Lech Poznań: Robert Gumny wypadł bardzo dobrze, choć wątpliwości nie brakowało
Gdy poprzednim razem Polacy wygrali w eliminacjach bilet na mistrzostwa Europy U-21, żadnego z obecnych reprezentantów nie było na świecie.
Na awans do młodzieżowych mistrzostw Europy czekaliśmy ponad 20 lat, od 1994 roku. Jeśli mieliśmy walczyć o bilet na boisku, zawsze zbieraliśmy w eliminacjach baty. Tę złą passę wreszcie przełamał trener Czesław Michniewicz i jego ekipa. W kadrze, która we wtorek ograła Portugalczyków było trzech lechitów: Robert Gumny, Kamil Jóźwiak oraz Paweł Tomczyk. Kapitanem reprezentacji był były piłkarz Kolejorza Dawid Kownacki.
- Liczyłem na Dawida, na jego doświadczenie, charakter, ekspresję. Wiedziałem, że to on będzie prawdziwym
liderem tej drużyny i się nie zawiodłem
Gumny czasu nie marnował
Bardzo ważną postacią ekipy naszych „Orląt” był też Robert Gumny. Co prawda opuścił z powodu kontuzji cztery mecze eliminacyjne, ale zdołał wykurować się na dwa pojedynki barażowe.
- Przed urazem byłem ważnym punktem w tej reprezentacji, wychodziłem na boisko w pierwszym składzie. Przez ten czas zdobyłem zaufanie trenera, przez cały czas rehabilitacji byliśmy w kontakcie. Dzięki temu wiedział, kiedy wyzdrowiałem, kiedy wróciłem do normalnej pracy, rozpocząłem treningi z zespołem. Po pierwszych dwóch tygodniach po powrocie, zanim rozegrałem choć mecz w ekstraklasie, dostałem powołanie na październikowe zgrupowanie. Ciepło się w serduchu zrobiło, właśnie tego potrzebowałem po przerwie. Miałem nadzieję, że zagram coś z Danią lub Gruzją, ale wówczas się nie udało - powiedział Robert Gumny.
Zobacz też: Lech Poznań: Adam Nawałka trenerem Kolejorza. Klub potwierdza: "Ustalane są tylko szczegóły"
- Wiem, że w Poznaniu powołanie „Gumy” wywołało zdziwienie. Jak to jest, że trener sięga po zawodnika, który jeszcze nie jest gotowy do gry i praktycznie zakończył dopiero rehabilitację i pracuje dopiero od dwóch tygodni z normalnymi obciążeniami, nie mówiąc już o ty, że brakuje mu rytmu meczowego i ogrania. Były nawet takie uwagi, że dla niego lepiej by było, gdyby został w klubie - mówi Michniewicz.- Jednak z uwagi na to, że zgrupowanie było w Grodzisku, uznałem, że warto by Robert był z nami i przypomniał sobie wszystkie nasze założenia taktyczne i zasady gry. Trochę było zmian podczas jego nieobecności, więc „Guma”, by normalnie funkcjonować musiał z nami potrenować. To nie było marnowanie czasu, bo takie opinie też do mnie docierały. Mieliśmy 10 jednostek treningowych, więc naprawdę ciężko pracował. Miał wrócić do Poznania po tygodniu, ale okazało się, że Dankowskiemu odnowiła się kontuzja i postanowiłem, że poleci do Finlandii, bo gdyby coś się stało Stolarskiemu lub Pestce, nie mielibyśmy bocznych obrońców - wyjaśnia selekcjoner kadry U-21.
