Pod nr 997 zatelefonował mężczyzna, który powiedział, że chce się powiesić. Policjanci namierzyli jego komórkę Uratowali go w ostatniej chwili.
W ciągu doby patrole Komendy Miejskiej Policji w Łodzi interweniują aż 300 razy! Najczęściej podczas domowych awantur, nazywanych w policyjnym żargonie domówkami, zakłócania ciszy nocnej, spożywania alkoholu w miejscach publicznych, bójek, kradzieży, kolizji i wypadków drogowych - mówi kom. Wojciech Wojciechowski, zastępca naczelnika Wydziału Sztab Policji KMP w Łodzi.
Z policyjnych danych wynika, że w tym roku odnotowano już ponad 53 tys. interwencji.
- W niektóre dni jest ich tak dużo, że policjanci jeżdżą z interwncji na interwencję i nie mają czasu na przerwę - mówi kom. Wojciech Wojciechowski.
Wszystkie patrole w mieście, m.in. z wydziałów patrolo-wo-interwencyjnego, ruchu drogowego, wywiadowczego, oddziału prewencji, a także z komisariatów, są w dyspozycji dyżurnego komendy miejskiej i podległych mu dyspozytorów. To oni decydują, który patrol skierować na interwencję. W minioną sobotę w nocy pod numer 997 zatelefonował przechodzień i poinformował, że na ul. Piotrkowskiej walczy na pięści i kopniaki grupa podchmielonych mężczyzn. Dyżurny na miejsce skierował radiowozy. Funkcjonariusze zatrzymali siedmiu amatorów ulicznego boksu. Trafili do policyjnego aresztu. Koronnym dowodem ich winy będą nagrania z kamer monitoringu miejskiego, które na stanowisku kierowania komendy miejskiej obsługują strażnicy miejscy.
Do końca sierpnia br. łódzka policja odnotowała prawie 85 tys. połączeń z numerem alarmowym 997! W elektronicznym systemie wspomagania dowodzenia, który na bieżąco monitoruje dyżurny i dyspozytorzy, zostało zarejestrowanych aż 50 tys. zgłoszeń. Zakończyły się interwencją policji. Anna Pruska, operator 997, mówi, że niedawno odebrała połączenie od mężczyzny, który próbował się powiesić. Policjanci namierzyli jego komórkę. Na miejsce wysłano patrol. Funkcjonariusze odnaleźli desperata siedzącego na gałęzi z pętlą na szyi. Uratowali go w ostatniej chwili.