Lech jedzie do Szczecina przypieczętować awans
3:0 - taką zaliczkę ma Lech przed środowym rewanżem. Drugi półfinałowy mecz PP o godz. 20.45 transmitują Super Polsat i Polsat Sport Ekstra.
Burić - Wasielewski, Bednarek, Nielsen, Wilusz - Trałka, Tetteh - Pawłowski, Jevtić, Radut - Robak - tak może wyglądać wyjściowa jedenastka Kolejorza w jutrzejszym meczu 1/2 finału Pucharu Polski w Szczecinie. Poznaniacy mają ogromną zaliczkę, bo w pierwszym meczu przy Bułgarskiej pokonali Portowców aż 3:0. Ten rezultat sprawia, że losy awansu są praktycznie przesądzone. Lechici oczywiście podkreślają, że bardzo poważnie potraktują Pogoń i zagrają o jak najlepszy wynik.
Kolejorz ma przed meczem w Szczecinie ogromną przewagę nad Pogonią. Dwa razy w tym roku pokonał ekipę Kazimierza Moskala w identycznym stosunku 3:0. W ekstraklasie gole strzelali Dawid Kownacki i Marcin Robak. Portowcy na swoim boisku w drugiej części zagrali nawet nieźle, postawili wysoko poprzeczkę Kolejorzowi. Kilka dni później w Poznaniu w Pucharze Polski byli już bez szans. Akcje skrzydłami, które robiły sporo zamieszania na połowie Lecha, były likwidowane już w zarodku, a kiedy po przerwie poznaniacy przyspieszyli tempo, Pogoń była już bezradna. W środę też nie będzie miała więcej atutów niż miesiąc temu. Co prawda „Poznańska Lokomotywa” trochę przyhamowała, ale szczecinianie mają o wiele więcej problemów.
Muszą przede wszystkim skoncentrować się na ekstraklasie, bo po porażce z Lechem zanotowali trzy remisy (1:1 z Wisłą Płock, 2:2 z Górnikiem Łęczna, 0:0 z Jagiellonią) i przegrali z Legią (0:2). To sprawiło, że zmalały ich szanse na grę w grupie mistrzowskiej. Mogą się do niej dostać pod warunkiem, że wygrają w sobotę z Arką Gdynia. Dobra dyspozycja w tym meczu jest w Szczecinie absolutnym priorytetem.
Wszystko wskazuje więc na to, że trener Moskal, który jest bardzo krytykowany za ostatnie wyniki, da odpocząć w środę swoim kluczowym zawodnikom. Raczej nie zagra leczący uraz Rafał Murawski, kontuzjowany jest też prawy obrońca Cornel Rapa. Portowcy mają zdecydowanie słabszy kadrowo zespół od Lecha, więc jeśli Moskal wystawi tych, co ostatnio mniej grali, postraszyć naszą drużynę raczej nie będą w stanie.
Nenad Bjelica pole manewru ma duże. Nawet jeśli na ławkę rezerwowych usiądą Putnocky, Kędziora, Gajos, Makuszewski, Majewski czy Kownacki, by w pełni sił być na niedzielny hit z Legią, jedenastka, którą desygnuje do gry Chorwat, ma wystarczający potencjał, by wygrać także półfinałowy rewanż, nie mówiąc już o obronie zaliczki. Ostatnią drużyną, która potrafiła strzelić Lechowi trzy gole, była Korona. 6 sierpnia w Kielcach wygrała 4:1, ale wtedy od 6 minuty Kolejorz grał w dziesiątkę, bo czerwoną kartkę zobaczył Tetteh. Ponadto naszą drużynę prowadził Jan Urban. Od kiedy stery objął Bjelica, Kolejorz ma najlepszą defensywę w Polsce, więc taka katastrofa nam nie grozi.
Pewni awansu Lecha do finału są też bukmacherzy. Kurs na to wydarzenie wynosi 1,0, a to oznacza, że nie można zarobić na poznaniakach nawet grosza! Co innego, jeśli ktoś wierzy, że zdarzy się piłkarski cud i awansuje Pogoń. Wtedy każda wydana złotówka pomnoży się 25-krotnie.