Robert Gumny w obu meczach z Portugalią wypadł bardzo dobrze. Co prawda miał trochę problemów z szybkim i bardzo dobrym technicznie Rafaelem Leao, ale kilka jego interwencji było niezwykle ważnych. Walczył
dzielnie, być może nie był tak widoczny w ofensywie, jak w meczach Lecha, ale swoją grą bez piłki ułatwił zadanie Żurkowskiemu przy drugim golu. Lechita był też jednym z liderów szatni. To on przed meczem z Portugalią w rozmowie z naszą dziennikarką Kają Krasnodębską zapowiadał: - Myślę, że Portugalia jest zespołem gorzej zorganizowanym niż Dania z którą wygraliśmy i zremisowaliśmy. My też jesteśmy mocni, nie przegraliśmy meczu w grupie. Trener Michniewicz ma na nas plan i myślę, że uda się nam go zrealizować i w konsekwencji awansować. Stoimy przed szansą przejścia do historii, dlatego w tej rywalizacji nie ma zdecydowanego faworyta. Potwierdziło to się na boisku.
- Portugalię mieliśmy bardzo dokładnie przeanalizowaną. Z takim nastawieniem jak „Guma” do tej rywalizacji przystępował cały zespół
- dodaje Michniewicz.
Joker posłuchał trenera
Jokerami w talii selekcjonera byli natomiast Kamil Jóźwiak i Paweł Tomczyk. - „Józiu” walczył o miejsce w składzie z Konradem Michalakiem i Sebastianem Szymańskim. Zdecydowałem się im zaufać, bo trochę więcej dają nam w defensywie. Kamil jednak dawał świetne zmiany. Wygrywał pojedynki, wymuszał faule, wziął sobie też do serca uwagi o tym, że musi więcej pomagać w defensywie. Ten element ostatnio bardzo poprawił. Myślę, że będzie to widać też w następnych meczach Lecha Poznań - twierdzi trener Michniewicz.
Selekcjoner kadry U-21 podkreślał też rolę w jego ekipie Pawła Tomczyka. Co prawda napastnik Lecha w ostatnim meczu nie wyszedł na boisko, ale wcześniej strzelał bardzo ważne gole Litwie czy Danii. - Ratował nam wynik i był też przygotowywany do wejścia na boisko, gdybyśmy musieli gonić wynik i grać na dwóch napastników. Na szczęście tego scenariusza nie musieliśmy wprowadzać w życie. Mam nadzieję, że „Pawka” będzie grał więcej w Lechu. Umie strzelać gole, ale trudno mu się przebić do składu. To problem wielu młodych zawodników, grających w takich klubach jak Kolejorz, gdzie konkurencja jest duża, bo zawsze się gra o mistrzostwo Polski. Myślę, że jego jeszcze bardziej zmobilizuje do pracy fakt, że ma szanse wyjechać na turniej we Włoszech. Walka o miejsca w samolocie na mistrzostwa Europy praktycznie już się zaczyna. Bardzo liczę na lechitów - kończy Czesław Michniewicz.
Wymagać więcej od siebie
Na pewno będą oni bacznie obserwowani przez sztab selekcjonera w pozostałych do rozegrania w tym roku pięciu ligowych kolejkach. Remis 2:2 z Jagiellonią i perspektywa objęcia pracy przy Bułgarskiej Adama Nawałki, sprawił, że nastroje w Poznaniu są odrobinę lepsze.
Zobacz też Lech Poznań: Adam Nawałka w Kolejorzu. Co trzeba wiedzieć o nowym szkoleniowcu?
- Mam nadzieję, że było to przełamanie - mówi Gumny. - W tym sezonie rozegrałem zaledwie trzy spotkania, więc nie miałem wcześniej wpływu na to, co działo się w Lechu. Oby teraz było już tylko lepiej. Fajnie, że wreszcie coś ruszyło u nas do przodu, stworzyliśmy sobie sporo szans. Fajne byłoby zagrać na jeszcze lepszym poziomie z Wisłą Płock i w kolejnych spotkaniach. Wówczas będziemy mieli szansę powrócić na miejsce, na którym powinniśmy być. Wszyscy oczekują, że będziemy walczył o mistrzostwo i myślę, że w tym składzie tytuł mógłby być nasz. Widzę potencjał. Na papierze nasz skład nie wygląda źle. Każdy z nas musi jednak więcej wymagać przede wszystkim od samego siebie - twierdzi Robert Gumny.