Lech Poznań przed rundą rewanżową ekstraklasy. "W Kolejorzu brakuje autorytetów"
W sobotę o godz. 17.30 Lech Poznań podejmuje Raków Częstochowa (relacja w Canal + Sport). Przed pierwszym meczem Kolejorza w rundzie rewanżowej ekstraklasy zapytaliśmy ekspertów, czego spodziewają się przy Bułgarskiej w najbliższych trzech miesiącach.
MAREK RZEPKA, BYŁY OBROŃCA LECHA
Najbardziej zaniepokojony jestem małą aktywnością Lecha na rynku transferowym. Liczyłem na to, że Kolejorz wiosną włączy się do walki o mistrzostwo, ale szybko zostałem pozbawiony złudzeń. Wiem, że pojawił się już w Poznaniu Dani Ramirez, ale trzeba pamiętać, że już skład z poprzedniej rundy, czyli jeszcze z Joao Amaralem i Darko Jevticiem, wymagał wzmocnień. Pierwszy z nich nie odnalazł się mentalnie w klubie z Bułgarskiej, choć ma umiejętności, by być gwiazdą polskiej ligi. Natomiast oddanie drugiego z nich to potężne osłabienie.
Były dyrygent Kolejorza to nie tylko bardzo kreatywny gracz, ale również taki piłkarz, od którego mogą się uczyć młodzi, wchodzący dopiero do zespołu. Kiedy ja byłem w ich sytuacji, to podpatrywałem Henryka Miłoszewicza, Mirosława Okońskiego czy Krzysztofa Pawlaka. Teraz ewidentnie w Lechu brakuje takich postaci i autorytetów. Wszyscy zachwycili się młodzieżą w poznańskim klubie, ale czy ona udźwignie ciężar gry i odpowiedzialności. Mam wątpliwości... A przecież kibic w Poznaniu jest rozpieszczony i nie zadowoli się ósmym miejscem.
Czytaj też: Czytaj też: Paweł Wojtala: Może być tytuł, a może być też grupa spadkowa
KAZIMIERZ DWORCZAK, PREZES RSP KRUSZEWNIA
Lech może nie jest w rozsypce, ale nie ma na pewno uformowanego i ustabilizowanego składu. Jevtić odleciał, tak samo jak Amaral, a do lotu ciągle jest też gotowy Kamil Jóźwiak. Następcy wchodzą do zespołu szeroką ławą i zaczynają przygodę z wielką piłką pod hasłem „ambicja i chęć szczera zrobi z ciebie bohatera”. Z drugiej strony lepiej stawiać na młodych niż sprowadzać „szrot” z lig zagranicznych. We Francji i Anglii 19-latkowie są traktowani jak dojrzali i pełnoprawni piłkarze, a u nas traktuje się ich jak chłopców z mlekiem pod nosem.
Lech ma więc szansę zmienić wizerunek młodego zawodnika. Poza tym najlepsi odchodzą nie tylko z Kolejorza. To choroba wszystkich polskich klubów, które muszą zarabiać na transferach. Nie ma to nic wspólnego z budowaniem drużyny, tylko raczej z walką o przetrwanie. Gdyby przy Bułgarskiej nie było jeszcze pracy z młodzieżą, to już ratunkiem byłoby chyba tylko wyciąganie talentów z Unii Swarzędz czy Polonii Środa. W tej sytuacji zakwalifikowanie się Lecha do grupy mistrzowskiej będzie sukcesem.