnie. Zagraliśmy przyzwoity mecz. Szkoda tylko, że przy tak wielu sytuacjach strzeleckich wyjechaliśmy stamtąd zaledwie z jednym punktem. Trafiliśmy optymalnie ze składem wyjściowym, w przeciwieństwie do zmian, które niewiele wniosły – stwierdził Żuraw.
Jego zdaniem do spotkania z nafciarzami z Płocka (sobota, 24 listopada o godz. 18) lechici muszą przystąpić wyłącznie z jedną myślą.
– Musi nas interesować tylko pełna pula. Oprzygotowania jestem spokojny. W najbliższym czasie zwiększy się nie tylko intensywność zajęć, bo będziemy mieli nawet po dwie jednostki treningowe, ale też o rywalizację w zespole. Do treningów wracają już powoli Tymoteusz Klupś i Tomasz Cywka, więc pole manewru też się powiększy – zakończył szkoleniowiec Kolejorza.