Arkadiusz N. został oskarżony o podwójne zabójstwo i usiłowanie dwóch kolejnych. Mężczyzna przyznał się jedynie częściowo do zarzutów. Jego proces ruszy we wrześniu.
Wydarzenia z lipca 2016 roku wstrząsnęły mieszkańcami jednego z bloków przy ul. Klaudyny Potockiej w Poznaniu. Napastnikiem był 56-letni Arkadiusz N., który mieszkał w bloku ze swoją matką. Feralnego dnia, w sobotę, w odwiedziny przyszli do nich brat Arkadiusza N. ze swoim synem. Podczas wizyty 82-letnia matka poprosiła ich, by poszli do sklepu zrobić zakupy. Podczas ich nieobecności Arkadiusz N. zaatakował swoją matkę młotkiem. Kobieta zmarła na miejscu.
Kiedy brat napastnika ze swoim synem wrócili do mieszkania, Arkadiusz N. rzucił się również na nich. Obaj dali radę uciec z mieszkania i wezwali policję. Ta po przyjeździe na miejsce zdarzenia zatrzymała napastnika, a jednocześnie dokonała szokującego odkrycia. W piwnicy w bloku znaleziono kolejne zwłoki.
Ostatecznie okazało się, że było to ciało 72-letniej znajomej matki Arkadiusza N. Ona została zamordowana dzień wcześniej przy wejściu do piwnicy. Następnie jej ciało przeniesiono na dół. Arkadiusz N. początkowo usłyszał zarzut podwójnego zabójstwa i usiłowania zabójstwa swojego brata. Później śledczy postawili mu także zarzut usiłowania zabójstwa swojego bratanka.
- Ten bratanek miał tak naprawdę większe obrażenia niż brat Arkadiusza N. Chłopiec miał prawdopodobnie pękniętą podstawę czaszki i założono mu około 25 szwów
- opowiada nam jedna z osób znających sprawę.
Następnie Arkadiusz N. usłyszał także zarzut znęcania się nad matką. - Z zeznań świadków wynika, że miał ją źle traktować. W grę miały wchodzić wyzwiska i poniżające traktowanie - słyszymy od jednej z osób blisko sprawy. Z kolei przeprowadzona przez biegłych psychiatrów opinia wykazała, że mężczyzna był poczytalny. To umożliwiło zakończenie śledztwa prokuratury.
- Postępowanie zostało zakończone skierowaniem do sądu aktu oskarżenia - mówi Magdalena Mazur-Prus, rzecznik poznańskiej Prokuratury Okręgowej.
Mężczyzna przyznał się do zarzutu podwójnego zabójstwa oraz usiłowania zabójstwa brata.
- Zaprzeczył jednak, by usiłował zabić swojego bratanka oraz znęcał się nad matką
- mówi mecenas Paweł Głuchowski, który jest obrońcą Arkadiusza N.
Chociaż Arkadiusz N. składał wyjaśnienia w prokuraturze, nie potrafił dokładnie wyjaśnić dlaczego dopuścił się zabójstw. - On opisał okoliczności zdarzenia, lecz zrobił to bardzo lakonicznie. Nie był też w stanie wytłumaczyć, dlaczego do tego doszło - opowiada mecenas Głuchowski.
W trakcie śledztwa przedstawiciele prokuratury informowali nas, że do kłótni oraz zbrodni doszło najprawdopodobniej z powodu nieporozumień rodzinnych na tle finansowym.
- Arkadiusz N. żywił urazę do matki z powodu kwestii związanych z dziedziczeniem mieszkania. Jeśli zaś chodzi o znajomą matki, mężczyzna uważa, że udziela ona wsparcia 82-latce i uczestniczy w działaniach matki wymierzonych przeciwko niemu. Swoją niechęć do matki przeniósł także na tę kobietę - wyjaśniał prokurator Piotr Kotlarski z Prokuratury Rejonowej Poznań-Grunwald, która początkowo prowadziła śledztwo (później zostało ono przeniesione do Prokuratury Okręgowej).
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że spory w rodzinie trwały od dłuższego czasu i dotyczyły nie tylko spraw finansowych. Od jednej z osób związanych ze sprawą usłyszeliśmy też, że matka Arkadiusza N. w przeszłości przepisała na niego swoje mieszkanie, w którym oboje żyli. Po jakimś czasie kobieta miała zdecydować się odebrać przepisane 56-latkowi mieszkanie, a wszystko miało się odbyć za plecami Arkadiusza N.