Lech Poznań bez wzmocnienia defensywy znów będzie drużyną niekompletną
Im prędzej władze Lecha Poznań dojdą do wniosku, że środek obrony Kolejorza wymaga znaczących wzmocnień, tym mniej będzie takich rozczarowań i niezrozumiałych klęsk, jak w niedzielę w meczu z Wisłą Kraków. Defensywa to w tej chwili zdecydowanie najsłabsza formacja poznańskiej drużyny. Jest niedoinwestowana, brakuje jej jakości i na dodatek gra systemem, który zamiast maskować, uwypukla jej słabości.
- Nasz zespół bronił bardzo źle - przyznał po meczu z Zagłębiem trener Lecha Poznań Ivan Djurdjević. To samo powinien powiedzieć po dwumeczu z Genk, ale wtedy pewnie oszczędził swoich defensorów, by nie dołować ich przed niedzielnym spotkaniem z Wisłą Kraków. To niestety nie pomogło.
Klęska do jakiej doszło w ostatnim meczu z „Białą Gwiazdą” była konsekwencją poprzednich spotkań, nikt jednak nie spodziewał się, że będzie ona miała, aż takie rozmiary. Trzeba też uzmysłowić sobie, że krakowski zespół do meczu w Poznaniu spisywał się bardzo przeciętnie. Gdy mierzył się z drużynami, które broniły na miarę ekstraklasowego poziomu, udało mu się strzelić w czterech meczach tylko trzy gole.
To też świadczy o słabości naszej defensywy. Zarząd zupełnie nie zareagował na to, jak została ona wręcz ogołocona przez ostatnie dwa-trzy lata z piłkarzy, którzy potrafili utrzymać odpowiedni poziom. I to jest niezrozumiałe.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień