Łatwo za Internet kasować, trudniej stacje bazowe budować

Czytaj dalej
Fot. Jarosław Reszka
Jarosław Reszka

Łatwo za Internet kasować, trudniej stacje bazowe budować

Jarosław Reszka

Kłopoty zaczęły się przeszło miesiąc temu, po ostrej wichurze, więc w pierwszej chwili pomyślałem, że coś zdmuchnęło ze stacji bazowej. Od tamtego czasu Internet pod moją strzechą omdlewa regularnie. Rozpoznaję już dni tygodnia i pory dnia, kiedy można spodziewać się najgorszego.

Gdy przed miesiącem Internet, na który mam abonament w Plusie, zaczął zwalniać i przystawać, uzbroiłem się w cierpliwość i postanowiłem przeczekać. Zbroja pękła po dwóch dniówkach, na których zamiast pracować zdalnie, musiałem wziąć laptop pod pachę i pędzić do Bydgoszczy, do pustej redakcji, w której mam światłowodowe łącze. Drugiego dnia wieczorem dodzwoniłem się do konsultanta na infolinii mojego operatora.

- Kobylarnia? - zapytał flegmatycznie. - A gdzie to leży?

Wytłumaczyłem, podpowiadając, gdzie znajduje się tzw. BTS, czyli stacja bazowa, wysoki maszt z anteną, z którego płyną fale elektromagnetyczne m.in. do mojego domu. Konsultant dłuższą chwilę coś sprawdzał, po czym odparł. - Wygląda na to, że sygnał powinien docierać do pana dobrej jakości. Ale niestety ta stacja bazowa jest już bardzo obciążona. Zanotuję pana zgłoszenie i przekażę pionowi technicznemu - zaoferował.

Potem padło pytanie o router, którego używam. Podyktowałem symbol z obudowy. Znów dłuższa cisza i wreszcie odpowiedź: - To stary model, nie obsługuje LTE… Od słowa do słowa i za chwilę zostałem przełączony do konsultanta, który handluje sprzętem telekomunikacyjnym. Po kolejnym kwadransie za marne 450 zł plus koszty dostawy stałem się szczęśliwym nabywcą najlepszego w całej ofercie routera stacjonarnego. Bardzo szybko przywiózł mi go kurier. Ustawiłem nowy router na pięterku, w oknie, które wychodzi na stację bazową. Router rozbłysnął błękitnymi diodami. Te od siły sygnału pokazały trzy kreski na pięciostopniowej skali. Przez sobotę i niedzielę nowy sprzęt radził sobie całkiem, całkiem. W poniedziałek Internet wyhamował…

Kolejna rada z mądrej infolinii brzmiała: może zewnętrzna antena kierunkowa pomoże. Znów złapałem wiatr w żagle. W Internecie wyszperałem okazję: antenę o budzącej zaufanie nazwie Tajfun. Tajfun kosztował marne 120 zł plus koszty dostawy. W markecie budowlanym za pięć dyszek dokupiłem dwumetrową, ocynkowaną rurkę, obejmy do mocowania oraz wkręty. Z pomocą młodszego i chudszego sąsiada zamontowaliśmy Tajfun najwyżej jak pozwalała drabina budowlana. Końcówkę przewodu od anteny przykręciłem do gniazdka w routerze. Na wyświetlaczu zapaliła się czwarta kreska. Przez sobotę i niedzielę Internet działał szybko. W poniedziałek przed południem zwolnił. Na szczęście już nie do zera, więc nie musiałem znów brać laptopa pod pachę i pędzić do redakcji.

Nauka kosztuje - w moim wypadku około 700 zł. Dzięki tej daninie wiem już, że dalsze inwestycje w gadżety mające przyspieszyć Internet nie mają sensu. Z pustego i Salomon nie naleje. Nauczyłem się, że bardziej obciążające przesył danych prace najlepiej wykonywać wczesnym rankiem lub późnym wieczorem. Nie ma wtedy dużej konkurencji - rano ze strony uczniów odbębniających zdalne lekcje i takich jak ja e-pracowników; wieczorem ze strony fanów Netfliksa czy HBO GO, raczących się filmami.

Zastanawiam się tylko, jaki efekt wywołała moja skarga na przeciążoną stację bazową Plusa na obrzeżach Brzozy. Owszem, po rozmowie z konsultantem otrzymałem wiadomość, że skarga została zarejestrowana. Ale przez miesiąc żadnego dalszego ciągu nie było. Choćby odpowiedzi, że baranie głosy nie idą w niebiosy.

Wśród robiących bokami w czasie pandemii branż na pewno nie ma operatorów telefonii komórkowej. Wyrzucone z biur i szkół rodziny kupują dodatkowe numery telefonów, powiększają abonamenty na rozmowy i Internet. Operator zarabia na tym potężne pieniądze. Mógłby zainwestować je w rozwój swego potencjału. Nie tylko w telefonię 5G. Także w stacje bazowe w Brzozie, Osielsku czy Murowańcu - bo słyszałem, że i tam ludzie mają problem z Internetem.

Jarosław Reszka

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.