Warunki i przygotowanie fizyczne polkowiczanek oraz brak skuteczności, wynikająca z krótkiej ławki rezerwowych - to przyczyny porażek AZS AJP
InvestInTheWest AZS AJP Gorzów dwa razy przegrał mecz w Polkowicach z CCC w trzecim i czwartym spotkaniu ćwierćfinałów play off Basket Ligi Kobiet. Zarówno w sobotę, jak i w niedzielę, powody były podobne. O przewadze fizycznej pomarańczowych trener akademiczek Dariusz Maciejewski mówił już po pierwszym pojedynku. - CCC zagrał dziś bardzo dobre zawody. W pierwszej połowie nie mogliśmy sobie poradzić z fizycznością polkowiczanek. W drugiej połówce kilka razy byliśmy blisko doprowadzenia do remisu, ale nie byliśmy w stanie wyjść na prowadzenie. Trudno się gra z tak mocną ekipą - mówił nasz szkoleniowiec.
Z tej sobotniej potyczki usatysfakcjonowany był, co zrozumiałe, drugi opiekun gospodyń Sergii Voznyuk. - To było bardzo trudne spotkanie. Jestem bardzo zadowolony, że nasze polskie zawodniczki zagrały dziś dobrze. Zdobyły 40 punktów. Cały czas mieliśmy przewagę. Dobrze też rzucaliśmy za trzy punkty - powiedział Ukrainiec.
Na inne elementy zwróciła uwagę Stephanie Talbot. - Dziś była wspaniałą atmosfera, kibice świetnie wspierali polkowiczanki. CCC wygrało zbiórkę i lepiej rzucało za trzy punkty. Te dwa elementy były kluczowe dla losów tego meczu - nie ukrywała Australijka z InvestInTheWest.
Ewelina Gala przyznała, że ona i jej klubowe koleżanki pracowały w tygodniu nad wyeliminowanie mankamentów. - Poprawiłyśmy te elementy, które nie funkcjonowały w Gorzowie. Popełniłyśmy zdecydowanie mniej błędów i mamy efekt - oznajmiła polkowiczanka.
Po niedzielnym starciu Maciejewski drugi raz musiał pogratulować pomarańczowym.
- Gratuluję, bo wybroniły własny parkiet. Sam jestem zadowolony z naszej defensywy, ale fizyczność polkowiczanek znów nas zabiła. Nie mogliśmy sobie poradzić i z Mariją Rezan, i z Isabelle Harrison. Pracujemy nad tym, ale w tych dwóch meczach fizycznie nie daliśmy rady. Gramy węższym składem i brakuje nam skuteczności. W CCC punktowało dziesięć zawodnicze. U nas Courtney Hurt i Stephanie Talbot, ciągnęły mecz punktowo - dodał gorzowianin.
Oczywiście, uradowany za to był pierwszy trener CCC Maros Kovacik. - Przy stanie 0:2 trudno jest wrócić, zwłaszcza mentalnie. Pokazaliśmy charakter, bo umieliśmy odwrócić losy rywalizacji. Dziś graliśmy bardzo agresywnie, intensywnie - stwierdził słowacki szkoleniowiec.
Courtney Hurt z Gorzowa
zauważyła, że gospodynie były przygotowane na każdą zagrywkę przyjezdnych. - Dwa warte siebie zespoły zagrały dwa świetne mecze. CCC jest bardzo mocne. Polkowiczanki były przygotowane na wszystkie nasze pomysły taktyczne. Potrafiły odpowiedzieć na każdą zagrywkę - dostrzegła Amerykanka.
Szczęśliwa była też Rezan. - Te spotkania udowodniły, że potrafimy grać pod presją, wyjść z opresji. Każda zawodniczka wchodząca na parkiet dała coś od siebie, wniosła do drużyny energię do gry. Mamy 2:2 i teraz czas na kluczowe starcie, które zdecyduje o tym, kto awansuje do półfinału - skończyła Chorwatka.
Nie wiadomo, przynajmniej
na razie, o które rozpocznie się środowa konfrontacja pomiędzy obydwiema ekipa. W grę wchodzi albo 18.00, albo też 19.00. Jest to zależne od tego, czy z hali Akademii im. Jakuba z Paradyża zostanie przeprowadzona transmisja telewizyjna, czy nie. W środowy wieczór zapowiada się niesamowite widowisko. Wierzymy, że zakończone naszym triumfem.