Lech Poznań: Czy mecz z Legią wykreuje nowego bohatera Kolejorza?
Golem przy Łazienkowskiej można przejść do historii Lecha Poznań. Zwycięstwo w Warszawie ma bowiem zawsze wyjątkowy smak. Kolejorz wygrał tam tylko 11 razy.
9 maja 2015 roku. 20-letni wtedy Karol Linetty kończy kapitalnym strzałem swój piękny rajd i Lech Poznań wygrywa przy Łazienkowskiej 2:1. Ta wygrana z Legią, tydzień po porażce w finale Pucharu Polski, staje się przełomowa w
walce o mistrzostwo Polski, ostatnie jak dotąd w dziejach Kolejorza. Wielu kibiców z ogromnym sentymentem wspomina tego gola, a Karol Linetty stał się symbolem wychowanka, który zanim został sprzedany do silniejszej ligi, święcił z Lechem triumfy i dawał ogromną radość kibicom. Sobotni mecz w Warszawie takiej stawki nie będzie miał. Nie decyduje o niczym, nie jest nawet „meczem na szczycie”, bo zmierzą się piąta i dziewiąta drużyna w tabeli. Może jednak wykreować nowego bohatera i ulubieńca kibiców, bo wygrana w Warszawie smakuje o wiele lepiej i pozostaje na dłużej w pamięci niż zwycięstwa z Rakowem czy Wisłą Płock.
Imponująca forma kadrowiczów U-21
Lech Poznań ma teraz w swoich szeregach kilku zawodników, którzy aspirują do tego, by w przyszłości stać się ulubieńcami kibiców. Tak jak kiedyś bardzo ciepło mówiło się o postępach, jakie robił Karol Linetty, Jan Bednarek czy Tomasz Kędziora, tak teraz z dużym zainteresowaniem obserwuje się, w jaki sposób ekstraklasę próbuje zdobyć spora grupka 18-, 19-, 20- i 21-letnich wychowanków, z których kilku rokuje naprawdę dobrze.
- Lepszego przeciwnika niż Legia nie moglibyśmy sobie wymarzyć. Jedziemy do niej po serii zwycięstw i po przerwie na mecze reprezentacji. Mamy ułatwione zadanie w przygotowaniu mentalnym do tego meczu. Wiadomo, że każdy jest ważny, ale ten jest ważny szczególnie. Nie musimy zawodników mobilizować - podkreśla Dariusz Skrzypczak, asystent trenera Dariusza Żurawia.
Co ważne, o formę wychowanków sztab trenerski nie musi się martwić. W walczącej o awans do na Euro w 2021 roku reprezentacji U-21 Czesława Michniewicza, bardzo dobrze w meczach przeciwko Rosji (2:2) oraz Serbii (1:0) Kamil Jóźwiak i Robert Gumny. Imponuje zwłaszcza dyspozycja Jóźwiaka. To w tej chwili jeden z kluczowych piłkarzy kadry U-21. Szybki,
przebojowy i co ważne przekłada się to też na konkrety. Razem z Gumnym zainicjowali akcję, po których Polacy strzelili gole i w Jekaterynburgu i w Łodzi. Jeśli mielibyśmy typować, kto ma największe szanse na to, by uciszyć warszawskich kibiców, to jest to bez wątpienia właśnie 21-letni skrzydłowy.
Jóźwiak w tych meczach reprezentacji prezentował się bowiem jeszcze lepiej niż przeciwko Górnikowi w Zabrzu czy Wiśle Kraków. Podobnie jak Gumny jest w rytmie meczowym. Takie „startowe” przygotowanie jest, jak twierdzą sami piłkarze, lepsze niż dwa tygodnie treningów w klubie, gdzie co prawda nie ma presji i długich podróży z miasta do miasta, ale nie ma adrenaliny towarzyszącej meczom z poważnymi rywalami.
Legia już nie taka straszna
Jóżwiakowi i innym naszym ofensywnym graczom (Christian Gytkjaer wrócił na Bułgarską z golem strzelonym Luksemburgowi, po niespełna sześciu minutach od pojawienia się na boisku) sprzyjać mogą też problemy Legii w defensywie.
W sobotę będzie pauzował za kartki Artur Jędrzejczyk. Być może większe znaczenie może mieć nieobecność w wyjściowej jedenastce prawego obrońcy, Pawła Stolarskiego. Kiedyś piłkarze z naszej ligi przyjeżdżali na Łazienkowską, wchodzili na boisko i mieli... nogi jak z waty. Po tym co mówią przed tym meczem w klubowych mediach wychowankowie, Paweł Tomczyk, Tymoteusz Puchacz czy Mateusz Skrzypczak jedno jest pewne. Pojadą do Warszawy bez kompleksów i presji, bo Kolejorz w tym meczu nie ma nic do stracenia, a wszystko do wygrania.
Oczywiście Lech w tej chwili nie jest kompletną drużyną, dopiero się dociera, ma dosyć kruche fundamenty, ale Legię w tej chwili można nazwać papierowym tygrysem. Przegrała przecież mistrzostwo Polski i mecz z Piastem
Gliwice (0:1) pod koniec poprzedniego sezonu. W tych rozgrywkach stadion w Warszawie podbili już piłkarze Pogoni Szczecin i Lechii Gdańsk. Łazienkowska przestała być więc twierdzą i z tą myślą powinni też przyjechać do stolicy podopieczni Dariusza Żurawia.
Tym bardziej, że w tym roku Kolejorz jeszcze z Legią Warszawa nie przegrał. Co prawda dwa mecze odbyły się w Poznaniu, ale w obu lepsi okazali się lechici. W lutym przy Bułgarskiej wygrali 2:0, po bramkach Vujadinovicia oraz Gytkjaera,w kwietniu już pod wodzą Żurawia zwyciężyli 1:0 po golu Filipa Marchwińskiego.
Mecz Lech-Legia w sobotę, 19 października, o godz. 17.30.